Nasze dzieci i wnuki

29 sierpnia 2015 13:13 / 2 osobom podoba się ten post
Dorotee, dziecko to nie tylko niemowle. To rowniez 12 czy 14-latek.
31 sierpnia 2015 22:55 / 10 osobom podoba się ten post
Moja wnusia Lucynka poradziła sobie z upałem w ten sposób
12 września 2015 20:29
Dziś jest 17.rocznica strasznego wypadku, w którym zginąl mój 13. synek Damianek. Jechał na rowerze, chciał skręcić w osiedle, wtedy nadjechał samochód z tyłu i wziął go na maskę. 
12 września 2015 20:33 / 2 osobom podoba się ten post
Zofija

Dziś jest 17.rocznica strasznego wypadku, w którym zginąl mój 13. synek Damianek. Jechał na rowerze, chciał skręcić w osiedle, wtedy nadjechał samochód z tyłu i wziął go na maskę. 

Czas leczy rany ,ale dla matki zawsze ból i pamięć do końca życia.Ciężki mi wyobrazić sobie co przeszłasz.Współczuję Ci bardzo.
12 września 2015 20:40 / 2 osobom podoba się ten post
Zofija

Dziś jest 17.rocznica strasznego wypadku, w którym zginąl mój 13. synek Damianek. Jechał na rowerze, chciał skręcić w osiedle, wtedy nadjechał samochód z tyłu i wziął go na maskę. 

Wspolczuje. Mialby teraz 30 lat.
12 września 2015 20:45 / 2 osobom podoba się ten post
Właśnie przed chwilą rozmawiałam z mężem i wspominaliśmy naszego synka. Stało się to właśnie w sobotę przed wieczorem. Nie było dla niego ratunku, bo miał złamany pień mózgu. Był 10 dni w szpitalu na OIOM-ie, ale to maszyny za niego oddychały. Dzisiaj nasz Damianek miałby 30 lat. Dlatego napisałam tego posta na forum, ale wiem, że nikt tego nie zrozumie, kto tego nie przeszedł. Ja jedank wierzę głęboko w inne życie i cierpliwie czekam na piękne spotkanie w przyszłości z moim ukochanym synkiem
12 września 2015 22:09 / 4 osobom podoba się ten post
Zofija

Właśnie przed chwilą rozmawiałam z mężem i wspominaliśmy naszego synka. Stało się to właśnie w sobotę przed wieczorem. Nie było dla niego ratunku, bo miał złamany pień mózgu. Był 10 dni w szpitalu na OIOM-ie, ale to maszyny za niego oddychały. Dzisiaj nasz Damianek miałby 30 lat. Dlatego napisałam tego posta na forum, ale wiem, że nikt tego nie zrozumie, kto tego nie przeszedł. Ja jedank wierzę głęboko w inne życie i cierpliwie czekam na piękne spotkanie w przyszłości z moim ukochanym synkiem

Zofija, ja też wierze, że on tam żyje i ma się dobrze .......dobrze, że potraficie z mężem o tym rozmawiać i nie zamykacie się w bólu....
12 września 2015 23:48 / 5 osobom podoba się ten post
anerik

Zofija, ja też wierze, że on tam żyje i ma się dobrze .......dobrze, że potraficie z mężem o tym rozmawiać i nie zamykacie się w bólu....:aniolki:

Do tego musieliśmy dojrzeć przez te wszystkie lata. 17 lat minęło jak mgnienie oka i tak przeminie resztę tego ziemskiego życia. Żyję jednak nadzieją  na coś większego poza tym. Doświadczenie śmierci mojego synka rozszerzyło mi horyzonty duchowe. Wierzę, że życie się nie kończy, lecz tylko przemienia. Wierzę w główne prawdy wiary katolickiej. We wszystkich zdarzeniach, jakie nas spotykają odczytuję sens i wolę bożą. 
13 września 2015 00:44 / 3 osobom podoba się ten post
Zofija

Dziś jest 17.rocznica strasznego wypadku, w którym zginąl mój 13. synek Damianek. Jechał na rowerze, chciał skręcić w osiedle, wtedy nadjechał samochód z tyłu i wziął go na maskę. 

Niewyobrażalna tragedia. Wyrazy współczucia.
Będąc w lipcu w sanatorium, poznałam małżenstwo, których córka została bestialsko zamordowana przez własnego męża. Rzecz działa się w Konstantynowie Łódzkim i była bardzo głosna. Mąż tej młodej dziewczyny sfingował wypadek samochodowy , a następnie oblał zonę łatwopalnym płynem i podpalił. Dziewczyna po kilku tygodniach zmarła. Zrobił to, aby uzyskać pieniądze z polisy na zycie. Rodzice dzisiaj zyją niby normalnie, ale jak opowiadali o tym, a chcą o tym opowiadac bo to ich oczyszcza to rozpłakałam się w głos. Mają jeszcze drugą córkę i wnuki i to jest sensem ich zycia, ale to czego doświadczyli, zmieniło ich na zawsze. Zosiu, brak mi słów, aby wyrazić moje współczucie.
13 września 2015 08:16
doda1961

Niewyobrażalna tragedia. Wyrazy współczucia.
Będąc w lipcu w sanatorium, poznałam małżenstwo, których córka została bestialsko zamordowana przez własnego męża. Rzecz działa się w Konstantynowie Łódzkim i była bardzo głosna. Mąż tej młodej dziewczyny sfingował wypadek samochodowy , a następnie oblał zonę łatwopalnym płynem i podpalił. Dziewczyna po kilku tygodniach zmarła. Zrobił to, aby uzyskać pieniądze z polisy na zycie. Rodzice dzisiaj zyją niby normalnie, ale jak opowiadali o tym, a chcą o tym opowiadac bo to ich oczyszcza to rozpłakałam się w głos. Mają jeszcze drugą córkę i wnuki i to jest sensem ich zycia, ale to czego doświadczyli, zmieniło ich na zawsze. Zosiu, brak mi słów, aby wyrazić moje współczucie.

Pamiętam tą tragedię , bo wydarzyła się parę kilometrów od mojego miasta
13 września 2015 09:01 / 5 osobom podoba się ten post
Zofija

Dziś jest 17.rocznica strasznego wypadku, w którym zginąl mój 13. synek Damianek. Jechał na rowerze, chciał skręcić w osiedle, wtedy nadjechał samochód z tyłu i wziął go na maskę. 

Współczuję Ci bardzo, nie wyobrażam sobie stracić mojej córki. Jesteś bardzo silną kobietą, że mimo bólu potrafisz dalej się uśmiechać i podnosić na duchu innych. Dobrze, że ta strasza tragedia nie zniszczyła Waszej rodziny.
13 września 2015 09:13 / 4 osobom podoba się ten post
Zofija

Właśnie przed chwilą rozmawiałam z mężem i wspominaliśmy naszego synka. Stało się to właśnie w sobotę przed wieczorem. Nie było dla niego ratunku, bo miał złamany pień mózgu. Był 10 dni w szpitalu na OIOM-ie, ale to maszyny za niego oddychały. Dzisiaj nasz Damianek miałby 30 lat. Dlatego napisałam tego posta na forum, ale wiem, że nikt tego nie zrozumie, kto tego nie przeszedł. Ja jedank wierzę głęboko w inne życie i cierpliwie czekam na piękne spotkanie w przyszłości z moim ukochanym synkiem

Prawda, kto nie przeżył śmierci dziecka nie zrozumie,
ile trzeba mieć w sobie siły aby to przetrwać???
Wypadek to najgorsze co się może zdażyć.
Zofija trzymaj się cieplutko.
13 września 2015 09:18 / 6 osobom podoba się ten post
Zofija

Właśnie przed chwilą rozmawiałam z mężem i wspominaliśmy naszego synka. Stało się to właśnie w sobotę przed wieczorem. Nie było dla niego ratunku, bo miał złamany pień mózgu. Był 10 dni w szpitalu na OIOM-ie, ale to maszyny za niego oddychały. Dzisiaj nasz Damianek miałby 30 lat. Dlatego napisałam tego posta na forum, ale wiem, że nikt tego nie zrozumie, kto tego nie przeszedł. Ja jedank wierzę głęboko w inne życie i cierpliwie czekam na piękne spotkanie w przyszłości z moim ukochanym synkiem

To bardzo przykre doswiadczenie.Współczuje
Wiem jak to jest i co sie wtedy czuje.Wiem jakie uczucia i ich brak pozostaje po takiej stracie.Wiem to z własnego doswiadczenia.
Bardzo mi przykro
13 września 2015 16:44 / 2 osobom podoba się ten post
Zofija

Dziś jest 17.rocznica strasznego wypadku, w którym zginąl mój 13. synek Damianek. Jechał na rowerze, chciał skręcić w osiedle, wtedy nadjechał samochód z tyłu i wziął go na maskę. 

Bardzo współczuje ,nie wyobrażam sobie tego bolu.Moj syn miał poważny wypadek na szczescie przezył ale to wspomnienie do dzis mnie przesladuje.
Napisałas ze masz nadzieje ze kiedys tam w innym lepszym swiecie spotkasz swojego syna i musze ci napisac ze głeboko w to wierze.Mojej znajomem syn miał 25 lat gdy  zginął w wypadku kilka domow od swojego, wracał od dziewczyny ,pedził bo matka napisała do niego zeby przyjechał bo zle sie czuje zeby odwozł ją do lekarza ,pedził do matki nie dojechał. Pod koła wybiegł  mu pies,chłopak zginął na miejscu.
13 września 2015 18:31 / 3 osobom podoba się ten post
Zofija

Do tego musieliśmy dojrzeć przez te wszystkie lata. 17 lat minęło jak mgnienie oka i tak przeminie resztę tego ziemskiego życia. Żyję jednak nadzieją  na coś większego poza tym. Doświadczenie śmierci mojego synka rozszerzyło mi horyzonty duchowe. Wierzę, że życie się nie kończy, lecz tylko przemienia. Wierzę w główne prawdy wiary katolickiej. We wszystkich zdarzeniach, jakie nas spotykają odczytuję sens i wolę bożą. 

Tak, Zosiu w zakręcie mego zycia byłam na rekolekcjach Odnowy w Duchu Świetym i było pytanie czy oddasz Bogu  swoje życie i życie swoich dzieci i we mnie był straszny bunt i nie mogłam spać w nocy iiiiiiii jeśli masz wątpliwości , że tam....jest dobrze i pieknie, to dla czego tu jesteś. Jeśli się boisz, to Mi nie wierzysz.

Dziś byłam na Ekumenicznej mszy, było pięknie na podwórku....chór..sporo ludzi.
Ksiądz pieknie mówił o dziękowaniu Bogu i wychwalaniu nawet w ciężkich sytuacjach i o patrzeniu na kazdego człowieka z Miłością tak jak to robiła Matka Teresa.
Byłam w Licheniu rowerem tj jest ode mnie około 350 km, jechaliśmy 4 dni po drodze były inne kościoły...było cudownie....kamień z odciśniętymi stopami NMP utkwił mi w pamięci...