Opiekunkowe szkło kontaktowe

27 czerwca 2013 21:06 / 3 osobom podoba się ten post
Witam a ja myślę ze Asik czyta i wpadła w zadumę nad swoim życiem jak ja teraz jak czytam dziewczyny wasze wpisy (życie )i myślę tez ze ona jest silna chociażby dlatego ze wyjechała...ze jest tutaj ...tak jak my wszystkie .My jesteśmy naprawdę silne i tak jak Asik pisze tak i niejedna z nas snuje takie przemyślenia tutaj. W Polsce nie mam na to czasu tu jest na to czasu dużo ..dużo...
27 czerwca 2013 21:23
justa

Witam a ja myślę ze Asik czyta i wpadła w zadumę nad swoim życiem jak ja teraz jak czytam dziewczyny wasze wpisy (życie )i myślę tez ze ona jest silna chociażby dlatego ze wyjechała...ze jest tutaj ...tak jak my wszystkie .My jesteśmy naprawdę silne i tak jak Asik pisze tak i niejedna z nas snuje takie przemyślenia tutaj. W Polsce nie mam na to czasu tu jest na to czasu dużo ..dużo...

Justa.... wiele prawdy kryje sie w Twoim krotkim poscie...
27 czerwca 2013 21:25 / 5 osobom podoba się ten post
Każda z nas jest na tych wyjazdach trochę zagubiona. Zostawiamy wszystko co mamy najcenniejsze w domu a same z walizeczką w świat. W tej naszej walizeczce mamy swój mały świat. Wydaje nam się że musimy, że tak należy, że sobie poradzimy, że im udowodnimy.Jest mnóstwo powodów dla których tu jesteśmy. Ale jeden chyba taki wspólny mamy, pieniądze. Ktoś powie, no dla pieniędzy nie będę niszczyła swojej rodziny, nie zostawię dzieci... Można i tak. Można siedzieć w domu i biedę klepać i dosłownie i w przenośni. Ale można być też silną dziewczyna i powiedzieć dość, Inne mogą ja też mogę. tylko trzeba dopracować sobie mozliwości swoich wyjazdów. Nie wszystkie wytrzymują na dłuższych wyjazdach. Można wyjechac na krócej, tak jak nam odpowiada. I koniecznie musimy być troszkę egoistkami.To nie wada, to zaleta. Musimy dostrzegać same dobre strony naszych wyjazdów. Nieraz wystarczy naprawdę zaspokojenie naszych małych i tanich kaprysów i jestesmy dowartościowane. I koniecznie trzeba miec marzenia i te wielkie i te małe. I zawsze starać się coś z nich zrealizować i będzie dobrze.
A za jakiś czas będziemy się same z siebie śmiały, że było nam dobrze a wymyślałyśmy w tej naszej samotności tyle problemów, obwiniałyśmy się. Po co ?
27 czerwca 2013 21:28
Bo to tylko zycie wiec zeby jakos odreagowac Asik pisze.... mysli...... ja mam inny sposob...ale kazdy musi go poszukac ...Iga a ja wlasnie nie mam marzen szkoda moze by bylo ciekawiej ale to wlasnie taki moj sposob zeby sie nie zalamywac bo nie zawsze marzenia sie spelniaja a u mie wrecz nie marzenia a horror ...wiec po co marzyc ..ale to moj indywidualny sposob  zyje spokojniej.. 
27 czerwca 2013 21:33
jestem na skype z dzieciaczkami....
27 czerwca 2013 21:52 / 3 osobom podoba się ten post
Desiderata (tekst znaleziony w starym kościele w Baltimore, USA, około 1692 r.)

"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.
Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.

Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.

Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.
Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...

Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy."

27 czerwca 2013 21:58 / 5 osobom podoba się ten post
a ja na to stara modlitwe odswiezam...
Modlitwa Św. Tomasza z Akwinu

"Panie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym; czynnym lecz nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od nie kończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę jak ich przybywa a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza. Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większa pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy; to jeden ze szczytów osiągnięć szatana. Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach; daj mi Panie łaskę mówienia im o tym".
27 czerwca 2013 22:00 / 1 osobie podoba się ten post
kika1

jestem na skype z dzieciaczkami....

wnuki chcialy do mnie przyjechac... ubraly sie w dlugie spodnie i kurtki... buty tez odpowiednie...bo daleka podroz... latarki im zabraklo.... zrezygnowaly z duzym smutkiem...
27 czerwca 2013 23:10 / 6 osobom podoba się ten post
Kochane moje... przede wszystkim jestem, czytam, myśle. Przepraszam was które sie niepokoiłyscie. Dopadl mnie chyba syndrom cudzoziemki. Juz wiem ...co to jest...chce byc u siebie. Ale moj problem polega na tym ze nie wiem gdzie jest to moje miejsce. Rozmawialam z Manem dzis...smutne...chce byc ze mną ale nie ma "pomyslu" na "co dalej" kiedy skonczymy z długami. On chce zebym byla i tu i tam...nie da sie. Nie chce mieszkac w Polsce ale tez nie ma pomyslu co robilby tu w Niemczech. Nie zna języka, jest slabego zdrowia,...A ja nie zamierzam ciągnać tego wózka i tu. Ja nie mam na plecach KOŃ napisane. Załatw mieszkanie, poszukaj mi pracy....co zrobic zeby miec meldunek, po ile mieszkania....nie...dzis zdecydowalam ze liczy sie DZIŚ...to co tu robie...a mam dla kogo jeszcze życ. Na dziś...musze pracowac na dotychcasowych warunkach. Nie stac mnie na wynajęcie mieszkania. Kiedy to zakoncze to pomyśle co dalej. Teraz nic nie planuje bo Pan Bóg bedzie mial okazje do śmiechu. Bedzie co ma byc. Dziekuje wam za te dzisiejsze slowa. Daly mi do myslenia, pozwoliły na zadanie paru pytan do siebie. Mam cos zrobic dla siebie :) Matko, cały dzien myślalam...i nic nie wymyślilam. Ja nie mam marzen...co dla siebie zrobic. Moje "ja" gdzies sie zgubilo w tłumie spraw cudzych. Kiedys chcialam zrobic prawo jazdy, kiedys chcialam otworzyc sklep-galerie...ale to mrzonki. Ale od jutra zaczynam...cos innego. Dla siebie. Zamierzam codziennie rano truchtac (biegi nie wchodza w rachube na razie). Zamierzam wprowadzic systematyke do swego życia...poczatek konsekwencji. Prosze Boga o czas...jak do tej pory zostaje mi dany. Od 3 dni codziennie godzine siedze z panem Skarbem i ucze sie niemieckiego. Ja pisze a on sprawdza. To sukces w moim przypadku. I na razie tyle...Jesteście wspaniale, naprawde. Dajecie tyle dobrego, mając same na pewno kłopoty. Tym bardziej wdzięczna jestem. Uśmiech...niekoniecznie na twarzy ale w duszy jest cenny.
Mam nadzieje sie smiac kiedys z tych moich obecnych trosk. Mam nadzieje ...a to najważniejsze.
Justa...ja jednak zycze ci marzen :) Tych spełnionych. Bedziesz jeszcze bardziej spokojna i szcześliwa.
Nie o wszystkim moge napisac tu na forum a bardzo chcialabym ...szkoda.
Spijcie dobrze moje przyjaciółki :) Ja wam posyłam dobre Anioły. Niech czuwaja nad wami, niech unosza nad przeszkodami, niech krocza przy was w kazdy dzien. Dobranoc.
27 czerwca 2013 23:22
śpij spokojnie Asik.
28 czerwca 2013 06:48 / 11 osobom podoba się ten post
No Asik, głowa do góry. Tak czasami bywa, że jak stoimy pod ścianą to nie trzeba w nią walić głową. Trzeba usiąść pod nią, zdjąć bluzkę, wyciągnąć wygodnie nogi i zacząć się opalać. Jak odpoczniesz, to zauważysz to, czego wcześniej nie byłaś w stanie widzieć. Zauważysz, że obok jest furtka, przez którą spokojnie i z wdziękiem pójdziesz dalej. I będziesz zdumiona, że jej nie widziałaś. Po prostu "poopalaj się" trochę ;-))  Ja też kiedyś tego nie umiałam. 
28 czerwca 2013 07:37
Mycha, nie potrafiłabym lepiej tego lepiej ubrać w słowa. To jest umiejętność dojrzałych ludzi. Często o tym zapominamy. Dzięki.
28 czerwca 2013 08:43
Mycha

No Asik, głowa do góry. Tak czasami bywa, że jak stoimy pod ścianą to nie trzeba w nią walić głową. Trzeba usiąść pod nią, zdjąć bluzkę, wyciągnąć wygodnie nogi i zacząć się opalać. Jak odpoczniesz, to zauważysz to, czego wcześniej nie byłaś w stanie widzieć. Zauważysz, że obok jest furtka, przez którą spokojnie i z wdziękiem pójdziesz dalej. I będziesz zdumiona, że jej nie widziałaś. Po prostu "poopalaj się" trochę ;-))  Ja też kiedyś tego nie umiałam. 

Mycha...  Aniol przez Cie przemowil... prorocze slowa... Asik... bedzie dobrze....
29 czerwca 2013 22:01 / 4 osobom podoba się ten post
Moje kochane...posiedzialam sobie pod ścianą...poopalalam sie jak radzila Mycha.Wirtualnie sie opalałam bo słonca ani grama. Wirtualnie tez truchtalam...no moze niezupełnie...runde po pokoju robilam. Ciągle lało...dopiero przed godzina słonce sie rozchmurzyło. Zlośliwe jakies to słonce. Człowiek do spania a ono:"LUDZIE!!!JESTEM!! A poszlo sobie! Zameldowac sie jutro od rana! Jak kazde normalne słonce robi.
No i rozmawilama z Manem. No nie da sie normalnie funkcjonowac, no nie da. Najlepiej sie czuje jak nie dzwonie...nie rozmawiam..kilka dni a potem sie niepokoje...hustawka...noz rany. Jestem manipulowana...niestety...i nie moge sie z tej manipulacji wyzwolic. Chyba musze Mycha dłuzej sie poopalac...i wyłaczyc telefon, gg, skypa i agg...na miesiac albo dłuzej. Innej rady nie ma. Dyspozycje zostawilam, upowaznienia tez...jedyna rada to zaśpiewac:
A tymczasem leżę pod ścianą
Na dowolnie wybranym boku
I mam to, co na świecie najświętsze
Święty spokój...

A tymczasem leżę pod ścianą
A świat obok płynie leniwie
I niczego więcej nie pragnę
Wręcz przeciwnie...
29 czerwca 2013 22:19 / 2 osobom podoba się ten post
Ja dalej o metafizyce w naszym życiu... I nie chodzi mi o duchy czy NOL-e (bliżej mi do kwantów i fraktali), ale raczej o; kroczę w kierunku.., odnajduję cel... Poniższe kojarzy mi się z połączeniem dwóch piętek tego samego chleba, pozostałe kromeczki czemuś służyły, ale wtedy przysłaniały ten cel... Teraz wiersz o starości (przepraszam bo nie jest najwyższych lotów) Strach a ja mam dwadzieścia lat burza w sercu i ciele Jeszcze gładka jeszcze mówią - aniele... Lecz strumieniem życie się toczy czas m ginie ucieka gdzieś Teraz jeszcze mam ładne oczy ale póżniej... Teraz jeszcze mam ręce sprawne ale póżniej... gdy mrok zapadnie mrok starości życia żegnanie czarny żakiet spódnica też ciężka droga ciężkie stąpanie słaby oddech .... Czas żegnać się Ten wiersz napisałam w pierwszym tygodniu września 1977 roku. Pełnoetatową (24h) opiekunką osoby starszej w DE zostałam od września 2011 roku.