Ja bym chciala jechac na Majorke. Co roku sobie obiecuje wyjazd za granice i co??? I mam pierdyla,zawsze koncze w Polsce nad jeziorem bo taniej. Ale tak sobie to tlumacze,ze wazne towarzystwo rodziny niz miejsce.
Ja bym chciala jechac na Majorke. Co roku sobie obiecuje wyjazd za granice i co??? I mam pierdyla,zawsze koncze w Polsce nad jeziorem bo taniej. Ale tak sobie to tlumacze,ze wazne towarzystwo rodziny niz miejsce.
Ja bym chciala jechac na Majorke. Co roku sobie obiecuje wyjazd za granice i co??? I mam pierdyla,zawsze koncze w Polsce nad jeziorem bo taniej. Ale tak sobie to tlumacze,ze wazne towarzystwo rodziny niz miejsce.
Zgadzam sie z tym. Ja juz nie chcę jechać zwiedzać czy wypoczywać gdześ daleko od kraju. I to nie dlatego, że mnie nie interesuje zwiedzanie tylko dlatego, że czuje przesyt . Może za jakiś czas pojadę gdzieś w jakieś interesujące miejsce . Jak na razie cieszę sie domem, rodzina i planem wycieczkowym, ale takim sobotnio-niedzielnym .
Takich wypadów sobotnio-niedzielnych to i specjalnie organizować nie trzeba. Czasem spontaniczne pomysły są najlepsze.
Trzeba spełniać marzenia każdego dnia i o każdej porze. Wczoraj, dziś i jutro.
Taa ino kiedy to robic,czlowiek musi zarabiac na te przyjemnosci,a jak zarabia to nie ma czasu zyc :strach na wroble:
Taka cena naszej pracy .
Ano, prawdę rzeczesz. Trudna ta robota, ale zarabiać trzeba. Emerytura za mała na przyjemności.
Zeby tylko na przyjemnosci,a co z lekami. Jak zem wywinela orla zdrowotnego i musialam reperowac zdrowie to dobrze,ze byl grosz w domu,zacisnelismy pasa i najgorsze sie przeszlo.
Zeby tylko na przyjemnosci,a co z lekami. Jak zem wywinela orla zdrowotnego i musialam reperowac zdrowie to dobrze,ze byl grosz w domu,zacisnelismy pasa i najgorsze sie przeszlo.
Ewuś, taki los polskiego emeryta. Leki, powiadasz. A no niestety wiem coś o tym. Co Ci się stało, kochana? Coś poważnego? Bogu dzięki, ja jakos powoli, rok za rokiem, jeszcze jakoś przędę.
Ja tam lubię nasze polskie mazury, do wojaży po świecie mnie nie ciągnie :)