Dla tych co maja doła 2

08 listopada 2018 07:26 / 2 osobom podoba się ten post
Kama84

Mija prawie 3 miesiące jak odszedł mój Król, Myszka moja ...  Umieraliśmy razem. On jest już po drugiej stronie Mostu Tęczowego a cierpię nadal i cały czas tak samo mocno. Do domu rodzinnego nie chce mi się jechać , gdzie nie spojrzę wszędzie Aspi, walczę z tym ale się nie da. Kończy się tak, że idę na strych, otwieram karton i wtulam się w smycze , szczotki, obroże .  Ten dzień i następne pamiętam jak przez mgłę, jakbym była zamrożona...   Nawet nie wiem kiedy zorganizowałam sobie wyjazd do Bielefeld . Nie pomogło nic. Już nie jestem tak do końca sobą, są momenty zawieszenia , robienia głupot ..   Na 1 listopada też nie poszłam , do ludzi, bo nie pogodziłam się i mam żal, bo zwierzęta nie powinny umierać ....    Tyle razy mu mówiłam, że go kocham a nie potrafiłam mu pomóc .  
:serce: 

Życzę Ci dużo siły, to najsmutniejsze kiedy nasz domowy Przyjaciel nas na zawsze opuszcza.Ja często myślę o moim psie Redku, kocie Szerrym. Może w następnym życiu znów będziemy razem
08 listopada 2018 08:09 / 2 osobom podoba się ten post
Kama84

Mija prawie 3 miesiące jak odszedł mój Król, Myszka moja ...  Umieraliśmy razem. On jest już po drugiej stronie Mostu Tęczowego a cierpię nadal i cały czas tak samo mocno. Do domu rodzinnego nie chce mi się jechać , gdzie nie spojrzę wszędzie Aspi, walczę z tym ale się nie da. Kończy się tak, że idę na strych, otwieram karton i wtulam się w smycze , szczotki, obroże .  Ten dzień i następne pamiętam jak przez mgłę, jakbym była zamrożona...   Nawet nie wiem kiedy zorganizowałam sobie wyjazd do Bielefeld . Nie pomogło nic. Już nie jestem tak do końca sobą, są momenty zawieszenia , robienia głupot ..   Na 1 listopada też nie poszłam , do ludzi, bo nie pogodziłam się i mam żal, bo zwierzęta nie powinny umierać ....    Tyle razy mu mówiłam, że go kocham a nie potrafiłam mu pomóc .  
:serce: 

Kamila- przechodzilam przez to samo. Kiedy moja ulubienica odeszła, byłam akurat na wyjeżdzie. W trudnych chwilach powtarzałam sobie słowa córki mojej owczesnej podopiecznej. Powiedziała, że nasi pupile żyją krócej od nas, ale jakże szczęsliwe są chwile spędzone razem . Ból przejdzie, nie zapomnisz i jeszcze będziesz oglądać zdjecia piesa bez płaczu , ale z uśmiechem.
08 listopada 2018 10:10 / 2 osobom podoba się ten post
Kama84

Mija prawie 3 miesiące jak odszedł mój Król, Myszka moja ...  Umieraliśmy razem. On jest już po drugiej stronie Mostu Tęczowego a cierpię nadal i cały czas tak samo mocno. Do domu rodzinnego nie chce mi się jechać , gdzie nie spojrzę wszędzie Aspi, walczę z tym ale się nie da. Kończy się tak, że idę na strych, otwieram karton i wtulam się w smycze , szczotki, obroże .  Ten dzień i następne pamiętam jak przez mgłę, jakbym była zamrożona...   Nawet nie wiem kiedy zorganizowałam sobie wyjazd do Bielefeld . Nie pomogło nic. Już nie jestem tak do końca sobą, są momenty zawieszenia , robienia głupot ..   Na 1 listopada też nie poszłam , do ludzi, bo nie pogodziłam się i mam żal, bo zwierzęta nie powinny umierać ....    Tyle razy mu mówiłam, że go kocham a nie potrafiłam mu pomóc .  
:serce: 

I po co ja to czytałam??? Teraz siedzę i łzy same mi lecą...Mam makijaż i za moment bedę wyglądać jak zombi... Siedzę w przedszkolu, u wnusia, na adaptacji, oglądałam go na monitorze ale teraz to już nic nie widzę... Płakałam zawsze po stracie moich futrzaków, żałoba też trwała długo... Ale czas naprawdę goi ból. To frazes, banał - wiem, ale to minie. I jak napisala Tina - będziesz mogła myśleć o nim, będziesz mogła oglądać jego zdjecia ze spokojem! Nasza ostatnia kotka odeszła 24 kwietnia 2015 a mój mąż do tej pory, co miesiąc, pali swieczkę przy jej fotografii...
Przytulam
08 listopada 2018 16:09 / 2 osobom podoba się ten post
Kochane dziewczyny to wszystko racja co piszecie, mam nadzieję że kiedyś ból minie i ten ścisk w środku . Sami wiecie jak jest ..    Aspi był dużym psem, dumnym, spokojnym ale jednocześnie rządzącym, w domu był najważniejszy , podporządkował sobie wszystkich nawet tatę. Otwierał drzwi z hukiem aż trzaskały , kładł się gdzie chciał , trzeba było przeskakiwać albo chodzic dookoła , wszystko mu było wolno. Był takim szeryfem na podwórku , w sadzie, codziennie robił rundę po swoim terenie i wszystko sprawdzał . Był przyjacielem koni. Które zresztą czuły i wiedziały , gdy odchodził . Były wystraszone, rżały . To było całe misterium odchodzenia , cholerny szok i ból. Zawsze śpiewałam mu „Kołysankę dla okruszka” .  Czasem jeszcze gadam do niego , wołam , wkurzam się  , że nas zostawił ...   Był naszym Bratem przez 12 wspaniałych lat, każdy miał z nim inną relację , ale tak samo silną. Ja z nim przegadałam wszystkie tematy i wszystko rozumiał .  Ale co jest dziwne, w ostatnim czasie tak sobie w duchu myślałam do Boga, że jeśli Aspi kiedykolwiek bedzie umierał, chcę być przy nim.  I był to przedostatni dzień mojego wyjazdu , byliśmy sami ja z nim....      żałuję tylko że mnie tak strasznie sparaliżowało i nie myślałam racjonalnie .   Dzięki dziewczyny jeszcze raz za wsparcie   
09 listopada 2018 12:53
Kama84

Mija prawie 3 miesiące jak odszedł mój Król, Myszka moja ...  Umieraliśmy razem. On jest już po drugiej stronie Mostu Tęczowego a cierpię nadal i cały czas tak samo mocno. Do domu rodzinnego nie chce mi się jechać , gdzie nie spojrzę wszędzie Aspi, walczę z tym ale się nie da. Kończy się tak, że idę na strych, otwieram karton i wtulam się w smycze , szczotki, obroże .  Ten dzień i następne pamiętam jak przez mgłę, jakbym była zamrożona...   Nawet nie wiem kiedy zorganizowałam sobie wyjazd do Bielefeld . Nie pomogło nic. Już nie jestem tak do końca sobą, są momenty zawieszenia , robienia głupot ..   Na 1 listopada też nie poszłam , do ludzi, bo nie pogodziłam się i mam żal, bo zwierzęta nie powinny umierać ....    Tyle razy mu mówiłam, że go kocham a nie potrafiłam mu pomóc .  
:serce: 

Szarik odszedł? Nieprzyjemne wieści ale dasz radę, kto jak kto ale kama nie wymięka.
09 listopada 2018 12:56
Straszna nuda, idę na obiad.
09 listopada 2018 14:15
mikser

Szarik odszedł? :placze1: :placze1: Nieprzyjemne wieści ale dasz radę, kto jak kto ale kama nie wymięka. :przyjaciele:

Są takie sytuacje , które potrafią mnie złamać i nie wszystko można nadrobić głupawką.  A to dla cb :   Elo.  
09 listopada 2018 15:19
Ja mam dzisiaj doła i jeszcze ta pogoda ... Ciemno, zimno i do domu daleko.
09 listopada 2018 22:17 / 1 osobie podoba się ten post
Kama84

Mija prawie 3 miesiące jak odszedł mój Król, Myszka moja ...  Umieraliśmy razem. On jest już po drugiej stronie Mostu Tęczowego a cierpię nadal i cały czas tak samo mocno. Do domu rodzinnego nie chce mi się jechać , gdzie nie spojrzę wszędzie Aspi, walczę z tym ale się nie da. Kończy się tak, że idę na strych, otwieram karton i wtulam się w smycze , szczotki, obroże .  Ten dzień i następne pamiętam jak przez mgłę, jakbym była zamrożona...   Nawet nie wiem kiedy zorganizowałam sobie wyjazd do Bielefeld . Nie pomogło nic. Już nie jestem tak do końca sobą, są momenty zawieszenia , robienia głupot ..   Na 1 listopada też nie poszłam , do ludzi, bo nie pogodziłam się i mam żal, bo zwierzęta nie powinny umierać ....    Tyle razy mu mówiłam, że go kocham a nie potrafiłam mu pomóc .  
:serce: 

Rozumiem!!!!Moja pudelka,mała,waleczna Gabi przegrała walkę z rakiem i 24 listopada odeszła za Tęczowy Most.Byłam i jestem w pracy,za 2 dni wracam do domu.Będzie ciężko!!!Na szczęście czekają jeszcze 2 labradorki.Gdyby nie to nie podniosłabym się tak szybko!!!
09 listopada 2018 22:18
ewita

Rozumiem!!!!:buziaki1:Moja pudelka,mała,waleczna Gabi przegrała walkę z rakiem i 24 listopada odeszła za Tęczowy Most.:placze1:Byłam i jestem w pracy,za 2 dni wracam do domu.Będzie ciężko!!!Na szczęście czekają jeszcze 2 labradorki.Gdyby nie to nie podniosłabym się tak szybko!!!:buziaki1:

Przecież nie listopada tylko 24.10.2018.-to już ponad 2 tygodnie.
09 listopada 2018 22:46 / 2 osobom podoba się ten post
ewita

Rozumiem!!!!:buziaki1:Moja pudelka,mała,waleczna Gabi przegrała walkę z rakiem i 24 listopada odeszła za Tęczowy Most.:placze1:Byłam i jestem w pracy,za 2 dni wracam do domu.Będzie ciężko!!!Na szczęście czekają jeszcze 2 labradorki.Gdyby nie to nie podniosłabym się tak szybko!!!:buziaki1:

Zwierzęta zadają ból i łamią serce wtedy gdy odchodzą.  I ja się tak właśnie czuję, bo miłość odeszła . 
10 listopada 2018 14:27
Kama84

Zwierzęta zadają ból i łamią serce wtedy gdy odchodzą.  I ja się tak właśnie czuję, bo miłość odeszła . 

O kurcze.. bardzo mi przykro. :( Trzymaj się ciepło :* 
10 listopada 2018 20:07
Kama84

Zwierzęta zadają ból i łamią serce wtedy gdy odchodzą.  I ja się tak właśnie czuję, bo miłość odeszła . 

Tak,też tak czuję!!!Ale było nam dane 11 pięknych lat razem.
10 listopada 2018 22:41
A ja dziś dojechałam do pracy i zepsuło mi się auto. Chyba spaliłam sprzęgło...
01 grudnia 2018 16:43 / 1 osobie podoba się ten post
Kama84

Są takie sytuacje , które potrafią mnie złamać i nie wszystko można nadrobić głupawką.  A to dla cb : :boks1:   Elo.  

Będzie dobrze.