Ja zachorowałam kiedy pracowałam w PM24. Zanim poszłam do lekarza musiałam poinformować o tym firmę i pani, która odebrała telefon niezbyt była z tego zadowolona (wiadomo, że to może się wiązać z wymianą opiekunki). Kartę miałam i u lekarza nie miałam problemu, ale za leki musiałam zapłacić z własnej kieszeni. Apteka nie chciała się zwracać do firmy ubezpieczeniowej o zwrot. Firma ubezpieczeniowa oddała mi pieniądze po otrzymaniu oryginału rachunku z apteki. W takich sytuacjach zazwyczaj więcej problemów robią tow. ubezpieczeniowe. Usiłują wysłać wszystkich chorych do Polski, nawet tych, którzy wymagają natychmiastowej opieki lekarskiej. Jedna ze zmienniczek opowiadała mi, że chcieli ją wysłać wtedy kiedy konieczny był natychmiastowy zabieg. Miała zapalenie woreczka czy wyrostka już dokładnie nie pamiętam.