Jak minął dzień

31 marca 2017 12:30 / 4 osobom podoba się ten post
magdzie

:-(spada to fakt ,myślę że do świąt ,potem ma rosnąć - tak przepowiada analityk finansowy - Magdzie :lol3:

Ja tu nawet nie zaglądam do kantoru,żeby się nie denerwować. Czekam kiedy prezes palnie coś,może ruszy w góre..
31 marca 2017 14:10 / 8 osobom podoba się ten post
77.dzień - czwartek
 
Miler od wczesnego rana latał do kibelka. Kiedy przygotowałam śniadanie, to nie chciał zjeść, mówiąc, że ma problemy, a konkretnie biegunkę. Molędził, że mu podałam niewłaściwe jedzenie, to znowu, że tabletki są winne i dzisiaj nie chciał przyjąć medykamentów. Z obserwacji widzę, że w ogóle jego system wydalniczy funkcjonuje nieprawidłowo. Staruszek pochłania dość duże ilości jedzenia i organizm nie nadąża tego dobrze przetrawiać. Najczęściej uskarża się na zaparcia, ale kiedy w tym mu ulży, to z kolei ma częste defekacje, a jego zwieracze nie są wydolne, aby wstrzymać luźniejsze masy kałowe. W takich przypadkach często lata do kibelka i narzeka, że ma Durchfall. Dla mnie jest to oczyszczanie się organizmu, który przy poluzowaniu chce pozbyć się zaległości. Takie sensacje dzieją się regularnie, co zawsze wiążą się z jego złym humorem. Jednym słowem dzisiaj zapowiadał się trudny dzień.
 
Po 9.00 przyjechała do nas Berbel (córka). Przywiozła czyste pranie i posiedziała do 10.00. Rozmawialiśmy o moim wyjeździe i przyjeździe zmienniczki. Usprawiedliwiała się, że jednak nie może zorganizować wycieczki nad Tegernsee w sobotę, a ja powiedziałam, że niedziela jest dla mnie też nieodpowiednia. W ten sposób idea wycieczkowa upadła. Berbel zaskoczyła mnie nowym pomysłem. Otóż chciała abym dzisiaj (bo jest piękna pogoda) pojechała sama z PDP nad to jezioro. Ono znajduje się około 60km od nas w kierunku Alp. Ja byłam nieco sceptyczna, bo PDP niezbyt się czuł, ale Berbel zaczęła z entuzjazmem opowiadać o tym miejscu i zachęcać mnie,. Wszytko to słyszał PDP, zaraz podchwycił temat i tak się nakręcił na wycieczkę. Nagle ozdrowiał i stwierdził, ze z jego Darmbeschaerde jest już wszystko w porządku i w drodze nie będzie problemu. Ok, w końcu uległam im i zgodziłam się, chociaż niezbyt odpowiadały mi te atrakcje.
 
Berbel zaraz musiała lecieć do domu. Poczekała jeszcze tylko parę minut, kiedy ja się szykowałam do wyprawy. Po jej wyjściu zaczęłam przygotowywać PDP. Poprosiłam go, aby przyjął leki, ale on odmówił, gdyż winił je za swoje dzisiejsze sensacje jelitowe. Następnie chciałam, aby zmienił pieluchomajtki, ale zaczął się fochać i stawiać, że zmieni po powrocie. Kiedy nie odpuściłam łaskawie poszedł się przebrać, ale był wściekły. Nie pozwolił sobie pomóc, jedynie przygotowałam mu to, co ma założyć. Kazał mi wyjść z pokoju i sam miotał się z przebieraniem. Ok, chociaż zaczęło mnie to wkurzać, przełknęłam to i poczekałam na dole. Kiedy mieliśmy wychodzić, chciałam wziąć mu jakąś kurtkę, bo tam może być zimno, to zaczął się złościć, że nie potrzeba. W końcu chciałam, aby wziął laskę, to też nie sprzeciwił się..... uff, ulało mi się i powiedziałam dość, nigdzie nie jedziemy, nie będę z takim szajbusem jechała w taką drogę. PDP zareagował na to swoim pokrzykiwaniem, ale olałam to i zostawiłam go samego z jego złością. Niemniej zaburzyło mnie to dość mocno. Byłam wściekła na Berbel, że wpuściła mnie w ten kanał.
 
Poszłam do masarni po wątróbkę i po powrocie zajęłam się gotowaniem. Zrobiłam smaczny obiad, do tego swojski deser z quarku, puddingu i rozmrożonych owoców. W tym czasie dziad siedział w pokoju i niby drzemał. Kiedy byłam fertig z gotowaniem, zawołałam go, jakby nigdy nic i w spokoju zjedliśmy obiadek.
 
Po ogarnięciu kuchni poszłam do siebie i spędziłam tam ponad godzinę. Złapałam się za prasowanie, aby odreagować swoje nerwy. W tym czasie zadzwoniła do mnie Janka, że możemy się dzisiaj znowu spotkać w Ostparku, bo opowiedziała swojej PDP o naszym spotkaniu i ta zapragnęła tam pojechać. Ok, pomyślałam sobie, może wyciągnę tam swojego PDP i pojedziemy samochodem na krótszą, ale bardziej rozsądną wycieczkę, albo pojadę sama rowerem na przerwę, jeśli mój złośnik nie będzie miał na to ochoty. Janka miała tam dotrzeć po 15.00. Nie musiałam się więc śpieszyć, a PDP zamierzałam o tym powiedzieć w ostatniej chwili, aby znowu go nie nakręcać. Nie zdążyłam jednak sama zwrócić się do niego w tej sprawie. On pierwszy przyszedł do mnie ze skruszoną miną i pokornie/błagalnie zapytał, że może gdzieś byśmy wyszli...hahaha. Gut, bardzo dobrze się złożyło. Akurat byłam gotowa do wyjścia i zaproponowałam mu (o ile chce) wyjazd do Ostparku.
 
Takim to sposobem zrealizowałam mały plan wycieczkowo-aktywacyjny dla PDP i rozładowałam atmosferę. W czasie wycieczki staruszek był już grzeczny. Jednak spacerować nie miał ochoty, tylko poszliśmy do restauracji i siedzieliśmy na nadwodnym tarasie (jest tam piękne jeziorko). Ja zamówiłam sobie Eiskaffee, a PDP napój i ciacho. Po pewnym czasie dołączyli do nas Janka ze swoją PDP. Posiedzieliśmy tam dość długo. W końcu nasze towarzystwo chciało pospacerować, więc ja też swojego pana zaprosiłam do tej aktywności. Daleko jednak nie doszliśmy, bo Miler nie miał chęci, a może kondycji na te sporty. Poczułam też (niemiły zapach), że potrzebuje toalety i on chciał też zażyczył sobie powrotu do domu. Pożegnaliśmy swoje znajome i wróciliśmy nach Hause. Zrobiłam kawę i chwilę posiedziałam z nim. Kolację zrobiłam z godzinnym opóźnieniem, bo pan nie był głodny. Na dzisiaj to było wszystko przy nim.
 
Wieczorem napisałam Berbel, że nasza wyprawa nad Tegernsee nie doszła do skutku i opisałam przeprawę z jej ojcem. Odpisała mi, że mnie przeprasza, że szkoda, że tak wyszło, ale ona chciała, abym to ja miała frajdę z wyjazdu do tego pięknego miejsca....hahaa. Odwróciła kota ogonem, bo rano prosiła mnie, abym zrobiła to dla jej ojca, bo on lubi takie wyprawy i to będzie dobre dla jego psychiki..... ach, te Niemce.
31 marca 2017 14:24 / 9 osobom podoba się ten post
Zosieńko nie będę cytować, bo post długachny ....Rozwaliłaś mnie swoją fachowością : " jego system wydalniczy ; częste defekacje ; zwieracze nie są wydolne , aby wstrzymać luźniejsze masy kałowe ; oczyszczanie się organizmu , który przy poluzowaniu chce pozbyć się zaległości "...... I proszę , uczcie się wszyscy od Zofijki jak można ślicznie opisać zwyczajną sraczkę ! ....Zofijko ja Cię po prostu uwielbiam a Twoje wtręty w języku niemieckim do tego to jak wisienka na torcie
31 marca 2017 14:40 / 4 osobom podoba się ten post
Ha ha ha ,mój dzisiejszy minął na telefonie:)Konferencja za konferencją:):):)Nagadałam się,aż mi ręka zdrętwiała:)
31 marca 2017 14:50 / 3 osobom podoba się ten post
Przeczytałam ten wpis Zosi.
Nie mamy chyba prawa z takimi detalami opisywać zycia naszych podopiecznych. ktos nam ufa, wchodzimy do cudzego domu, prowadzimy rozmowy z rodziną. To są chyba sprawy dotyczące rodziny, samego podopiecznego i opieknuki. Mam nadzieje że imiona, nazwy miejscowości Zosia zmienia. bo jesli nie, to wkracza na bardzo sliski grunt. Na zdrowy rozum, nikt w szpitalu nie bedzie publicznie opowiadał ze pacjent ma sraczkę.obojetnie jak by ją zwał.
31 marca 2017 15:17 / 1 osobie podoba się ten post
Zapytaj swoich pracodawców czy życzyli by sobie aby opisywać na portalach  stan zdrowia ich ojca. Jego zachowania, treści prowadzonych rozmów. Upublicznianie tego jest przekroczeniem wszelkich zasad. Dla mnie ten wpis jest obrzydliwy, narusza godnośc starego, schorowanego człowieka.
My jesteśmy w tych domach właśnie po to, aby seniorzy w swoich własnych domach czuli się swobodnie, żeby ta koncówka ich życia była na ile mozna radosna, pogodna. 
Niech Zosia juz nam lepiej pisze co tam u niej w domu, jak maz, jak dzieci wnuki, treści rozmów, jeśli już tak bardzo musi.
31 marca 2017 15:54 / 3 osobom podoba się ten post
Hmm tak sobie myślę,że może być z tego kwas... oby Zosia się nie zraziła. ..
31 marca 2017 16:04 / 1 osobie podoba się ten post
Kama84

Hmm tak sobie myślę,że może być z tego kwas... oby Zosia się nie zraziła. .. :strach na wroble:

To żeby się Zosia nie zraziła to mamy pozwalać aby starego schorowanego człowieka publicznie szajbusem nazywać, aby opisywać jego zmianę pampersów na portalu, aby pisać o nim że nie tak pachniało.?
31 marca 2017 16:19 / 11 osobom podoba się ten post
Nie sądzę, aby Zosia miała mieć kłopoty z tego powodu. Opisuje swoje odczucia i tyle. Forum służy nam a nie podglądaczom, którzy polują na to co jakaś tam wkurzona opiekunka wypisuje.
31 marca 2017 16:20 / 1 osobie podoba się ten post
sa granice, których przekroczyc nie wypada. i proszę nie tłumaczyć, że jest to forum i mozemy piac wszystko, bo jesteśmy w pracy, każdy pisze jak chce. Wolny kraj, każdy może być sobą.
Ale każdy tez bierze na siebie odpowiedzialnośc za to co pisze. moja sugestia jest taka, że gdyby rodzina wiedziła że temat sraczki ich ojca jest rozpatrywany na forum dla opiekunek, że tutaj ich ojciec nazywany jest szajbusem to nie byłoby nikomu do śmiechu.
31 marca 2017 16:28 / 7 osobom podoba się ten post
Nic tylko zakabluj Zośkę.
31 marca 2017 16:29 / 2 osobom podoba się ten post
IGGA

Zapytaj swoich pracodawców czy życzyli by sobie aby opisywać na portalach  stan zdrowia ich ojca. Jego zachowania, treści prowadzonych rozmów. Upublicznianie tego jest przekroczeniem wszelkich zasad. Dla mnie ten wpis jest obrzydliwy, narusza godnośc starego, schorowanego człowieka.
My jesteśmy w tych domach właśnie po to, aby seniorzy w swoich własnych domach czuli się swobodnie, żeby ta koncówka ich życia była na ile mozna radosna, pogodna. 
Niech Zosia juz nam lepiej pisze co tam u niej w domu, jak maz, jak dzieci wnuki, treści rozmów, jeśli już tak bardzo musi.

Brawo IGGA.Całym sercem podpisuję się pod Twoją wypowiedzią.Nie zatraciłaś w tej pracy zwykłej ludzkiej wrazliwosci i szacunku do drugiego człowieka .Masz odwagę o tym pisać i bronić swojego zdania.
31 marca 2017 16:30 / 6 osobom podoba się ten post
haha! przepraszam,ze wcisne moje 4 litery no ale jak nie bedziecie pisac to skad ja do kuzwy bede wiedziec jak byc opiekunka? Takie skromniusie stwierdzenie nowej w dodatku bez doswiadczenia bo pracuje na kasie w tesco i nie bardzo mnie to cieszy a przekwalifikowanie tez wymaga czasu. Szajbus czy nie szajbus pewnie wam nerwy strzela od swieta jak mnie bo mam takich odjechanych klientow,ze mucha siada i to konska, pozdrawiam.
31 marca 2017 16:36 / 3 osobom podoba się ten post
ADELAJDA

Brawo IGGA.Całym sercem podpisuję się pod Twoją wypowiedzią.Nie zatraciłaś w tej pracy zwykłej ludzkiej wrazliwosci i szacunku do drugiego człowieka .Masz odwagę o tym pisać i bronić swojego zdania.

Masz babo placek tez nowa? Patrz a jednak rozni nas podejscie do tematu bo mam tak ciulowatych klientow,ze moja wrazliwosc juz dawno poszla w las. Wychodzi na to,ze w kazdej pracy mamy ciezkie doswiadczenia no nic to biegusiem poki mam wolny dzionek i zakatarzona siedze w wyrku biegne czytac dalej poki jeszcze piszecie. Dodam,ze mamy w pracy dziewczyny nowe,ktore przezywaja kazdego niezadowolonego klienta albo takiego co morde wydziera o byle pierdole i trzymaja to w sobie i to je wykancza nerwowo,a te dluzej stazem jak jaki klient cham sie trafia to zjebka i nie patrza czy sobie reputacje zjada w koncu to emocje i trza dac im ujscie nie? Jedni pisza inni opowiadaja a jeszcze inni z buta opierdziolek i gra gitara.
31 marca 2017 16:47 / 1 osobie podoba się ten post
Pati2

Masz babo placek tez nowa? Patrz a jednak rozni nas podejscie do tematu bo mam tak ciulowatych klientow,ze moja wrazliwosc juz dawno poszla w las. Wychodzi na to,ze w kazdej pracy mamy ciezkie doswiadczenia no nic to biegusiem poki mam wolny dzionek i zakatarzona siedze w wyrku biegne czytac dalej poki jeszcze piszecie. Dodam,ze mamy w pracy dziewczyny nowe,ktore przezywaja kazdego niezadowolonego klienta albo takiego co morde wydziera o byle pierdole i trzymaja to w sobie i to je wykancza nerwowo,a te dluzej stazem jak jaki klient cham sie trafia to zjebka i nie patrza czy sobie reputacje zjada w koncu to emocje i trza dac im ujscie nie? Jedni pisza inni opowiadaja a jeszcze inni z buta opierdziolek i gra gitara.

Nie jestem nowa w opiece.Pracuję w DE już 2 lata i miałam kilku podopiecznych. Co do pozostałej treści Twojej wypowiedzi to nie wiem  o czym piszesz.