Zgon podopiecznego - Wasze doświadczenia

16 listopada 2015 23:30 / 3 osobom podoba się ten post
Jedna z moich PDP (na morfinie) odeszła, leżąc w łóżku, cichuteńko zasnęła na zawsze. Idąc do kuchni po mleko po drodze zerknęłam w jej kierunku oddychała, a kiedy po godzinie zanosiłam kubek do kuchni była nieruchoma i wiedziałam, że nie oddycha, więc potrafiłam określić czas jej odejścia co do ok. 1 godziny. (to była ok. 22.30)
Zapaliłam świeczkę, przykręciłam kaloryfery i zadzwoniłam do syna.
Przyjechał po 1,5 godziny bo tyle km miał do nas. Lekarz wieczorem i w nocy nie przychodzi, dopiero rano i jak wydał akt zgonu syn mógł załatwiać sprawy. Firma pogrzebowa dopiero ok. 17.30 przyjechała, zamknęli się w tym pokoju ze zmarłą, przygotowali ją do ostatniej drogi i dopiero wtedy już w trumnie poproszono synów żeby sprawdzili czy wszystko ok. A synowie na mnie czy zerknę z nimi, dorośli faceci a musiałam ich za ręce podtrzymywać, ale nogi też się trochę pode mną uginały. Było ok. PDP była pięknie przygotowana na swoją ostatnią drogę. Z trumną została zabrana ok 20 godzin od momentu śmierci.
16 listopada 2015 23:34
michasia

Dla mnie to nie ma zadnego wytłumaczenia na takie zachowanie opiekunki. Śmierc nie następuje tak nagle,.Kilka godzin przed śmiercią sinieją paznokcie i stopy i takie objawy powinna zauważyć jeżeli się "opiekowała".A tak wogóle to powinna zawiadomić rodzinę czy sąsiadów a nie iść sobie na zakupy. 

Michasiu, wszystko sinieje po ....
17 listopada 2015 01:36 / 1 osobie podoba się ten post
Gosiap

Michasiu, wszystko sinieje po ....

Byłam pezy śmierci Taty, Teścia i teraz PDP, pierwszymy objawami śmierci były siniejące paznokcie i stopy. Tak było w moich przypadkach, a tak wogóle to sorki za mojego poprzedniego posta , może za ostro pojechałam.Są lludzie silni, i mniej silni.........prawda i nie powinnam oceniać ale napisałam to co pomyślałam po przeczytaniu .......a dzisiejszy poniedziałek nie był moim dniem chociaż wolnym 
17 listopada 2015 07:43 / 5 osobom podoba się ten post
anerik

Weszłam na topik o umieraniu.......i dzwoni moja znajoma i opowiada jak inna opiekunka z sąsiedztwa zostawiła umierającą babcię i poleciała na zkupy, żeby wydać pieniądze.........po przyjściu z zakupów zadzwoniła do mojej znajomej, że babcia chyba już umarła i kiedy ta poszła to ta kobieta była już zimna, miała otwarte oczy i buzię.........moja znajoma pracowała w hospicjum...........opieprzyła ją i kazała natychmiast powiadomić rodzinę, ta się tłumaczyła, że jest tu dopiero 2 tygodnie.......

Nie mnie oceniac czy ta opiekunka postapiła żle czy dobrze . Nie można osądzac nie znając faktów. Ze poszła na zakupy ? przeciez zyjący ludzie spożywaja posiłki. Rodzina zmarłej tez jada . A że nie potrafiła czegoś wykonac przy zmarłej to może nie wiedziała, a może nie umiała. Może po prostu bała się nieboszczyka. Twoja znajoma pracowała w hospicjum a ta druga widocznie nie. Nie kazda z wyjeżdżających jest obyta ze śmiercią. Często  spotyka to  dopiero na wyjeżdzie i nie trzeba jej opieprzać tyko wytłumaczyć co ma robić w takiej sytuacji. Ja nie boje sie śmierci, byłam często przy zgonach pdp , ale nie dotykam ciała po zgonie. Jest rodzina, sa najcześciej dzieci i ostatnią posługę to oni powinni wykonać.Są to winni matce czy ojcu. A ja stoje z boku juz nie pracuję.
17 listopada 2015 11:24 / 2 osobom podoba się ten post
michasia

Byłam pezy śmierci Taty, Teścia i teraz PDP, pierwszymy objawami śmierci były siniejące paznokcie i stopy. Tak było w moich przypadkach, a tak wogóle to sorki za mojego poprzedniego posta , może za ostro pojechałam.Są lludzie silni, i mniej silni.........prawda i nie powinnam oceniać ale napisałam to co pomyślałam po przeczytaniu .......a dzisiejszy poniedziałek nie był moim dniem chociaż wolnym :brak wiary:

W stanie agonalnym sinieją najbardziej oddalone od serca części ciała- paznokcie dłoni, stóp. Występuje też sinica warg, płatków uszu.
17 listopada 2015 12:48
tina 100%

W stanie agonalnym sinieją najbardziej oddalone od serca części ciała- paznokcie dłoni, stóp. Występuje też sinica warg, płatków uszu.

Zgadzam się,a dzisiaj sobie poczytałam o pierwszych objawach smierci, to dlatego tak się dzieje bo zanika krązenie i jak piszesz stopy,paznokcie sa najbardziej oddalonymi częściami i tam już krew zostaje i nie wraca. Amen.
17 listopada 2015 12:52 / 1 osobie podoba się ten post
michasia

Zgadzam się,a dzisiaj sobie poczytałam o pierwszych objawach smierci, to dlatego tak się dzieje bo zanika krązenie i jak piszesz stopy,paznokcie sa najbardziej oddalonymi częściami i tam już krew zostaje i nie wraca. Amen.:zawstydzony:

No, dlatego tak się dzieje :) Organizm zwalnia obroty.
17 listopada 2015 13:24 / 3 osobom podoba się ten post
Bardzo uprzejmie dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Nie jestem długo w tym zawodzie dlatego kazda podpowiedz jest drogocenna tym bardziej ze nie mam za bardzo z kim porozmawiac i sie doradzic. CZlowiek musi sie uczyc na konkretnym przykladzie. Dziiekuje ze jestescie.
17 listopada 2015 13:45 / 2 osobom podoba się ten post
hogata76

Hmmmmmmm nikt nie wie jakby się zachował.Ludzie w kryzysowych sytuacjach często zachowuja się irracjonalnie .Możemy gdybać ,że ja to bym tak czy tak....Ale nie można tak mówić ,bo nie wiemy jakbyśmy się zachowali :( Są silni i silniejsi.Są też słabi psychicznie.

Przepraszam ...ale nie masz racji..........ta osoba wcale się tym faktem nie przejeła.......wiedziała co się dzieje, bo powiadomiła o tym koleżankę już rano.......
Jeśli tak bedziemy podchodzić do sytuacji ....to nawet morderców trzeba rozgrzeszać.....nie chciał ale musiał., bo był słaby psychicznie...bo go coś naszło.......itd....
Pomyśl też czy chciałabyś być na miejscu tej biednej babci.......

Demessa......prosty przykład....dobrej normalnej opiekunki.....szacunek.
17 listopada 2015 13:54 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko1

Nie mnie oceniac czy ta opiekunka postapiła żle czy dobrze . Nie można osądzac nie znając faktów. Ze poszła na zakupy ? przeciez zyjący ludzie spożywaja posiłki. Rodzina zmarłej tez jada . A że nie potrafiła czegoś wykonac przy zmarłej to może nie wiedziała, a może nie umiała. Może po prostu bała się nieboszczyka. Twoja znajoma pracowała w hospicjum a ta druga widocznie nie. Nie kazda z wyjeżdżających jest obyta ze śmiercią. Często  spotyka to  dopiero na wyjeżdzie i nie trzeba jej opieprzać tyko wytłumaczyć co ma robić w takiej sytuacji. Ja nie boje sie śmierci, byłam często przy zgonach pdp , ale nie dotykam ciała po zgonie. Jest rodzina, sa najcześciej dzieci i ostatnią posługę to oni powinni wykonać.Są to winni matce czy ojcu. A ja stoje z boku juz nie pracuję.

Poczytaj, dalej .....opiekunka dzwoniła już rano do tej mojęj znajomej i informowała o tym, że babci sinieją nogi i rece i że chyba bedzie umierać, a ta jej kazała powiadomić rodzinę, niestety nie uczyniła tego tylko poszła po zakupy na 3 godziny, po to by wydać pieniądze........
Ps.Mleczko moja koleżanka Cię lubi......czyta twoje posty....i wie co ja tu piszę....
Nie trzeba być obytym ze śmiercią trzeba być człowiekem.........
17 listopada 2015 14:03 / 4 osobom podoba się ten post
michasia

Byłam pezy śmierci Taty, Teścia i teraz PDP, pierwszymy objawami śmierci były siniejące paznokcie i stopy. Tak było w moich przypadkach, a tak wogóle to sorki za mojego poprzedniego posta , może za ostro pojechałam.Są lludzie silni, i mniej silni.........prawda i nie powinnam oceniać ale napisałam to co pomyślałam po przeczytaniu .......a dzisiejszy poniedziałek nie był moim dniem chociaż wolnym :brak wiary:

W takim razie nie zawsze tak jest bo u mojej PDP zasinień nie było widać ale ja też nie zaglądałam jej w stopy bo nie było takiej potrzeby. Wieczorne mycie wykonaly Plege ok 20.00, ładnie PDP ułożyły opatuliły kołderą. Ja podchodziłam co jakiś czas i spryskiwałam otwartą buzię wodą i miałam tylko po 3 godzinach zmienić podparcie poduszką na kolejny bok. Już tego nie wykonałam bo był koniec. Syn się z mamą trzymał za rękę jak przyjechał, zasinień żadnych nie miała bo później obaj synowie się pytali dlaczego ma sine rączki jak już w trumnie ją widzieli. Z tym byciem silnym to różnie bywa. Ja do południa nie mogłam usiedzieć na miejscu w swoim pokoju bo tak mnie nosiło, że podopieczny tak spokojnie śpi. Złapalam Baby-fon do kieszeni i poszłam autem do garażu się zajmować a potem do samej 12.00 grabiłam liście, I powiem wam jak wcześniej te liście były moim przekleństem to dzisiaj cieszyłam się że one są i mam co robić, a przyniosły mi spokój i opanowanie. PDP obudziłam ok. 13.00 zjadl naleśnika z musem jabłkowym i miał prawdziwą ochotę na budyń z owocami więc mu zrobiłam, zjadł i śpi dalej.
17 listopada 2015 14:28 / 3 osobom podoba się ten post
anerik

Poczytaj, dalej .....opiekunka dzwoniła już rano do tej mojęj znajomej i informowała o tym, że babci sinieją nogi i rece i że chyba bedzie umierać, a ta jej kazała powiadomić rodzinę, niestety nie uczyniła tego tylko poszła po zakupy na 3 godziny, po to by wydać pieniądze........
Ps.Mleczko moja koleżanka Cię lubi......czyta twoje posty....i wie co ja tu piszę....
Nie trzeba być obytym ze śmiercią trzeba być człowiekem.........

Tak. Zawsze trzeba być czlowiekiem bez względu na sytuacje.Ale należy tez zrozumiec inna osobę, Znam osobiście kogoś kto ucieka ( dosłownie) przed problemami. Taka psychike ma.To tak jak małe dziecko uważa,że jak zakryje oczy to nic złego sie nie stanie.  Nie raz już sie przekonała ta osoba,że to ze szkodą dla niej . Jednak dalej tak postępuje. To silniejsze niż jej mocne postanowienie. Jest po prostu nie dojrzała emocjoonalnie.

Kazda z nas jej inna, nikt nie weryfikuje nas pod względem odporności psychicznej. Może ta dziewczyna ten czas na zakupach spędziła w wielkim stresie, bo nie wiedziała co ma robić? w takich przypadkach nic nie pomaga żadne tłumaczenie.  Taka osoba chce być jak najdalej od nieszcześcia. Jesli zbatelizowała sytuacje to jest po prostu GŁUPIA .
17 listopada 2015 15:57 / 5 osobom podoba się ten post
anerik

Przepraszam ...ale nie masz racji..........ta osoba wcale się tym faktem nie przejeła.......wiedziała co się dzieje, bo powiadomiła o tym koleżankę już rano.......
Jeśli tak bedziemy podchodzić do sytuacji ....to nawet morderców trzeba rozgrzeszać.....nie chciał ale musiał., bo był słaby psychicznie...bo go coś naszło.......itd....
Pomyśl też czy chciałabyś być na miejscu tej biednej babci.......

Demessa......prosty przykład....dobrej normalnej opiekunki.....szacunek.

Wiec problemem jest to ze wiele opiekunow sie nie nadaje do pracy.Jednak dalej uwazam ,ze ludzie sa rozni i zachowania w trudnych chwilach sa irracjonalne.
17 listopada 2015 17:43 / 1 osobie podoba się ten post
Nie oceniam, tej opiekunki tylko jej postępowanie..........i gdyby to był przykład nagłej sytuacji.....to może też bym zrozumiała.....
rozumiem ludzi którzy nie chcą być przy śmierci, ale nie rozumiem tych którzy po prostu lekceważą .
Warażliwość takich ludzi jest skierowana tylko na siebie i swoje odczucia,   .....  a może trochę szacunku dla PDP i dla rodziny.
Podam taki przykład, swój przykład......moja przyjacółka umierała.....w cierpienu.......chodziłam do niej codziennie.....i co to oznacza, że nie jestem wrażliwa??????
Inna też jej dobra przyjacółka ....ciągle mi mówiła, że ona to nie może , bo nie może patrzeć na cudze cierpienie...taaaaaka wrażliwa........

AAAAA , może to jest wrażliwość tylko na samą siebie i skupianie się na swoich odczuciach..............????????

To prawda każda i każdy jest inny, ale wrażliwość to chyba każdy... powinien mieć i nie tylko...... wyłącznie........ skierowaną na własne odczucia......

Jeszcze wam powiem, że potem człowiek jest spokojny, bo zrobił co mógł., że choć troszkę pomógł, i że może ma aniołka w niebie....
18 listopada 2015 20:44
Kika 1 zacytowała mojego posta i.......co?????????????????Nie ma????????????????????????