18 czerwca 2013 13:44 / 3 osobom podoba się ten post
Hmm, "przed" i "po"... Nie mam takiego podzialu. Zyje, tak jak Andrea, chwila. Szukam w kazdej sytuacji czegos pozytywnego. Nie chce myslec o stratach, bo bym zwariowala. Powiedzialam sobie dawno, dawno temu, ze nie jest wazne co bylo, tylko to co bedzie. Kazdy dzien to nowosc, nowe mozliwosci, cos innego, nawet jak bylam te 5 tyg. w strasznej dziurze, patrzylam co nowego w ogrodku wyroslo.
Kazde miejsce nowe, tak mi sie sklada, mam duzo do obejrzenia, staram sie korzystac z tego, ze pewnie nigdy w zyciu nie moglabym tyle zobaczyc na wlasne oczy. Przy okazji kazdy podopieczny inny, caly czas sie ucze. Teraz slucham pilnie szwajcarskiego niemieckiego, trudny, ale da sie wychwycic co nieco, sporo z wloskiego sie trafia, a kiedys cos tam mi sie z tego jezyka w glowie pojawialo. Zyje chwila, zeby nie byc calkiem banalna, tak, mam doly, ale juz mniejsze. Nie mam na smutki czasu i z tego sie ciesze.