Edi kochana ... gdybyśmy połowę drogi do siebie przemierzyły na piechotę to byśmy po połowie wagi straciły na bank!!! hahah
Edi kochana ... gdybyśmy połowę drogi do siebie przemierzyły na piechotę to byśmy po połowie wagi straciły na bank!!! hahah
Kiedyś miałam wiele postanowień , wraz z przybywającymi latami postanowiłam , żeby nie mieć " postanowień " , bo po co mam robić z gęby -cholewę ?....Życie samo przyniesie to co ma być ....bez moich " postanowień "....-:))))))
mnie wszystko pasuje i nie bede nic zmieniac.....chyba ze samo sie zmieni to przyjme....
Basiu mam tak samo , a jak się uda coś zmienić na lepsze , to jest jak miła niespodzianka i radość podwójna. W zeszłym roku sporo przytyłam , a miałam schudnąć, miałam zrobić remont w chałupce , a zmieniłam mieszkanie . Wiele postanowień diabli wzieli . Dlatego nie planuję , biorę to życie za łeb i duszę to moje malutkie szczęście jak cytrynę. Zbieram te kropelki radości , może uzbieram choć tyle, żeby pod koniec roku wznieść toast i powiedzieć: no nie było tak żle i oby następny nie był gorszy. A moją największą troską jest to , aby Ci których kocham , zostali ze mną jak najdłużej i żeby nikogo nie brakowało mi w kolejnym Nowym Roku.
Ja postanowiłam zmienić firmę............ mam nadzieję, że wyjdę na tym dobrze.......... właściwie już jestem w trakcie realizacji tego postanowienia, bo umowy nie podpisałam.