Na wyjeździe #19

12 stycznia 2015 22:40 / 1 osobie podoba się ten post
Gosiap

Dzieci w rodzinach dysfunkcyjnych przyjmują takie role-postawy:
kozła ofiarnego, maskotki, bohatera, lub postawa dziecka we mgle.
Powiem tylko że kozioł ofiarny, w doroslym życiu znajduje partnera - najczęściej kata
i ma przekonanie że tak ma wyglądać życie.
I tak się to ciągnie ............
Tego tematu się nie ugryzie w kilku zdaniach.

A, u mnie sie uksztaltowala rola-postawa Killera hehehe
Na moje szczescie moj partner zamiast katem jest kotkiem )
12 stycznia 2015 22:40 / 1 osobie podoba się ten post
Dziękuję Ci :)
12 stycznia 2015 22:48 / 1 osobie podoba się ten post
Pyza

A, u mnie sie uksztaltowala rola-postawa Killera hehehe
Na moje szczescie moj partner zamiast katem jest kotkiem :-))

Ty przyjęłaś postawę bohatera w swojej rodzinie.
A twój partner na razie jest kotkiem, nie jest ofiara? :):):):):)
Czytałam twoje wszystkie posty bardzo uważnie.
Pozdrawiam cię.
12 stycznia 2015 23:10 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Czytaj między wierszami : Violetta była na urlopie , Iwona przyjechała ją zastąpić , ale Violetta chciała szybko wracać . Jej trudno dogodzić , bo nawet Anka  kiedys miała problem ze zmienieniem jej , ale to było X czasu temu -:)

Jestes niesamowita, po prostu mistrzostwo swiata :)))))))))))))))))))))) Milion plusików masz ode mnie :)))))))))))))))))))))))
Kreatywnosc na 6 , tę polską :))))))))))))))))))))))
13 stycznia 2015 05:14 / 5 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Czytaj między wierszami : Violetta była na urlopie , Iwona przyjechała ją zastąpić , ale Violetta chciała szybko wracać . Jej trudno dogodzić , bo nawet Anka  kiedys miała problem ze zmienieniem jej , ale to było X czasu temu -:)

Witaj Arabrab, dziekuje, uśmiecham się do Ciebie. Dziękuje też ,że pomogłaś Ywon,    dobro powraca.  ,,,Jesteś super kobieta.
Bo, przyjaciele, To Anioły, zawsze wiedzą kiedy przyjśc.
Wykreślic, ze Świata przyjazn,,,,,,,,To jakby zgaśic słonce na niebie.
13 stycznia 2015 07:59 / 1 osobie podoba się ten post
Gosiap

Ty przyjęłaś postawę bohatera w swojej rodzinie.
A twój partner na razie jest kotkiem, nie jest ofiara? :):):):):)
Czytałam twoje wszystkie posty bardzo uważnie.
Pozdrawiam cię.

hehe ofiara mojej milosci raczej :-DDDD  
A. latajace doniczki hehe
Moj partner jest po udarze, skrzywdzic go to tak jakbym sobie szpile wbijala...
 
13 stycznia 2015 09:00
Mam pytanie a nie wiem,w którym topiku to napisać więc piszę tu.Czy ktoś z Was pracował na wyspie Foehr na Morzu Północnym?Dostałam super zlecenie ale mam wielkie obawy jak ja się tam dostanę.Wiem tylko tyle,że z Hamburga pociągiem do portu i potem promem na wyspę.Ale moje obawy związane są z językiem.Nie wiem czy sobie poradzę.Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc.
13 stycznia 2015 09:10 / 2 osobom podoba się ten post
tyciek

Zofio - masz zupełną rację , można dorzucić jeszcze :
- społeczną akceptację przemocy  ( "przecież w gruncie rzeczy to dobry człowiek.. pracuje na rodzinę , stara się o dom, a że raz..." )
- wstyd przed przyznaniem się,  iż się jest ofiarą ( nie jest miło być oglądaną czy nie ma nowych sińców, podpytywaną i jednocześnie częstowaną uwagami : "ja bym sobie na takie coś nie pozwoliła", taki teks zresztą utwierdza tylko ofiarę że jest kimś gorszym, słabszym - ona sobie pozwoliła ...)
- brak realnej pomocy ofiarom ( kat mieszka nadal we wspólnym mieszkaniu , ofiara tuła się po domach pomocy, jeśli na dodatek nie ma pracy - nikt jej nie zaproponuje z marszu pracy, która pozwoliłaby jej się utrzymać , usamodzielnić finansowo)
- koszta psychoterapii , dostęp do profesjonalnych gabinetów , często przekracza możliwości ofiary przemocy.
itp . niestety  :(

Tak Basiu, pięknie  mnie uzupełniłaś. Wszystko kiedyś przerabialam, znam to z autopsji. Terapia, praca nad sobą, msze i rekolekcje  uzdrawiąjace wyrwały mnie z tej szklanej pułapki. Ktoś  wcześniej napisał, że nikt ofiary przemocy nie zrozumie jeśli sam tego nie przeżył i to jest prawda. Jest możliwe wyjście z tego i normalne życie, nawet z osobą która wcześniej krzywdzila. Do tego jeszcze potrzebne przebaczenie i przemiana kata. Z kolei to jest dar łaski Bożej. Ja tak myślę, bo tego wszystkiego doświadczyłam .
13 stycznia 2015 09:11 / 1 osobie podoba się ten post
balutka

Mam pytanie a nie wiem,w którym topiku to napisać więc piszę tu.Czy ktoś z Was pracował na wyspie Foehr na Morzu Północnym?Dostałam super zlecenie ale mam wielkie obawy jak ja się tam dostanę.Wiem tylko tyle,że z Hamburga pociągiem do portu i potem promem na wyspę.Ale moje obawy związane są z językiem.Nie wiem czy sobie poradzę.Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc.

Moja córka tam była co prawda z wizytą , ale pracowała na innej wyspie , mówią w dialekcie , ale to tak jak wszędzie. Wyspa cudo i ośrodki uzdrowiskowe, dasz radę. Myślę , że ludzie i warunki najważniejsze , skoro mówisz , że super to nie ma co się zastanawiać, a jak pływają promy to musi firma dograć.
13 stycznia 2015 09:21 / 1 osobie podoba się ten post
U mnie we czwartek roznosili kartki , wszystkie choinki leżą przy ulicy , a dzisiaj też będzie jeżdziła rozdrabniarka ,  super pomysł .
13 stycznia 2015 10:04
Otrzymałam wypłatę za grudzien -dokładnie tyle ile sobie wyliczyłam:)Więc pod tym wzgledem moja aktualna firma jak narazie jest wypłacalna.Jeszcze za styczen ,ale dopiero w lutym.Póki co ,mogę pochwalić.Terminowa wypłacalnośc to dla mnie podstawa:)
13 stycznia 2015 10:30
tyciek

Zofio - masz zupełną rację , można dorzucić jeszcze :
- społeczną akceptację przemocy  ( "przecież w gruncie rzeczy to dobry człowiek.. pracuje na rodzinę , stara się o dom, a że raz..." )
- wstyd przed przyznaniem się,  iż się jest ofiarą ( nie jest miło być oglądaną czy nie ma nowych sińców, podpytywaną i jednocześnie częstowaną uwagami : "ja bym sobie na takie coś nie pozwoliła", taki teks zresztą utwierdza tylko ofiarę że jest kimś gorszym, słabszym - ona sobie pozwoliła ...)
- brak realnej pomocy ofiarom ( kat mieszka nadal we wspólnym mieszkaniu , ofiara tuła się po domach pomocy, jeśli na dodatek nie ma pracy - nikt jej nie zaproponuje z marszu pracy, która pozwoliłaby jej się utrzymać , usamodzielnić finansowo)
- koszta psychoterapii , dostęp do profesjonalnych gabinetów , często przekracza możliwości ofiary przemocy.
itp . niestety  :(

Tyciek sory, ale w poprzednim moim poście odniosłam Twój cytat do Arabrab, a teraz zobaczyłam, że to był Twój post. Pomyliłam sie dlatego, że czytałam i pisałam z telefonu.  Sorki
13 stycznia 2015 10:35 / 4 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

Mnie ciezko sie wypowiedziec na ten temat
Niczym z horroru. Nigdy nie bylam dzieki Bogu w takiej
Sytuacij. Wiem ze jezeli raz mezczyzna podniesie reke na kobiete to bedzie tak juz nadal
Robil. Ja bym sobie nie pozwolila. Nie byla bym juz z takim. Facecikiem bo to juz nie byl by mezczyzna

Często przemoc, to nie jest bicie i katowanie fisyczne. Przemoc psychiczna jest często gorsza od fizyczne, trudniej ją zrozumiec i udowodnić.
13 stycznia 2015 10:35 / 6 osobom podoba się ten post
balutka

Mam pytanie a nie wiem,w którym topiku to napisać więc piszę tu.Czy ktoś z Was pracował na wyspie Foehr na Morzu Północnym?Dostałam super zlecenie ale mam wielkie obawy jak ja się tam dostanę.Wiem tylko tyle,że z Hamburga pociągiem do portu i potem promem na wyspę.Ale moje obawy związane są z językiem.Nie wiem czy sobie poradzę.Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc.

Witaj! Ja pracowałam w Wyk auf Fohr. Dojeżdżałam busem do Dagebull i potem promem na wyspę. Z rodziną mojej podopiecznej nie miałam żadnych problemow językowych - mówili pięknym językiem:) - oczywiście mają swoją gwarę ale w niej rozmawiają między sobą. Jeśli wyjeżdżać będziesz teraz to musisz sobie ściągnąć z internetu kiedy odpływa ostatni prom. Ja dwa razy spałam w hotelu (rodzina płaciła) - pierwszym razem bus nie zdążył, drugim razem był taki mróz, że morze zamarzło i dopiero na następny dzień po południu promy ruszyły. Bilet na prom kupuje się w automacie, 3 lata temu kosztował 8 euro (tam i z powrotem). Płynie się ok. 40 min. Jeśli bedziesz w Wyk to polecam basen. Miałam wykupione bilety i codziennie przez 2 godziny, w czasie mojej przerwy, korzystałam z cudow, które są tam oferowane (pływałam z falami i pod fale, leżałam sobie w jakuzzi z gorącą wodą i patrzyłam na zimne morze...) Jestem zachwycona tym miejscem na Ziemi. Ludzie są bardzo mili, wszyscy się pozdrawiają "mojn" i wszyscy uwielbiają Grunkohl. Gotowałam sama kilkunastokrotnie - pycha - szczególnie to mięsko i kiełbasa...Życzę Ci powodzenia - na pewno dasz radę!
13 stycznia 2015 11:04
Ola55

Witaj! Ja pracowałam w Wyk auf Fohr. Dojeżdżałam busem do Dagebull i potem promem na wyspę. Z rodziną mojej podopiecznej nie miałam żadnych problemow językowych - mówili pięknym językiem:) - oczywiście mają swoją gwarę ale w niej rozmawiają między sobą. Jeśli wyjeżdżać będziesz teraz to musisz sobie ściągnąć z internetu kiedy odpływa ostatni prom. Ja dwa razy spałam w hotelu (rodzina płaciła) - pierwszym razem bus nie zdążył, drugim razem był taki mróz, że morze zamarzło i dopiero na następny dzień po południu promy ruszyły. Bilet na prom kupuje się w automacie, 3 lata temu kosztował 8 euro (tam i z powrotem). Płynie się ok. 40 min. Jeśli bedziesz w Wyk to polecam basen. Miałam wykupione bilety i codziennie przez 2 godziny, w czasie mojej przerwy, korzystałam z cudow, które są tam oferowane (pływałam z falami i pod fale, leżałam sobie w jakuzzi z gorącą wodą i patrzyłam na zimne morze...) Jestem zachwycona tym miejscem na Ziemi. Ludzie są bardzo mili, wszyscy się pozdrawiają "mojn" i wszyscy uwielbiają Grunkohl. Gotowałam sama kilkunastokrotnie - pycha - szczególnie to mięsko i kiełbasa...Życzę Ci powodzenia - na pewno dasz radę!

Dziękuję Olu za informacje.Ja również myślałam aby do portu dojechać busem.Napisz mi proszę czy kupno biletu w tym automacie jest sprawą trudną czy tylko płacę pieniądze i zaznaczam miejsce docelowe i na tym koniec.Dlatego jestem taka dociekliwa ponieważ jeszcze nigdy nie korzystałam z takich automatów i mam pewne obawy.A co do ludzi to również słyszałam,że są bardzo mili.Jeżeli chodzi o Grunkohl ja ją również uwielbiam.