Wydaje mi się,że ja te zdjęcia znam.
Wydaje mi się,że ja te zdjęcia znam.
W szuwarach siedzi;-).
Bo to są może Twoje???? Tak???
Asikowe?Piękne:)Wygladaja jak obrazy:)
Oj Kasiu :) Ty myslisz że jak w szuwarach to zaraz Żaba :) Nie , to nie moje :) Ja nie mam takiego sprzętu żeby takie cuda zrobic. Ale...skopiowałam i je opracuje do wyszywania. Będą cudne!! Mam nadzieje ze autor sie zgodzi :)
Jeśli jedne rękodzieło będzię dla autora?
A autor umie czekać? Bo to nie jest cak , cak..:)
Autor nie jest" Omnibusem" ani Dobromirem.
Napiszę Wam o zwiedzaniu zabytków, czego niektórzy nie cierpią, a szkoda. Będąc przez miesiąc w Ludwisburgu wpadłam raz w czasie wolnym na oprowadzanie przez przewodnika po barokowym zamku Barok Schloss, jednym z trzech obecnych w stanie cudnym tym mieście. Był to letni domek króla zbudowany w XVIIIw, do którego przenosił się z kochankami na parę miesięcy ze Sttutgartu, domek wielkości mniej więcej półtora razy większej od naszego Wawelu, liczący sobie ponad 400 pokoi, co pokazuje jak bogata była Badenia Wirtembergia. Ale nie o niej będzie mowa, tylko o zajęciach publiczności w teatrze. Swego czasu teatr na zamku miał czynną do dziś specjalną machinę, która w parę minutek zmieniała dekoracje, w tym na morze z bałwanami i inne cuda od których otwierały się szeroko buzie. Publiczność w teatrach przez całe wieki była bardzo niegrzeczna, gadano, jedzono, komentowano głośno grę aktorów, rzucano w nich pomidorami i nawet co niektórym kazano wynosić się ze sceny. Środek teatru w zamku opisywanym powyżej zajmowała klasa niezamożna, która stała, bo krzeseł nie było, zaś loże po obu stronach arystokracja. Przewodniczka opowiadała nam, że kobiety miały specjalny język składania wachlarzy, dzięki któremu mogły wyrazić zainteresowanie jakimś przystojniaczkiem lub powiedzieć mu bez słów aby spadał oraz umówić się na dzień i godzinę, tylko odpowiednio składając części. Panowie potrafili wszystkie te znaki odczytać w czasie spektaklu. Tak więc sztuka służyła nie tylko do podziwiania gry, nóżek baletnic i dekoracji. Za jedyne 7 euro można w Barok Schloss zobaczyć 14 pokoi, co zajmuje półtora godziny, w tym toaletę bardzo podobną do rolsztuli naszych babć i dziadków, na której siedząc i oddając się czynnościom fizjologicznym królowie przyjmowali petentów. Ale są też tam rzeczy bardziej subtelne, jak sala w całości składająca się, łącznie z sufitem, z luster.
A ja polecam nasze polskie morze:) w tym roku byliśmy z mężem w Chłapowie pod Władysławowem - a wycieczki na Półwysep Helski - boskie:) warto pamiętać o korzeniach...;)
Krótka relacja z Maroko:)
Wróciłam tydzień temu, było super. Trochę się bałam tego wyjazdu, bo po raz pierwszy jechałam nie z biurem podróży i wykupiony miałam tylko lot, a o resztę miałam się martwić na miejscu. Wszystko jednak dobrze poszło, mieliśmy gdzie spać i co jeść i w ogóle Maroko jest dobrym krajem do samodzielnego podróżowania. Uciążliwi byli naganiacze hotelowi i sprzedawcy, którzy ciągle namawiali do zakupów, albo chociaż obejrzenia ich sklepików. No ale taki urok tych krajów. Przez pierwsze dwa tygodnie zmienialiśmy ciągle miejsca, jeździliśmy po kraju, a ostatni tydzień odpoczywaliśmy nad morzem. Pogoda fajna, aczkolwiek rano i wieczorem ciepłe bluzy musiały być. W dzień ok 22 stopnie, więc jak dla mnie idealnie, bo upałów nie lubię. Jak chcecie to mogę się z Wami dokładniej podzielić wrażeniami, publikując tutaj mój dziennik wyprawy:)
Pozdrawiam Was wszystkie - nie czytam teraz za bardzo forum, bo wiadomo - w domu jestem. Czasami wejdę, ale jak człowiek nie w temacie to ciężko się tak od razu wbić w dyskusję. Wracam do Niemiec prawdopodobnie w połowie stycznia, więc wtedy Was uraczę pod dostatkiem moją osobą:):)