Parkinson i zaawansowana demencja

16 sierpnia 2013 13:42 / 1 osobie podoba się ten post
 IGGA.......to trzeba bylo jej powiedziec ze wcale do tej Twojej Polski nie mosiala jechac...........wierz co ja tez mam tu czasami dola i chec pieprznac wszystko i wyjsc ale zawzielam sie w sobie ze nie dam sie i mam gdzies co mowia poprostu nie zwracam uwagi.....tylko wlasnie te Twoje nie przespane noce.....o to walcz bo wtedy swiat bedzie sie wydawal inny jak sobie pospisz......powiedz ze ty nie jestes robotem na prad....dlugo Ci jeszcze zostalo?
16 sierpnia 2013 13:43 / 1 osobie podoba się ten post
Ok, ok, nie denerwuj sie, inaczej to odebralam. Wszystkim napewno sie nie dogodzi i wcale mi na tym nie zalezy. Wlasnie robie swoje, moze nieco wiecej, ale cos za cos, tym razem za przyjazd mojej mlodszej ...
16 sierpnia 2013 13:53 / 2 osobom podoba się ten post
magdalena_k

 IGGA.......to trzeba bylo jej powiedziec ze wcale do tej Twojej Polski nie mosiala jechac...........wierz co ja tez mam tu czasami dola i chec pieprznac wszystko i wyjsc ale zawzielam sie w sobie ze nie dam sie i mam gdzies co mowia poprostu nie zwracam uwagi.....tylko wlasnie te Twoje nie przespane noce.....o to walcz bo wtedy swiat bedzie sie wydawal inny jak sobie pospisz......powiedz ze ty nie jestes robotem na prad....dlugo Ci jeszcze zostalo?

Nieraz nie jest tak do końca sprawa przegrana. Pomaga mi bardzo lekarz. Wystarczyła dodatkowa tabletka ok 21 i śpi całą noc.Mam za sobą dwie normalne nocki. I teraz kiedy chodzę wyspana, pewne sprawy traktuje juz nie emocjonalnie. Uczę się, cały czas sie ucze.
A mam kontrakt do października. Firma pomaga w rozwiązaniu problemu. Najwięcej pomagacie mi dziewczyny Wy swoimi radami i doświadczeniem  :)
16 sierpnia 2013 13:53 / 2 osobom podoba się ten post
magdalena_k

 IGGA.......to trzeba bylo jej powiedziec ze wcale do tej Twojej Polski nie mosiala jechac...........wierz co ja tez mam tu czasami dola i chec pieprznac wszystko i wyjsc ale zawzielam sie w sobie ze nie dam sie i mam gdzies co mowia poprostu nie zwracam uwagi.....tylko wlasnie te Twoje nie przespane noce.....o to walcz bo wtedy swiat bedzie sie wydawal inny jak sobie pospisz......powiedz ze ty nie jestes robotem na prad....dlugo Ci jeszcze zostalo?

Nieraz nie jest tak do końca sprawa przegrana. Pomaga mi bardzo lekarz. Wystarczyła dodatkowa tabletka ok 21 i śpi całą noc.Mam za sobą dwie normalne nocki. I teraz kiedy chodzę wyspana, pewne sprawy traktuje juz nie emocjonalnie. Uczę się, cały czas sie ucze.
A mam kontrakt do października. Firma pomaga w rozwiązaniu problemu. Najwięcej pomagacie mi dziewczyny Wy swoimi radami i doświadczeniem  :)
16 sierpnia 2013 13:55
IGGA

Nieraz nie jest tak do końca sprawa przegrana. Pomaga mi bardzo lekarz. Wystarczyła dodatkowa tabletka ok 21 i śpi całą noc.Mam za sobą dwie normalne nocki. I teraz kiedy chodzę wyspana, pewne sprawy traktuje juz nie emocjonalnie. Uczę się, cały czas sie ucze.
A mam kontrakt do października. Firma pomaga w rozwiązaniu problemu. Najwięcej pomagacie mi dziewczyny Wy swoimi radami i doświadczeniem  :)

jejku do pazdziernika.........oj kochana to trzeba mozno kciuki za Cie trzymac.........dasz rade kochana:)
08 września 2013 16:53
Ech dziewczyny, widzę, że nie tylko ja mam ciężko. Również bardzo dziękuję za Wasze rady, teraz zostało mi już raptem 12 dni tutaj i jeżeli wytrzymam, to sama siebie będę podziwiać. IGGA bardzo się cieszę, że masz chociaż wsparcie w lekarzu, bo ja niestety nie uświadczę. Tak jak powiedziała któraś z koleżanek rodzina i w moim przypadku rzuca nazwiskiem profesora z Kiel, który przecież wie najlepiej. Nie jest ważne, że podopieczny bije opiekunkę i jest agresywny, najważniejsze jest, że musi chodzić,a leki uspokajające przykują go do wózka. Próbowaliśmy z Mirtazapiną, ale efekt był dokładnie przeciwieństwem tego, co chcieliśmy osiągnąć. Więc zarządałam odstawienia. Zmniejszyliśmy za to dawkę Levodopy, a zwiększyliśmy Clozapiny. Na krótką chwilę pomogło. Z głową było lepiej, bo zbyt duza dawka levodopy r ównież powoduje halucynacje, ale organizm się przyzwyczaił i teraz znowu pojawiają sie halucynacje. Ciągle jest tylko mowa o tym ze na pewno go zatruję tymi tabletkami, kiedyś dziadzio nawetr próbował zadzwonic do jakiejs pomocy przy otrucuiach... Straszny jest ten czlowiek po prostu straszny. Ostatnio co trzy dni mnie bije. Za dużo sobie pozwala. Tak się zastanawiam, czy w takich przypadkach umowa zlecenie jest wiążąca? Bo po prostu mam ochotę rzucic to wszystko i wyjechać. Jeszcze raz bardzo dziękuję za Wasze rady, słowa otuchy i za to , że jesteście.
08 września 2013 16:57 / 1 osobie podoba się ten post
Honey

Ech dziewczyny, widzę, że nie tylko ja mam ciężko. Również bardzo dziękuję za Wasze rady, teraz zostało mi już raptem 12 dni tutaj i jeżeli wytrzymam, to sama siebie będę podziwiać. IGGA bardzo się cieszę, że masz chociaż wsparcie w lekarzu, bo ja niestety nie uświadczę. Tak jak powiedziała któraś z koleżanek rodzina i w moim przypadku rzuca nazwiskiem profesora z Kiel, który przecież wie najlepiej. Nie jest ważne, że podopieczny bije opiekunkę i jest agresywny, najważniejsze jest, że musi chodzić,a leki uspokajające przykują go do wózka. Próbowaliśmy z Mirtazapiną, ale efekt był dokładnie przeciwieństwem tego, co chcieliśmy osiągnąć. Więc zarządałam odstawienia. Zmniejszyliśmy za to dawkę Levodopy, a zwiększyliśmy Clozapiny. Na krótką chwilę pomogło. Z głową było lepiej, bo zbyt duza dawka levodopy r ównież powoduje halucynacje, ale organizm się przyzwyczaił i teraz znowu pojawiają sie halucynacje. Ciągle jest tylko mowa o tym ze na pewno go zatruję tymi tabletkami, kiedyś dziadzio nawetr próbował zadzwonic do jakiejs pomocy przy otrucuiach... Straszny jest ten czlowiek po prostu straszny. Ostatnio co trzy dni mnie bije. Za dużo sobie pozwala. Tak się zastanawiam, czy w takich przypadkach umowa zlecenie jest wiążąca? Bo po prostu mam ochotę rzucic to wszystko i wyjechać. Jeszcze raz bardzo dziękuję za Wasze rady, słowa otuchy i za to , że jesteście.

Honey straszne to co piszesz i co przechodzisz!!!
 
Żadne pieniądze nie są warte tego, aby ktoś Cię bił i poniżał... nawet jeśli jest bardzo chory... jeśli nie masz wsparcia od nikogo to daj sobie spokój, bo będziesz walić głową w mur, którego nie przebijesz... 
A szkoda Ciebie Dziewczyno i Twojego zdrowia, bo tego za żadne pieniądze nie kupisz...
 
08 września 2013 17:00 / 2 osobom podoba się ten post
Honey monituj w firmie, st pan powinien zostać ustawiony farmakologicznie, naj w klinice, szkoda zdroawia
08 września 2013 17:01
Honey - firmie oczywiście zgłaszasz ,że dochodzi do rękoczynów?!Nie wolno Ci na takie rzeczy pozwalać to jest podstawa do przerwania zlecenia.Co na to wszystko firma???Do października kawal czasu jeszcze-szkoda zdrowia!!!!!
08 września 2013 17:01
Honey,zadzwon do firmy i powiedz,ze juz nie dajesz rady i niech Ci skroca pobyt.Powiedz,ze sie dziadka boisz i boisz sie o zdrowie swoje.O Matulu,On Cie bije,jest agresywny!!!!!!!!!!!!!!!!Dzwon!!!!!!!!!!!!!!!
08 września 2013 17:28 / 3 osobom podoba się ten post
Honey, oczywiście koniecznie powiadom firmę. Ja zawsze robię to w formie pisemnej.Chyba bardziej skutkuje.reakcja jest natychmiastowa.
W moim przypadku pomogłam sobie zdjęciami i filmikiem z zachowaniem starszego pana. Pokazałam lekarzowi rodzinnemu, więc nie miał za bardzo możliwości zbycia mnie.Wystarczyło tylko podawać tabletkę oxazepanu. Nocki mam spokojne, chociaz starszy pan lubi sobie jeszcze zafundować wedrówki nocne. I najlepsze jest to, że jak juz sobie pochodzi to przychodzi pod moje drzwi i cichutko życzy mi kolorowych snów. :)
Problem stanowią profesorowie. Byliśmy kilka dni temu na wizycie kontrolnej u profesora w znanej klinice. Bardzo podziwaił efekty swojego leczenia. Ale kiedy usłyszał o oxazepanie kazał stopniowo odstawiać i zaproponował syrop. Najważniejsze, że sprawe zna i będzie pomagał. Nie wszystkie leki wyciszające można podawać osobie z Parkinsonem.
Bardzie sugeruj rodzinie że leki są chyba nie dobrze dobrane, bo sa problemy.
U mnnie kiedy starszy pan sie wysypia i ja też, zycie zupełnie wygląda inaczej, kolorowo.
Naprawdę wystarczyło bardzo niewiele.
Nieraz nawet sie zastanawiam kto sie kim opiekuje. Jest tak serdecznie nastawiony do świata i ludzi. Działaj i nie poddawaj się. Można wiele. :)
08 września 2013 18:12 / 1 osobie podoba się ten post
IGGA u mnie problemem jest jeszcze to, że oboje tzn mój podopieczny i jego żona są farmaceutami. Wykształceni ludzie iniby wiedzą lepiej, a niestety, nie ważne jest dobro opiekunki, mimo, że od pondad pół roku tutaj siedzę i robię wszystko dla dobra podopiecznego, mam odczucie,że moja praca nie jest nic warta. Oststnio nawet powiedziałąm, że jak tak dalej będzie, to drugi raz nie przyjadę, chociaż obiecałam. To odpowiedź otrzymałam następujęcą: "To nie przyjedziesz i tyle." Czyli tak naprawdę nie ważne, kto to będzie robił, tylko że oni nie muszą. Za 12 dni przyjedzie kolejna pani lat 65. Już jej współczuję i wątpię, że sobie poradzi z uwagi na nieprzespane noce, agresje i paskudny charakter podopiecznego. Jest złośliwy, chociaż to chyba akurat wynik frustracji i niezrozumienia i uparty do granic możliwości. Można mu mówić setki razy, żeby np poszedł dwa kroki dalej bo stoi na wyjeździe, że to dla niego niebezpieczne ale nie mówisz do osła a osioł stoi, mało tego popchnie na mnie wózek inwalidzi z którym chodzi, bo nie bardzo chce sobie w nim usiaść i mam masę siniaków,czasami w ogole nie chce isc tzrymajac go i zachowuję sie tak jakby do niego nie nalezał. Żeby poszedł do domu, bo pada deszcz, to się uprze, złapie się czegoś i nie ma mocnych, żeby zaprowadzić go do domu, bo on przecież tak chce. Nie ważne, że to wcale dla niego nie dobre, ważne że będzie tak jak on chce. On nadal myśli, że jest normalny. Dziewczyny po prostu nie wiem, co mam robić. Jaktylko przychodzi rodzina zaczyna mówić jaka to ja jestem zła. To taki aktor jakich mało, jak tylko ma publike zaczyna działać. A rodzina jedynie tłumaczy, że przecież jest chory. Wszyscy, którzy widzą jak on mnie traktuje pytają dlaczego nie ma tabletek. Też się pytam dlaczego. No jak to dlaczego bo to ograniczy jego mozliwosc pooruszania się. Tylko czy czlowiekowi, który potyka się o własne stopy, którego do poludnia trzeba nieustannie podnoscic, bo po nocnych wedrówkach zanim zacznie działac levodopa ciągle się przewraca, lub nie ma siły wstac i prosby zeby usiadł nie skutkuja, tak jakby chciał chodzić wszystkim i wszystkiemyu na przekór, po czy wieczorem zaczyna budzic sie do zycia i kiedy chce sie isc spac tu godz. 22 on zaczyna rebelie, czy to mu naprawdę potrzebne? Wszystkim zyłoby się łatwiej i mnie i jemu i jego rodzinie, bo zamiast stawuac na pierwszym planie poruszanie się, możnaby wreszcie zajać się glowa... Chociaz nie wiem do konca ile jest w tym przypadku chorobą a ile aktorstwem. naprawdę nie wiem. Dziewczyny tu mówią, żebym w ogóle drzwi ju z nie otwierała, bo faktycznie mozna wtrdy lepiej nad nim zapanowac. Wtedy przynajmniej wiem, że nie wyleci na ulice, bo akurat mu sie ubzdura, że musi którys raz z kolei isc do optyka bo albo okulary albo zegarek jest popsuty, chociaz wszystko z tym w porządku. Ale wtedy zaczyna walic w szyby, bo już wywalczyłam, żeby okna dało się uchylic a nie otworzyc, bo chciał przez okna uciekać. Ja nie wiem, mam wrazenie ze sobie pozwala, bo wie, ze nie moge go uderzyc i ze tego nie zrobię, chociaz czasami naprawdę mam ochotę i naprawdę mu się nalezy.
08 września 2013 18:28
Honey - szacunek wielki żeś Ty tam juz tyle wytrzymała.!!!!!Napisałam kiedys ,że najgorszy rodzaj pacjenta to ten z kręgów medycyny!!!I to sie niestety niemal w 100% sprawdza!!!
A inna sprawa to fakt,że on jest chory a rodzina niechętna do współpracy.I nic nie zrobisz z tym.Zjeżdzaj,szukaj innego miejsca bo wydaje mi sie ,że też już niewiele brakuje,żeby ci sie przelało.Ani nikt nie docenia twojej pracy ani wdzięczności za grosz....musisz tam wciąż byc????
08 września 2013 18:40 / 4 osobom podoba się ten post
Honey , dziewczyno -uciekaj Ty z tej pracy gdzie pieprz rośnie ! Może nie dosłownie - nie znam Twojej sytuacji , również w Twojej firmie , ale nigdy tam nie wracaj ! Nie ma żadnego wytłumaczenia agresji pacjenta chorobą - albo leki albo niech rodzina radzi sobie sama- wtedy na własnej skórze odczują czym to pachnie .Tym bardziej że on wyżywa się na Tobie a nie na nich.To co już przeżyłaś , ten ciągły stres gdzieś w Tobie siedzi i niestety kiedyś się odezwie.Tak , nie chcą widzieć i zaakceptować stanu zdrowia i umysłu tego pana - chowają głowy w piasek - przecież nie będzie ta , to będzie inna Polka która wg nich zgodzi się na wszystko.Może pora , żeby się obudzili, żeby w którymś momencie zostali bez pomocy . A Ty się nie poświęcaj i nie myśl też , że Twoja praca jest nic nie warta .Wprost przeciwnie - bądź dumna z siebie że dałaś radę ale już dosyć . Są lepsze i gorsze miejsca ale pora skończyć ten koszmar i znaleźć coś spokojniejszego - albo zmienić firmę , jeśli nadal by Cię tam wysyłała . Trzymaj się , pisz do firmy i dokładnie opisuj kazdego dnia jak tam jestes traktowana .
08 września 2013 18:45 / 1 osobie podoba się ten post
Honey

IGGA u mnie problemem jest jeszcze to, że oboje tzn mój podopieczny i jego żona są farmaceutami. Wykształceni ludzie iniby wiedzą lepiej, a niestety, nie ważne jest dobro opiekunki, mimo, że od pondad pół roku tutaj siedzę i robię wszystko dla dobra podopiecznego, mam odczucie,że moja praca nie jest nic warta. Oststnio nawet powiedziałąm, że jak tak dalej będzie, to drugi raz nie przyjadę, chociaż obiecałam. To odpowiedź otrzymałam następujęcą: "To nie przyjedziesz i tyle." Czyli tak naprawdę nie ważne, kto to będzie robił, tylko że oni nie muszą. Za 12 dni przyjedzie kolejna pani lat 65. Już jej współczuję i wątpię, że sobie poradzi z uwagi na nieprzespane noce, agresje i paskudny charakter podopiecznego. Jest złośliwy, chociaż to chyba akurat wynik frustracji i niezrozumienia i uparty do granic możliwości. Można mu mówić setki razy, żeby np poszedł dwa kroki dalej bo stoi na wyjeździe, że to dla niego niebezpieczne ale nie mówisz do osła a osioł stoi, mało tego popchnie na mnie wózek inwalidzi z którym chodzi, bo nie bardzo chce sobie w nim usiaść i mam masę siniaków,czasami w ogole nie chce isc tzrymajac go i zachowuję sie tak jakby do niego nie nalezał. Żeby poszedł do domu, bo pada deszcz, to się uprze, złapie się czegoś i nie ma mocnych, żeby zaprowadzić go do domu, bo on przecież tak chce. Nie ważne, że to wcale dla niego nie dobre, ważne że będzie tak jak on chce. On nadal myśli, że jest normalny. Dziewczyny po prostu nie wiem, co mam robić. Jaktylko przychodzi rodzina zaczyna mówić jaka to ja jestem zła. To taki aktor jakich mało, jak tylko ma publike zaczyna działać. A rodzina jedynie tłumaczy, że przecież jest chory. Wszyscy, którzy widzą jak on mnie traktuje pytają dlaczego nie ma tabletek. Też się pytam dlaczego. No jak to dlaczego bo to ograniczy jego mozliwosc pooruszania się. Tylko czy czlowiekowi, który potyka się o własne stopy, którego do poludnia trzeba nieustannie podnoscic, bo po nocnych wedrówkach zanim zacznie działac levodopa ciągle się przewraca, lub nie ma siły wstac i prosby zeby usiadł nie skutkuja, tak jakby chciał chodzić wszystkim i wszystkiemyu na przekór, po czy wieczorem zaczyna budzic sie do zycia i kiedy chce sie isc spac tu godz. 22 on zaczyna rebelie, czy to mu naprawdę potrzebne? Wszystkim zyłoby się łatwiej i mnie i jemu i jego rodzinie, bo zamiast stawuac na pierwszym planie poruszanie się, możnaby wreszcie zajać się glowa... Chociaz nie wiem do konca ile jest w tym przypadku chorobą a ile aktorstwem. naprawdę nie wiem. Dziewczyny tu mówią, żebym w ogóle drzwi ju z nie otwierała, bo faktycznie mozna wtrdy lepiej nad nim zapanowac. Wtedy przynajmniej wiem, że nie wyleci na ulice, bo akurat mu sie ubzdura, że musi którys raz z kolei isc do optyka bo albo okulary albo zegarek jest popsuty, chociaz wszystko z tym w porządku. Ale wtedy zaczyna walic w szyby, bo już wywalczyłam, żeby okna dało się uchylic a nie otworzyc, bo chciał przez okna uciekać. Ja nie wiem, mam wrazenie ze sobie pozwala, bo wie, ze nie moge go uderzyc i ze tego nie zrobię, chociaz czasami naprawdę mam ochotę i naprawdę mu się nalezy.

Ja nie wiem to jest zwykły terroryzm psychiczny i fizyczny ,moja koleżanka miała taki przypadek dziadek podniósł na nią rękę ,ale ona mu normalnie oddała  ,na drugi dzień wylał zupę celowo więc na następny raz dostał kromke chleba z masłem i kiełbasą ,próbując jeszcze raz ją uderzyć ona znów mu oddała aż dziadek zgłupiał i poprostu się jej bał .Twój pacjent znalazł sobie z ciebie ofiare i najwzwyczjniej tobą manipuluje . Dziadkiem sie nie przejmuj kto się bedzie nim opiekował zwiewaj z tamtąd ,bo szkoda twego zdrowia ,współczuję ci . A dzieci dziadka to zwykłe szuje ,dobrze wiedzą że jeśli nie Ty to bedzie inna zwykły interes ,nie masz poparcia .Może dziadek służył w jednostkach gdzie było normalnie pogardzać i używać siły , bo  w nim to siedzi normalnie ,są ludzie chorzy ale pokorni a to zwykły ham.