No nie, coś mi przypomniałas :-). Kiedyś miała u mnie nocowac koleżanka z pracy. Skończyłyśmy razem pracę, ale czesć roboty wzięłyśmy do domku, bo zbliżał się koniec roku obrotowego i nie wiedziałyśmy do czego ręce włożyć. Aby nie bawić się w przyrządzanie kolacji, podjechałyśmy pod MC Donalda. Auta za nami stoją, musimy szybko się decydować co zjeść. I ja też oczywiscie przeczytałam Wieśniaki. Więc mowię do mikrofonu "Proszę 2 Wieśniaki" (zaznaczam, aby się usprawiedliwić, że nie jestem stałą bywalczynią w Mac Donaldzie ) . PO drugiej stronie cisza i śmiech. Koleżanka zwija się na fotelu obok ze śmiechu. A Pani się pyta czy mają być bardzo gorące i czy lubię na ostro :-), bo nie wie , jaki sos podać.... :-)