Czy praca Opiekunki ma duży wpływ na życie osobiste?

25 czerwca 2013 07:42
i tak też sądze najważniejsze że będe z rodzina swoja a tak szczerze jaksą już dwie osoby które zarabiaja a są bez jaiś wielkich kredytów wszystko się może udać jest już tyle polaków którzy żyją w Polsce i są szczęśliwi i dają rade więc i ja dam :)
wczoraj był 1 dzień bez jakiegoś zwracania uwagi babci było spokojnie zobaczymy jak bedzie dalej ale wiem że dzięki temu dziś 1 noc dobrze spałam :)
25 czerwca 2013 07:43
Masz zupełną rację, życzę Ci jak najlepiej! Może babcia Cię zaakceptowała po pierwszych zwarciach, jak sądzisz?
25 czerwca 2013 07:58 / 3 osobom podoba się ten post
edzia2727

i tak też sądze najważniejsze że będe z rodzina swoja a tak szczerze jaksą już dwie osoby które zarabiaja a są bez jaiś wielkich kredytów wszystko się może udać jest już tyle polaków którzy żyją w Polsce i są szczęśliwi i dają rade więc i ja dam :)
wczoraj był 1 dzień bez jakiegoś zwracania uwagi babci było spokojnie zobaczymy jak bedzie dalej ale wiem że dzięki temu dziś 1 noc dobrze spałam :)

Edzia wyluzuj, na wszystko potrzeba czasu.Przebywanie z obca osoba i wzajemna akceptacja wymaga cierpliwosci i wyrzeczen.Wyobraz sobie jak osoba starsza patrzy na Twoj oczywiscie konieczny pobyt w jej domu.Otwierasz jej szafki,chodzisz po mieszkaniu,odkurzasz, a ona to robila inaczej daj jej czas na przyzwyczajenie sie do Twojej obecnosci.Unikaj spiec pomalutku,pomalutku dojdziecie do porozumienia.Ona wie,ze jest zdana na Ciebie, ale trudno jej sie z tym pogodzic.Dlatego ja nie lubie zmieniac Stelli bo musze znow od poczatku zaczynac.Kazdy dom,kazdy czlowiek jest inny,inne panuja zwyczaje i inne sa upodobania.A Ty jestes u niej w domu, to nie znaczy,ze masz we wszystkim ulegac ale musisz ja tez chociaz odrobine rozumiec.
25 czerwca 2013 08:08 / 2 osobom podoba się ten post
Podpisuje sie "rencami" i nogami pod tym co napisaął Mleczko.Nie wiem jak sama zniosłabym spokojnie fakt ,ze po moim domu kręci sie obca baba-gmyra po szafkach,wyciera mi tyłek i gotuje w moich garnkach,oj nie wiem!!!!!Edzia,babcia Cię zwyczajnie testuje-na ile moze sobie pozwolić.Najlepsza metoda to cierpliwość i zero nerwów-jak sie zorientuje ,ze jej zagrania po Tobie spływaja jak po gęsi da spokój:)Ale musisz te chwile zwyczajnie przeczekać.
25 czerwca 2013 08:10 / 2 osobom podoba się ten post
ja to rozumię jak najbardziej jak i równiez jej współczuję że mając 85 lat męczy się z rakiem ale wiesz ja nie jestem pierwszą tu opiekunką tylk z dobrze 6 więc moim zdaniem ona powinna juz dawno sie przyzwyczaić że ktoś chodzi po jej domu i robi czynności które kiedyś sama robiła.Lecz nie rozumię dlaczego jeśli jeszcze nie umie się z tym pogodzić jest taka wredna tak pomiata ludźmi poniża ich i tu nie chodzi tylko o mnie bo chodzi o Taksówkarza który zapyta grzecznie którą drogą do niej jechać,czy sąsiadkę która naprawi jej dobrowolnie markizę i nawet nie usłyszy dziękuję czy faceta z Bofrost który przynosi jej zamówienie??!! Rozumiesz jest to wredny babsztyl i nie tylko do mnie ale do każdego innego człowieka ona taka jest i to się już nie zmieni dlatego cięzko tu wytrzymać kiedy wyśmieje Cię nawet za to bo zapytałaś czy na ten talerz pizzę możesz podać :(
25 czerwca 2013 08:22
:)ja wczoraj zapomnialam np dac lyzeczke do herbaty i na chwilke poszlam do kuchni przyszlam, a babcia z mina zabojcy pyta się czy ma palcem zamieszac herbate hah powiedzialam jej jak chce ale lyzeczkeę podalam, juz nie bede taka okropna:),moze te babcie tez trocheę zazdroszcza nam tej mlodosci i tego ze one nie funkcjonuja tak jak wczesniej bo zwyczajnie nie mogą..kurcze wiem ze ta praca mnie chyba zahartuje na cale zycie
25 czerwca 2013 08:25 / 3 osobom podoba się ten post
edzia2727

ja to rozumię jak najbardziej jak i równiez jej współczuję że mając 85 lat męczy się z rakiem ale wiesz ja nie jestem pierwszą tu opiekunką tylk z dobrze 6 więc moim zdaniem ona powinna juz dawno sie przyzwyczaić że ktoś chodzi po jej domu i robi czynności które kiedyś sama robiła.Lecz nie rozumię dlaczego jeśli jeszcze nie umie się z tym pogodzić jest taka wredna tak pomiata ludźmi poniża ich i tu nie chodzi tylko o mnie bo chodzi o Taksówkarza który zapyta grzecznie którą drogą do niej jechać,czy sąsiadkę która naprawi jej dobrowolnie markizę i nawet nie usłyszy dziękuję czy faceta z Bofrost który przynosi jej zamówienie??!! Rozumiesz jest to wredny babsztyl i nie tylko do mnie ale do każdego innego człowieka ona taka jest i to się już nie zmieni dlatego cięzko tu wytrzymać kiedy wyśmieje Cię nawet za to bo zapytałaś czy na ten talerz pizzę możesz podać :(

Edzia - kiedys przed rozpoczeciem pracy jako opiekunka troche pomagalam innym jezdzilam do Domu Malego Dziecka a i do hospicjum Sw.Marcina.Siostry zakonne zawiadywaly tym przybytkiem pomagalam ale mialam tez czas na rozmowy z osobami etatowymi.To co ludzie w ciezkiej chorobie mowia i jak postepuja tego nie da sie ulozyc racjonalnie.Ludzie o bardzo wysokiej kulturze osobistej uzywaj takiego slownictwa w cierpieniu,ze trudno sie do tego odniesc.Po co ja pytasz o drobiazgi, jaki talerz?Sa osoby chore ktore nie lubia rozmawiac zyja ze swoim cierpieniem sam na sam i nie moga sie z tym pogodzic i do takch naj trudniej dotrzec.Geduld,Geduld,Geduld.
25 czerwca 2013 08:25 / 3 osobom podoba się ten post
Edzia - pacjent z nowotworem to pacjent szczególny.Ne doczytałam chyba wcześniej ,ze twoja podopieczna na to choruje-w takim razie niestety niczego nie zmienisz prawdopodobnie.Zwłaszcza jesli ona jest psychicznie sprawna.Trudno-uzbroj sie w wagon cierpliwości i wytrwaj.Choroba nowotworowa miewa i takie oblicze - nie zawsze ale jest tak ,ze chory przenosi swoje żale i pretensje na najblizszą osobe z otoczenia /zły ,że to spotkało jego a nie ciebie/,to normalne zachowania,pewien etap choroby.Wszystko razem skąłda się na obraz paskudnej ,starej baby ,która robi wszystko ,zeby "umilic" ci życie - a tymczasem jest tak,że się poprostu boi-cierpienia ,bólu,kolejnego dnia.Praca z takim pacjentem zawsze jest trudna.Niezależnie od tego jaka osoba była przed chorobą.Uważam,ze agencja popełniła błąd wysyłajac młoda dziewczynę do tak chorej i trudnej pacjenki-ale wiadomo ,ze oni tylko liczą pieniądze.Byc może ,starsza,bardziej zyciowo doświadczona opiekunka nie wzbudzałaby u pacjentki tak negatywnych emocji.A Ty młoda i zdrowa krecąc sie po jej domu przypominasz na kazdym kroku ,że kiedys taka sama była a teraz jest zależna.No i te 6 przed Tobą....pacjent sie przyzwyczaja do opiekunmi a tu co i rusz zmiany.Na taka sztelę trzeba silnej osobowośći.Kogoś kto nie będzie sie stresował jej zachowaniami,złosliwościami i wysmiewaniem.Nawet nie wiem czy facet opiekun nie byłby lepszy -oni nie podchodza tak emocjonalnie.
25 czerwca 2013 08:27
pytam ja z tego powodu że ostatnio mięso podałam na złym talerzu i powiedziała mi czemu ja taka smieszna jestem że na takim byle czym podaję mięso.Tutaj jest tak że nic bez jej wiedzy nie możesz zrobić nawet kupić bo to karygodne jest i zrypie od razu
25 czerwca 2013 08:27 / 4 osobom podoba się ten post
Edzia, nie znajdziesz tu odpowiedzi na swoje wątpliwości, możesz się wygadać i pożalić, ale decyzję musisz podjąć sama. Jesteś zmęczona tęsknotą za domem, zestresowana sytuacją u podopiecznej, trochę pewnie też zaniepokojona kierunkiem w jakim idzie Twój związek. Wszystko na raz to mieszanka wybuchowa.
Babci nie zmienisz, miejsce możesz ;-) Masz wyznaczoną datę, do której chcesz pracować w DE- trzymaj się jej! Życzę Ci z całego serca trafnych wyborów, powodzenia! Obyś zawsze już była tak uśmiechnięta ja na zdjęciu z avatara!
25 czerwca 2013 08:35
Esserga

Edzia, nie znajdziesz tu odpowiedzi na swoje wątpliwości, możesz się wygadać i pożalić, ale decyzję musisz podjąć sama. Jesteś zmęczona tęsknotą za domem, zestresowana sytuacją u podopiecznej, trochę pewnie też zaniepokojona kierunkiem w jakim idzie Twój związek. Wszystko na raz to mieszanka wybuchowa.
Babci nie zmienisz, miejsce możesz ;-) Masz wyznaczoną datę, do której chcesz pracować w DE- trzymaj się jej! Życzę Ci z całego serca trafnych wyborów, powodzenia! Obyś zawsze już była tak uśmiechnięta ja na zdjęciu z avatara!

dokładnie masz rację ja już poprostu zmeczona jestem tymi wyjazdami tymi ludźmi i brakiem mojej rodziny kiedy byłam nastolatka siedziałam tu sama i byłam szczęśliwa ale tylko dlatego że nie miałam zobowiązań teraz jest wszystko inaczej i za każdym razem kiedy jestem w domku cieszę się każdą chwilą spedzoną z moimi chłopakami nawet koleżanek mi nie tzreba ważne zebym mich chłopców(syna i faceta) miała przy sobie
25 czerwca 2013 08:52 / 3 osobom podoba się ten post
Edzia , czytam to co napisałaś i naprawde współczuję . W przypadku ludzi śmiertelnie chorych są pewne stadia reakcji na wiadomośc o chorobie. Jednym  z nich jest złość , bunt - podświadomie moze to być pretensja ,,dlaczego ta Polka , sąsiadka , taksówkarz itd są zdrowi a ona śmiertelnie chora ''i stad takie paskudne zachowania . A jeśli wcześniej tez miała charakterek , to zachowanie jest jeszcze gorsze.Ale jak Ci będzie naprawde ciężko - pomysl o tym. Mnie najbardziej w podobnych sytuacjach dobijało poczucie niesprawiedliwości - ja jestem w porządku a zbieram ,,za niewinność''. Pocieszę Cię , że potem się człowiek uodparnia i jest mu lżej .
29 czerwca 2013 13:04
Moze tutaj porozmawiamy o problemach w naszych /lub kolezanki/ zwiazkach malzenskich... partnerskich...
Moje pierwsze malzenstwo bylo pomylka... teraz zyje w dobrym... spokojnym zwiazku...  zaryzykowalam majac prawie 50-tke... Jestem za szukaniem porozumienia miedzy partnerami... ale czasami sie po prostu nie da...
29 czerwca 2013 13:13
kika1

Moze tutaj porozmawiamy o problemach w naszych /lub kolezanki/ zwiazkach malzenskich... partnerskich...
Moje pierwsze malzenstwo bylo pomylka... teraz zyje w dobrym... spokojnym zwiazku...  zaryzykowalam majac prawie 50-tke... Jestem za szukaniem porozumienia miedzy partnerami... ale czasami sie po prostu nie da...

Wisienko... samotnosc z wyboru lepsza.... od bycia razem ale osobno... Jak bedziesz sama... bedziesz wiedziala.... ze wylacznie na siebie liczyc musisz... a nie gdzies po cichu marzyc...a moze maz pomoze... to jest oszukiwanie sie samej siebie... radzej na spokojnie przemyslec i podjac wlasciwa decyzje.... nigdy na nic nie jest za pozno.... z kolei jesli Cie nie bije... nie poniza... i zarzutem jest jego brak walki o lepsze zycie... ktore do tej pory akceptowalas... to on nie rozumie o co biega...   W wielu postach przewija sie niezadowolenie z naszych malzonkow... cos musi byc na rzeczy... moze porozmawiamy dzisiaj o tym...
29 czerwca 2013 17:20 / 3 osobom podoba się ten post
Brak walki o lepsze życie,nakładanie na barki kobiety całego cieżaru troski o dom,o dzieci to też poważny zarzut.I czy takie podejscie do małzenstwa nie jest poniżaniem kobiety?