08 lutego 2016 22:05 / 2 osobom podoba się ten post
Kochani, kosztował mnie ten lot nerwów ....ale się udało.
Z Białegostoku wyjechałam o 23,30 syn mnie podwiózł samochodem......
W Warszwie lotnisko Chopina, byłam około 4 ...szukałam trochę tego Wizzara, ale znalazłam ...porozmawiłam trochę z babka która leciała do Londynu......
Przepakowałam kosmetyki do torebek zamykanych , są dostepne na lotnisku za darmo......
Odprawa poszła sprawnie ....bez zastrzeżen nikt za bardzo nie szperał, buty, kurtka, zegarek zdjete i wszystko........
Bagazu podrecznego tez nikt nie mierzył...miałam tylko plecak...........wsadzono nas do autobusu jak śliwki i podwieziono pod samolot.....
Siedziałam od strony przejścia w przedniej części samolotu, jak dla mnie to sporo miejsca na nogi można spokojnie wyciągnąć do przodu, jest toaleta, podają kawę , piwo. wino , kanapki oczywiście odpłatnie...kawa 10 zł lub 2 Euro ...nawet prezenty można kupować , perfumy, zegarki..
Start był ....do wytrzymania zatkało uszy i to wszystko .....lot ok. troszke turbulencji ale strachu nie ma.....
Przy zniżaniu się samolotu nad Basel .....miałam straszny ból w uszach , myslałam że mi bębęnki pękną, jadłam jabłko, cukierki i nic.......samo lądowanie już nie bolało tylko uszy zatkane.........
Może ktoś z was wie o co chodzi z tym bólem........szczęście , że mi moja siostrzenica ostrzegła, młoda dziewczyna 20 lat tez to miała jak w styczniu latała do Anglii......