Moja już się martwi,że jak ja pojadę,a ona w tym czasie nie dostanie miejsca w domu starców,to tutaj nikt nie zechce przyjechać.Ale jednocześnie dodaje,że nie potrzebuje nikogo,sama sobie poradzi.
Szkoda mi jej,bo na swój sposób nawet ja lubię.Zapewniłam jedynie,że jeśli temat miejsca przeciągnie się na kilka dni lutego,to naturalnie zostanę.Ale tylko kilka dni-nie dłużej.
Świadomość,że to ostatni miesiąc pracy zakorzenioną mam mocno i nie mam ochoty na przedłużanie.
Oj,biedny jest taki stary,schorowany człowiek.