romanaJa nie mam. Jeżdżę we Wrocku na czymś składakopodobnym, używanym, lekuchno gdzieniegdzie podrdzewiałym, nabytym za 190zł na Gumtree. Gdybym się spóźniła 5 minut, już by go nie było, bo jakaś inna pani miała na niego chrapkę. Jak ukradną, dużo się nie straci, a u nas znikają nawet takie starocie.
Wypasiony rower nie jest moim marzeniem, bom nie wyczynowiec. Za to domu na wsi sobie nie odpuszczę do śmierci. Zamierzam najdalej za 2 lata kupić coś do remontu i zrobić z tego cacko. Można okazyjnie za 50.000 coś takiego kupićw dolnośląskim lub okolicach, z działką ponad 1000m. A potem się bawić w betoniarki, pijanych robotników, tarasiki, ogródeczki, ławeczki i pelargonie w oknach. Jednym słowem - rzecz warta świeczki!
toś mi siostra,tez szukam domu na wsi,mam nawet swoj upatrzony ale najpierw muszę sprzedac mój w mieście,a chętnych coś ni ma:( ja nie cierpię na bóle pleców i nadgarstkow i przedramion od kiedy mam swój ukochany rower,ciemnozielony,city-bike damka Kettler,7 przerzutek w kierownicy,pod dłonią,torpedo ,koła 28,jest wielki,wyglada jak antyk z Holandii i tez kupiłam go bardzo tanio na allegro,kocham go i nigdzie nie zostawiam,mam kosz na kierownicy a jakże i siedzę sobie na moim rowerze jak królowa,proste plecki i wygoda...dla babci:)))))l