Post romany nasunął mi pewnw wspomnienie- kiedys po sasiedzku byla opiekunka/z Bułgarii/,ktora godzinami musiala grac z pdp w domino...ja po zakupy,widze przez okno,ona gra,ja z zakupow- ona gra,ja z pdp na spacer-ona wciaz gra, ja juz spac sie kłade ,u nich się świeci i gra ..Czy to nie jest naruszenie dobr osobistych opiekunki,takie testowanie jej wytrzymałosci psychicznej...kiedys spotkalam ją i pytam jak ona może,tak wciąż to domino.Odp mi że musi,nie ma innego wyjscia
Mam nadzieje,ze ty tak nie masz romano
Emilio, mówisz i masz! Też poszłam na spacer. Sobota na mojej wsi to czas, gdy ludzie grzebią w ogródkach, działają traktorami na łąkach, a ci którzy to juz zrobili, lub nie mieli wcale takiego zamiaru, jeżdżą konno. Dużo ludzi stąd pracuje w Monachium, to niecałe 40 km, a na wsi ma domy albo je wynajmuje i w ten sposób są pół mieszczuchami, pół ludnością wiejską. Oczywiście obowiązkowo gnojówka wylewana regularnie na pola cieszy nasze nozdrza w wątpliwy nieco sposób, jednak protestów nie ma, bo to bio. Dzisiaj byłam niedobra i nie dałam babci wygrać w chińczyka, gdyż mi się grać nie chciało, lecz jutro się poprawię i naruszę swoje dobro osobiste w postaci egoizmu.