Dowcipy i anegdoty #2

24 kwietnia 2014 08:22 / 1 osobie podoba się ten post

Druga część "Dowcipów". Pierwszą część zamykam, proszę kontynuować tutaj.

24 kwietnia 2014 11:15 / 11 osobom podoba się ten post
Kilkuletni wnusio pyta babcię:
-Babciuuuu,a kto to jest kochanek?
Siedząca na fotelu babcia nagle zrywa się na równe nogi,podbiega do szafy i otwiera ją.Z szafy wypada szkielet...
-O kurczę!Na śmierć zapomniałam!!!
24 kwietnia 2014 12:16 / 12 osobom podoba się ten post
Babcia w Urzędzie Skarbowym składa PIT,urzędniczka sprawdza czy wszystko w porządku,zerka na koniec formularza i mówi:
- musi się pani jeszcze podpisać
Babcia zaskoczona pyta:
- ale jak mam się podpisać?
-no tak jak zawsze sie pani podpisuje.
-"pozdrowienia dla wszystkich, wasza babcia"
24 kwietnia 2014 16:09
http://static.fishki.pl/static/posts/68/68220/foto_f2cc13b9055f1126a59db731ce59f2bc.jpg
24 kwietnia 2014 18:26 / 4 osobom podoba się ten post
Pewien facet zauważył, że jego pies ma pchły.
Czyta definicję w podręczniku:
- Pchła - niewielki, bez skrzydłowy, hałaśliwy, wysysający krew pasożyt. Zobacz także: Teściowa
24 kwietnia 2014 20:25 / 5 osobom podoba się ten post
- A ty jesteś w stanie stwierdzić, ot tak, co kobieta myśli? - Na początek muszę się z nią przespać. - A potem? - A potem g*wno mnie obchodzi, co ona myśli...
 
Policjant po wypadku, do kierowcy auta, który walnął w drzewio i siedzi nieruchomo jak posąg, ale żyje: - No widzi pan! Jak to dobrze, że zapiął pan pasy! Siedzi sobie pan tutaj nienaruszony, a pana żona - nie zapięła i teraz leży tam w  poharatana w krzakach z chu...m w zębach...
24 kwietnia 2014 21:02 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

- A ty jesteś w stanie stwierdzić, ot tak, co kobieta myśli? - Na początek muszę się z nią przespać. - A potem? - A potem g*wno mnie obchodzi, co ona myśli...
 
Policjant po wypadku, do kierowcy auta, który walnął w drzewio i siedzi nieruchomo jak posąg, ale żyje: - No widzi pan! Jak to dobrze, że zapiął pan pasy! Siedzi sobie pan tutaj nienaruszony, a pana żona - nie zapięła i teraz leży tam w  poharatana w krzakach z chu...m w zębach...

Nie bądż wulgarny.
24 kwietnia 2014 21:08
ivanilia40

Nie bądż wulgarny.

sorry
24 kwietnia 2014 21:16 / 2 osobom podoba się ten post
Wklejam bo ręce opadają - hahaha. Co z tego rozumieć można ??? "Ślusarz Julian Tuwim W łazience co się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza. Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkiemi niebieskiemi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział: - Ferszlus trzeba roztrajbować. Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem: - A dlaczego? Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł: - Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje. - Aha, - powiedziałem - rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowała by teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne? - Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby tender udychtować. Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem: - Nawet słychać. Ślusarz spojrzał doć zdumiony: - Co słychać? - Słychać, że tender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany. I zmierzyłem lusarza zimnem, bezczelnem spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanemi poraz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czem zaimponować. - Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować będzie... 7 złotych 85 groszy. - To niedużo, - odrzekłem spokojnie - myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się za tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy. Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział: - Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel kryptować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię. - No wie pan, - zawołałem, rozkładając ręce - czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty miech mnie bierze! Gdzież on na litoć Boga jest krajcowany? - Jak to, gdzie? - warknął ślusarz - Przecież ma kajlę na uberlaufie! Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie: - Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na uberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz. I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie za krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakryptować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie tendra, aby roztrajbować ferszlus, który źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje".
 
Zaznaczam, że mało kumam ;-/// o co chodzi. 
25 kwietnia 2014 16:13 / 7 osobom podoba się ten post
Masochista do sadysty:
-Zbij mnie...
A sadysta na to:
-Nie!
25 kwietnia 2014 18:01 / 6 osobom podoba się ten post
Rozmawiają: marchewka, ogórek i penis.
-Marchewka: smutny mój los, jak urosnę to wrzucą mnie do surówki!
-Ogórek: a ja jak urosnę to wrzucą mnie do słoika, zaleją octem i zamkną w piwnicy!
-Penis: i wy myślicie z macie przerąbane? Ja jak urosnę to zakładają mi ciasny worek na głowę, wpychają mnie do ciasnej dziury, wala moją głową o ścianę aż się porzygam i stracę przytomność... i tak za każdym razem
25 kwietnia 2014 18:32 / 6 osobom podoba się ten post
Klasyczna sytuacja:mąż nieoczekiwanie wraca do domu,żona naprędce upycha nagiego kochanka do szafy.Mąż bardzo zmęczony,od razu położył się spać.W środku nocy,kochanek,korzystając z okazji przykrywa się futrem i wypełza z szafy.Mąż się budzi:
-Kto tam?
-Mol!
-A futro?!
-W domu sobie zjem!
25 kwietnia 2014 18:34 / 8 osobom podoba się ten post
Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
- Słyszałem, ze wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500$, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem!
W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł.
Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, co przed chwilą wyszedł, podchodzi do Amerykanina i mówi:
- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?
- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!
Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka.
- Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500 $ i mówi:
- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko: mógłbym wiedzieć gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda
25 kwietnia 2014 18:37 / 8 osobom podoba się ten post
Jezus po 2000 lat nieobecności, postanowił wrócić na Ziemię, aby sprawdzić jak wygląda sytuacja. Traf chciał, że wylądował na polskim blokowisku w jakimś mieście. Idzie sobie, rozgląda się, a tu na ławeczce pod blokiem 4 chłoptasi siedzi. Przysiada się do nich i zagaduje ich co robią.
- Palimy zioło, chcesz bucha?
Jezus, nigdy nic takiego nie robił, a chciał sprawdzić co sie na świecie zmieniło, chętnie wziął lufę i sie zaciąga. Po chwili wypuszcza dym z ust i mówi do chłopaków:
- Wiecie kim jestem, Jezusem!
- I o to chodzi!!! - odpowiadają zgodnym chórem chłopaki
25 kwietnia 2014 18:39 / 6 osobom podoba się ten post
Napędziła Baba Jaga samogonu.
Dzwoni do Trójgłowego Smoka Horynycza:
- Przychodź, Horynycz, ja takiego zajebistego samogonu napędziłam!
- Nie dam rady. Wczoraj tak się schlałem, że jedna głowa jeszcze nieprzytomna, druga rzyga cały czas, a i trzecią ledwo podniosłem, żeby z tobą pogadać...
Dzwoni do Dziada Borowego:
- Przychodź, Borowy, ja takiego zajebistego samogonu napędziłam!
- Już biegnę!!!
Wygląda Baba Jaga Dziada Borowego na ścieżce z lasu i nagle widzi taki obraz: biegnie Dziad Borowy. Przebiegł 5 metrów i upadł. Podnosi się, znów biegnie 5 metrów i pada. Znów się podnosi, przebiega 5 metrów i znów pada... I tak całą drogę. Przybiegł do chatki, a Baba Jaga go pyta:
- A ty co tak dziwnie się przemieszczasz? Biegniesz 5 metrów, padasz, znowu 5 metrów biegniesz i padasz?
- Zrozum, Babo Jago, jak tylko pomyślę, jaki twój samogon jest zajebisty - biegnę na złamanie karku. Ale jak tylko pomyślę, że ciebie potem wyruchać trzeba - tracę świadomość