Na wyjeździe #32

21 kwietnia 2016 23:53
michasia

Zajrzyj na mój profil to moje latka Cię przygniotą, a dziewczynko kiedyś byłam ale inne ptaszki oglądałam:niebo pieklo:

No faktycznie.Jest jak mowisz...Nie doczytalem tylko czy jestes opiekunka czy podopieczna..?
21 kwietnia 2016 23:58 / 4 osobom podoba się ten post
espana69

No faktycznie.Jest jak mowisz...Nie doczytalem tylko czy jestes opiekunka czy podopieczna..?

Mogłabym się Tobą zaopiekować,ale tak jak na załączonym obrazku
22 kwietnia 2016 00:03 / 1 osobie podoba się ten post
michasia

Mogłabym się Tobą zaopiekować,ale tak jak na załączonym obrazku:diabel2:

Ok.To ja zapytam mamy czy pusci mnie na pole...Chociaz na chwile.Mysle,ze to odpowiednia jednostka czasu.
22 kwietnia 2016 00:29 / 2 osobom podoba się ten post
espana69

Ok.To ja zapytam mamy czy pusci mnie na pole...Chociaz na chwile.Mysle,ze to odpowiednia jednostka czasu.

Puści ,puści .Mama wie jaki sprzęt masz, a że pole uprawiane dobrze to oranie będzie tylko przyjemnością
22 kwietnia 2016 06:56 / 2 osobom podoba się ten post
Wczoraj was okłamałam-króliczków maleńkich mam więcej.Zapomniałam o króliczych oseskach-malenkie to takie,że w dłoni się mieści,oczęta jeszcze zamknięte,futerko już mają.Chyba 6 sztuk jest.A jeden już jest wędrowniczkiem-wczoraj dwa razy wyszedł ze swojego domku i nie umiał wrócić.
Nie wiedziałam,że królicza mama nie interesuje się takimi maluchami.Cały dzień same siedzą,zagrzebane w słomie i strzępach maminego futra-takiego puchu.A mama tylko przychodzi je karmić i to ponoć wieczorem dopiero-nie udało mi się zaobserwować-szefowa moja tak twierdzi.
A tak w ogóle,to zmieniło mi się nastawienie do wyjazdów.Już po raz drugi zakotwiczyłam się jakby na stałe w jednym miejscu.
Kiedyś nudziło mnie takie coś-wszystko znane-i zmieniałam miejsca po jednym ew.dwóch pobytach.
Moja przedostatnia praca to 3 lata w jednym miejscu.I ta teraz-już rok tu jestem.I choć jeżdżę już dość długo,po raz pierwszy lubię wracać.I choć różnie bywa,jak to w życiu,to lubię tu być.Ale też i po raz pierwszy charakter mojej pracy jest zdecydowanie inny-jestem pomocą domową i to dosłownie.Opiekunką jestem -powiedzmy w 20 procentach.średnio 8 godzin pracy dziennie,określone obowiązki i tyle.
Teraz gromadzę kasę na zmianę samochodu.I mam dylemat-auto kupić tutaj,czy w kraju?Nie mam pojęcia jak bardzo uciążliwe jest załatwianie formalności w przypadku zakupu za granicą.Czy ktoś się w tym orientuje-tak krok po kroku?
Jeśli kupię tu auto i przekroczę nim granicę-co dalej?Załatwię wszystko w swoim mieście,w urzędzie komunikacji?Pojęcia nie mam.
22 kwietnia 2016 07:07 / 1 osobie podoba się ten post
Gdy kupujesz auto w de - idziesz do wydziału komunikacji ( nie pamiętam, jak to po niemiecku brzmi) i w jednym miejscu załatwiasz wszystko, razem z tablicami rejestarcyjnymi tymczasowymi, które wydają Ci "od ręki". Odwiedziłam wprawdzie ze 3 stanowiska w tym urzędzie ( w tym kasę), ale wysyłali mnie tak skutecznie, że nie pobłądziłam. Tablice tymczasowe miałam na 7 dni - z tym w Pl normalnie rejestrujesz auto. To już robił mąż, więc nie wiem, jak to skomplikowane jest.
Ja poszłam do tego urzędu w de ze "Sprzedającym", który wyrejestrował auto. 
 
22 kwietnia 2016 10:09 / 6 osobom podoba się ten post
Słonko wstało rano i zaś spac poszło,pochmurno,deszczowato i zimno:(Nie było dziś w skrzynce codziennej gazety-PDP za telefon i za pół godziny przyjechała pani i przywiozła:)A co się naprzepraszała:):):):)Zakupy dzis w planie ,ale zanim sie Szefunio zbierze to ho ho ho-rozruch ma masakrycznie wolny rano,za to potem jak szczygiełek:)
22 kwietnia 2016 10:23 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Zaczne od tego,że na pewno masz jakąś osobę do szybkiego kontaktu w razie potrzeby skoro rodzina daleko.Do paznokci powinno sie pedicure zamówić,sama tego nie rób, bo po pierwsze nam nie wolno a po drugie PDP niespokojna ,nie przyzwyczajona do Ciebie ,nie ma co jej na dzien dobry stresować,tak samo kąpiel,jeden tydzień zanim się jej nie opatrzysz,można sobie darować,na łóżku też można umyc pacjenta.Większośc starych ludzi nie lubi kąpieli.Co do organizacji dnia to chyba coś tam zmienniczka przekazała.PDP też jakis swój stały rytm ma -Ty obserwuj dyskretnie,nie wiś nad nią cały czas ,wiadomo ze na oku trzeba mniec ,ale siedziec czy chodzić krok w krok nie ma co, bo się albo będzie denerwowac albo  przyzwyczai,ze jestes na wyciągnięcie ręki. Jak wygląda przerwa Twoja,wyjście po zakupy,jakies spacerty z PDP,jak z lekami-napisałaś noc nie przespana ,dlaczego?Ty nie spałas czy PDP?Aktywizacja- zależy od tego czy PDP "zaskoczy" Twoje pomysły,jak nie i jakos zajmuje sie sama sobą to na siłe nie am co.Ale oczywiście proby wskazane-może składanie serwetek,obieranie ziemniaków,oglądanie i układanie pocztówek,zdjęcia odradzam bo to często uruchamia mechanizm wspomnien i niepokój u PDP.Pierwszego tygodnia zorientujesz sie co i jak i ustalisz sobie na podstawie babcinych nawyków/posiłki,spanie,spacer/ przebieg dnia.Wszystko zależy od teog jak bardzo demencja jest posunięta ,na ile PDP jeszcze samodzielna,jak szybko sie do ciebie przyzwyczai-może wcale bo i to nie jest wykluczone.Narazie spokojnie obserwuj,Ty też musisz się do PDP przyzwyczaic.Tym bardziej jak nie miałaś jeszcze pod opieka takiej pacjentki.Byle bez nerwacji,pomalutku,cierpliwie,ale teżpostepowac tak,zeby PDP na głowę nam nie wszedł:)Pamiętaj takze, że zazwyczaj demencyjny pacjent wyczuwa zdenerwowanie  i tez się boi,moze róznie reagowac twoje widoczne zdenerwowanie.To dopiero drugi dzień,zleci tydzień i potem poleci jak burza:)

Cóż,  przede wszystkim dziękuję wszystkim za pomoc. Każda rada jest dla mnie na wagę złota. Wczoraj nie miałam już możliwości, żeby odpowiedzieć, jak babkę położyłam do spania, to chwilę tylko pogadalam z rodziną i poszlam spać.  Co do przerwy, to sama nie wiem, jak to będzie, moje dwie poprzedniczki nie potrzebowały przerwy......na zakupy chodziły razem z babka,  a ja tak nie moge i nie chcę. Jej stan wg mnie się pogorszył, z relacji poprzedniczki wynikało, że pdp dużo spaceruje, a wczoraj na spacerze to była tragedia.  może 500 m w jedna stronepowrotem myślałam,  nie
dojdziemy....z lekow nie wiem co dostaje, mam rozdzielone i poddaję, osobno mam tylko melperon. I znowu pytanie,  poprzedniczkaapodawala  jej 3 x5 mil przez trzy dni przed moim przyjazdem, i babkabyla prawie nieprzytomna .ja jej zmniejszylam, to wczoraj szalała. Wcześniej nie dostawala tego leku, a ja tez nie miałam z nim stycznosci.  Musze znalezc optymalna dawke, tak zeby ją uspokoić, a nie usypiać. Powinnam podawac tylko na noc, czy 3x dziennie?  Ile jest bezpiecznie?   Co z moją przerwą? Wczoraj była kobieta z  diakonii, i powiedziała, że będzie przychodzić dwa razy w tygodniu po dwie godziny, żebym mogła wyjść. Do tej pory miałam zawszpapauze  po 2_3godziny, czasem dodatkowo jeszcze wolne popołudnie, a tu wygląda na to, ze nic z tego. Ile przerwy tak  naprawdę nam się .należy , bo w umowie mam zapisane, że dostaje ustalenia z rodziną...kiedy mam robić zakupy, nie mogę jej zostawić, to chyba na tej mojej przerwie? Bo do sklepu może by doszła, ale z powrotem raczej nie.
22 kwietnia 2016 11:58 / 1 osobie podoba się ten post
Andrea-dziękuję za odpowiedź.Już nie jestem jak przysłowiowa tabaka w rogu.
22 kwietnia 2016 11:58 / 2 osobom podoba się ten post
malami09

Cóż,  przede wszystkim dziękuję wszystkim za pomoc. Każda rada jest dla mnie na wagę złota. Wczoraj nie miałam już możliwości, żeby odpowiedzieć, jak babkę położyłam do spania, to chwilę tylko pogadalam z rodziną i poszlam spać.  Co do przerwy, to sama nie wiem, jak to będzie, moje dwie poprzedniczki nie potrzebowały przerwy......na zakupy chodziły razem z babka,  a ja tak nie moge i nie chcę. Jej stan wg mnie się pogorszył, z relacji poprzedniczki wynikało, że pdp dużo spaceruje, a wczoraj na spacerze to była tragedia.  może 500 m w jedna stronepowrotem myślałam,  nie
dojdziemy....z lekow nie wiem co dostaje, mam rozdzielone i poddaję, osobno mam tylko melperon. I znowu pytanie,  poprzedniczkaapodawala  jej 3 x5 mil przez trzy dni przed moim przyjazdem, i babkabyla prawie nieprzytomna .ja jej zmniejszylam, to wczoraj szalała. Wcześniej nie dostawala tego leku, a ja tez nie miałam z nim stycznosci.  Musze znalezc optymalna dawke, tak zeby ją uspokoić, a nie usypiać. Powinnam podawac tylko na noc, czy 3x dziennie?  Ile jest bezpiecznie?   Co z moją przerwą? Wczoraj była kobieta z  diakonii, i powiedziała, że będzie przychodzić dwa razy w tygodniu po dwie godziny, żebym mogła wyjść. Do tej pory miałam zawszpapauze  po 2_3godziny, czasem dodatkowo jeszcze wolne popołudnie, a tu wygląda na to, ze nic z tego. Ile przerwy tak  naprawdę nam się .należy , bo w umowie mam zapisane, że dostaje ustalenia z rodziną...kiedy mam robić zakupy, nie mogę jej zostawić, to chyba na tej mojej przerwie? Bo do sklepu może by doszła, ale z powrotem raczej nie.

Najważniejsze to wyciągać wnioski i obserowwać kochana . A na pomoc dziewczyn tutaj zawsze możesz liczyć . Razme dajemy radę ! 
22 kwietnia 2016 13:52 / 1 osobie podoba się ten post
michasia

Puści ,puści .Mama wie jaki sprzęt masz, a że pole uprawiane dobrze to oranie będzie tylko przyjemnością:-)

No co Ty...Mama na szczescie wie tylko 30% z tego wszystkiego.Inaczej dostalbym w pierd...Ale jak poletko niezapuszczone to przyjemnosc obustronna..
22 kwietnia 2016 15:06 / 2 osobom podoba się ten post
Przyznałam się do złamania klucza. Wczoraj rozmawiałam z "K" to stwierdził, że ja nie umiem kłamać i pdp zaraz pozna, że coś kręcę. Ale mam tu takie fory, że pdp nic nie powiedziała. powiedziała tylko " to był stary klucz i miał prawo się złamać:)." Jutro znowu zawita rodzinka to będę miała luźny weekend.
22 kwietnia 2016 15:15 / 9 osobom podoba się ten post
Babcia przygotowuje wczoraj kolację... Na talerzyku położyła korniszony, zapomniała o nich i zostawiła je na kredensie. Podczas kolacji odwraca się do tyłu i widzi je..
- No ładnie, zapomniałam położyć na stole
- To wyciągnęłaś je, aby je zjeść? - zapytał dziadek
- Nie, po to, aby na nie popatrzeć
22 kwietnia 2016 16:01 / 1 osobie podoba się ten post
Jak byłam na ostatniej szteli 2 razy to szyba z piekarnika wypadla mi i od odkurzacza złamała mi się pokrywa i syn się z tego śmiał i mówi do mnie ciekawe co teraz ja zepsuje ha ha w zatach oczywiście śmiał się z tego a tutaj gdzie jestem złamałam klucz do głównych drzwi i do dziś mi to córka Podopiecznej wypomina. Oczywiście tam zaraz kupili nowy piekarnik i odkurzacz i nic mi nie powiedzieli a tu zaraz tragedia o złamany klucz i wypominanie.
22 kwietnia 2016 16:09
Annika

Babcia przygotowuje wczoraj kolację... Na talerzyku położyła korniszony, zapomniała o nich i zostawiła je na kredensie. Podczas kolacji odwraca się do tyłu i widzi je..
- No ładnie, zapomniałam położyć na stole
- To wyciągnęłaś je, aby je zjeść? - zapytał dziadek
- Nie, po to, aby na nie popatrzeć :-)

Absolutnie cudne.