24 stycznia 2015 12:32 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47Miałam tylko jedna pdp,ktora miała ochote na gotowanie a,że był to stary parkinson mocno juz zespolony z pdp zachodziła obawa nie tylko kilkakrotnego osolenia potrawy ale i wyrządzenie sobie krzywdy.Zostawiałam tylko tępe noze w szufladzie mowiłam,ze reszte nozy córka zabrała.Tak ją zniechęciłam,że zaprzestała gotowania.Obecnie moja Pani jest gotowa do przygotowania obiadu, ale zawsze za pozno wyrazi na to chęć,bo staram sie ja wyprzedzić.I tak leci z dnia na dzień.Gotuję sama.Natomiast przepada za slodyczami i jak ma lody to juz nic więcej do szcześcia nie potrzebuje.Jesteśmy dwa dni po jej 87 -mych urodzinach zjadła do dziś 4 opakowania pralinek czekoladowych z alkoholem i dwa opakownia innych, tez czekoladek. Trudno będzie cierpieć nie mogę jej tego schowac czy zabronić jest osoba ze sprawnym umysłem.Porusza sie po mieszkaniu na wózku z szybkoscia kosmiczną jest w sypialni ani sie obejrze juz jest na tarasie.Jak nie moge jej uspokoić a spozytkować energii nie ma gdzie, stosuje wybieg - nalewam do miski wody ciepłej dodaje jakichś soli kapielowych sadzam w fotej i siedzi szczęśliwa mocząc stopy.Potemwymyślimy jakąś gre i jak ma dobry humor to gramy jak hazardziści a ja sie przykładam i efekt jest:)A teraz rozpracowujemy stary sweter jej męża, ma zajęcie a i wspomnień przy okazji dużo.I tak z dnia na dzien coś wymylam,żeby zabić czas i jej i sobie.
Też gotuję sama, babcia działa na zasadzie "asysty";) .Pyta się co ma robić, więc jej mowię ,żeby nakrywała do stołu, co robi kilka razy, bo zapomniała ,czy już nakryła.Zanim ją wyczułam, to sobie lubiła przy kuchence "poasystować", tzn. maniupulowała przy pokrętłach. Wtedy chciałam ją poobserwować, więc pozwalałam jej na to, czy tamto. Teraz jak widzę ,że podłubałaby przy kuchence , czy maszynie do krojenia chleba, to odwracam jej uwagę, polecając coś zrobić, a babcia robi to chętnie i kilka razy.Więc mam czas:)