Przeczytalam ten artykuł , na drugi dzień znów do niego wróciłam. I mimo , że widać w nim wiele współczucia dla ludzi cierpiących na AL uważam go za bardzo jednostronny.Podziwiam wielkie zaangażowanie i empatię autora - co powinno być chyba oczywiste , gdyz prowadzi on dom opieki dla takich ludzi.A jak sądzę - nie altruistycznie.
Znajomosc pacjenta w takim stanie wymaga obserwacji 24 godzinnej - my , pracujący z pdp dementywnymi wiemy to najlepiej . A dobra znajomosć zachowań pdp skutkuje doborem odpowiednich słów , gestów - innych dla każdego , w sytuacjach trudnych.A i to czasem jest za mało .
Sprawa następna - haloperidol.
Autor się oburza , że bywa stosowany np w szpitalu. Ale niech nie zapomina , że dla podopiecznego szpital jest nowym miejscem , nowe zapachy , twarze ....A jak sam pisze , ze strachu rodzi sie agresja - albo próby ucieczki.Jak agresję uśmierzy pielęgniarka jeśli ona dla pdp jest obca i go nie zna ? Jak powstrzyma uciekającego pacjenta ? Siłą - bo tylko to jej zostanie. A nie jest to oddział jednoosobowy , inni chorzy tez wymagaja pomocy.I nie jest zamykany np chirurgia czy wewnętrzny - także ze względów bezpieczeństwa A za pacjenta odpowiada szpital - jeśli coś się stanie ,pacjent ucieknie np - prokurator wkracza.No i autor nie omieszkał wrzucić kamyczek do ogródka - że lekarz śpi na dyżurze bo na dzrzwiach kartka - mocno pukać. Ja byłabym oburzona , gdyby wisiała kartka ,,nie budzić ''albo ,,nie przeszkadzać ''.
Sprawa następna - nie podejmowanie leczenia bo pdp ,,nie chce współpracowac ''.To niech autor przekona pacjenta z ALZ do połknięcia sondy , a nawet osłuchania .Autor go zna , to moze uspokoi - może , bo my też znamy naszych pdp a czasem mamy kłopot przekonać ich do zmiany mokrego pampersa .Nie wiadomo , dlaczego nie podejmuje się leczenia - moze stan pacjenta nie pozwala na głeboką narkozę . Moze niektórych badań nie da sie przeprowadzić w narkozie np.A autor snuje teorie spiskowe.No i wie nawet , że na pampersach szpital oszczędza. Jesli zawinił szpital , lekarz , pielegniarka a autor tak podejrzewa należy zgłosic te sytuację - są odpowiednie procedury.
Następna sprawa - nie da podopiecznych do szpitala , bo tam umierają . Każdy z nas wie - ze to prawda. Ale umierają tez szybko po umieszczeniu w domu opieki - ogólnie wszelkie zmiany nie sa dla dementywnych pacjentów korzystne .A w dodatku Alzheimer jest choroba śmiertelną - czego autor nie napisał.
Temat opieki nad starszymi dotyczy wszystkich krajów - i biednych i bogatych. Tu w Szwajcarii też się pacjentów faszeruje lekami uspokajaącymi w domach opieki - widziałam . I mimo fajnych warunków ( ale nie wszystkie pokoje sa np. jednoosobowe ), też umierają. Moja poprzednia pdp przeżyła w domu opieki 7 tygodni. Weszła tam na własnych nogach , sama jadła , zgłaszała potrzeby fizjologiczne.Tak sie rozwinęła choba w krótkim czasie.
Smutno jest widzieć tych chorych , widzieć jak sie zmieniaja , jak stopniowo odchodzi świadomosc.Jak pogrążają sie w świecie do którego poza nimi nikt nie ma dostępu.
Ale tej choroby sie nie leczy . I nadal niewiele o niej wiemy. Autor chyba też wszystkiego nie wie i na wszystko nie ma idealnych recept - bo nikt ich nie ma.