Nasze podróże, ulubione miejsca

13 lutego 2013 21:59
kiko1, pewnie ze podziele sie wrazeniami, ale moze jutro znajde troszke czasu zeby wejsc na forum.

Tobie tez zycze kolorowych snow i lekkich dyzurow.

Dobrej nocy
14 lutego 2013 10:59
Beciu020 na lekkie dyzury sie nie zapowiada... wprowadzamy nowy system komputerowy... od marca kazdy nasz krok bedzie rejestrowany.... nie potrzeba kamer instalowac;))) Niestety Niemcy lubia miec wszystko pod kontrola... do tej pory... mozna bylo po skonczeniu dyzuru wejsc w program i naniesc odpowiednie dane... jetzt ist Schluss mit Lustig!!! trzeba kazda wykonana czynnosc natychmiast wprowadzic w system... na pytanie czy program ten ma nam ulatwic prace czy utrudnic.... pan Doktor

nie znal odpowiedzi... a nasi pracodawcy spuscili glowy w dol....

Zycze wszystkim milego dnia....
14 lutego 2013 11:02
No!Szczególnie w lutym nikt nie zbiera!
14 lutego 2013 21:28
Misiek.... nie tak drastycznie... Diakonka ma dobre serduszko i to jest najwazniejsze... dobranoc:)))
14 lutego 2013 23:16
Ej tam dziewczyny zbieraja grzyby tez i Niemcy... moze nie tak nalogowo jak u nas... widze zwykle starszych ludzi (tu w Taunusie, gdzie aktualnie jestem), ktorzy sie dziwia, ze ja taka mloda i na grzybach sie znam. Tu jest wielu przesiedlencow z terenow baltyckich i Sudetow, wiec nic dziwnego.... Ale mlodych nie widze w lesie.

A grzybkow tu dostatek... nie wiedza co traca i tyle...hmmm... taki sosik grzybowy pysznosci!!!!!!!!

Kiedys tyle nasuszylam, ze na dwa lata wystarczylo do uszek :))) no dobra smaka sobie narobilam...

15 lutego 2013 10:07 / 1 osobie podoba się ten post
Chyba post Miśka został usunięty,bo nie wiem,czemu kika mnie broni....
Jakby co,to pozdrawiam Miśka,nie chciałam,żeby wyszło,że się szczegółów czepiam.




Nie patrzcie na to zdjęcie!!!
Miało być inne,pomyliłam się!!!
Ale jak robię - "anuluj" - to nic się nie zmienia"Chciałam usunąć to zdjęcie,bo nie pasuje



do mojego postu,miało być inne zdjęcie,wkleiło się to,bo byłam poprzednio,na moim kocim forum i jakoś tak wyszło!
Może teraz się uda:






Pod moim postem do Miśka miało być inne zdjęcie - spróbuję jeszcze raz!
15 lutego 2013 10:38
Fajne zdjecie kotka... Twoj ulubieniec.... nie kasuj...

Pozdrawiam Cie Diakonko... zawsze dobry humor masz... usmiechnieta od ucha do ucha:)))
15 lutego 2013 10:46
To Rumcajs,jak z nazwy wskazuje,czeski kocurek,wyrwaliśmy go mojemu synowi,mieszka z rodzinką na 4 piętrze.Kot łaził po rynnach,żeby być choć trochę "na wolności" - teraz ma jej w nadmiarze!
Pola,łąki,drzewa,ogrody!

31 maja 2013 11:25 / 3 osobom podoba się ten post
Byłem, widziałem, wiem.
Chcę opisać moje podróże po Niemczech. Wszystkie informacje, które chcę podać, są informacjami zebranymi przeze mnie osobiście i będę pisał tylko o tych miejscach, w których byłem.
Na początek chcę napisać o dwóch ciekawych, sztucznych jeziorach w Nadrenii-Północnej Westfalii. Te jeziora to Moehnesee i Sorpesee. Moehnesee znajduje się w powicie Arnsberg, około 10 km od miasta Soest. Sorpesee leży w powiecie Hochsauerland. Oba te zbiorniki i zapory, które je tworzą, zostały zbudowane na początku XX w. Są one częścią dużego systemu zapór i zbiorników wodnych w tej części Niemiec, zapobiegającego powodziom i stanowiącego zabezpieczenie na wypadek suszy. Niektóre z tych zbiorników są nawet rezerwuarami wody pitnej dla miast.
I nie było by w tym nic nadzwyczajnego. W końcu to bogaty, rozwinięty gospodarczo kraj, który już w tamtych czasach mógł sobie pozwolić na takie inwestycje.
Jednak z Moehnesee i Sorpesee wiąże się ciekawa historia z okresu II wojny światowej.
Jak powszechnie wiadomo, Północna Nadrenia-Westfalia to gospodarcze serce Niemiec. Tu skupia się większość przemysłu ciężkiego i wydobywczego. W czasie wojny był to region, który spędzał sen z oczu aliantom. W końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby spróbować zniszczyć zapory na strategicznych zbiornikach. W grę wchodziło tylko bombardowanie. Ale nie mógł to być sposób konwencjonalny, bo trafienie spuszczoną pionowo bombą w zaporę o szerokości kilku metrów było jak trafienie na loterii, a użycie torped zrzucanych przez samoloty nie było możliwe, ponieważ wszystkie zapory były zabezpieczone specjalnymi sieciami przeciwtorpedowymi.
Angielski wojskowy, Barnes Wallis wymyślił sposób na zniszczenie zapór. Zaprojektował specjalne bomby, które spuszczone z małej wysokości na powierzchnię wody, odbijały się od niej robiąc tzw. „kaczki” i w końcu uderzyć miały w górne, niezabezpieczone części zapór. Każda bomba zawierała 3 tonu materiału wybuchowego. Trudność polegała na tym, ze trzeba było bomby spuścić w ściśle określonym miejscu, a samo podejście do zbiorników utrudniał fakt, że leżą one w dolinach między wzgórzami. Wyznaczono jednostkę, która miała to zrobić i na szkockich jeziorach, przez kilka miesięcy prowadzono ćwiczenia. Jednostkę tę nazwano „Dambusters” – Pogromcy Zapór
W końcu lotnicy doszli do perfekcji w celnym zrzucaniu bomb i postanowiono zaatakować.
W nocy z 16 na 17 maja 1943 roku samoloty wyruszyły do tej spektakularnej akcji. Jednak, jak to często się zdarza, samoloty, które leciały nad Sorpesee napotkały mgłę i w rezultacie tam nie doszło do bombardowania zapory. Udało się to na Moehnesee. W zaporę trafiły bezpośrednio dwie bomby, które spowodowały powstanie wyrwy o szerokości ok. 75 metrów. Zniszczenie spowodowało wylanie się 330 milionów ton wody w doliny zachodniej części regionu Ruhry. Fala wysokości 10 m przetoczyła się z szybkością 24 km/h dolinami rzek Möhne i Ruhra. Woda rozlała się na odległość około 100 km, aż pod Essen. Spowodowało tu duże straty dla gospodarki niemieckiej. Jednak atak ten nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Gdyby udało się uszkodzić zaporę na Sorpesee, straty były by większe. Wiem, że w tym samym czasie dokonano tez podobnego ataku i uszkodzono zaporę Eder, ale tam nie byłem i nie znam szczegółów.
Najciekawsze jest to, że wtedy, w czasie wojny, zaporę na Moehnesee naprawiono i oddano do użytku w trzy miesiące. Niemcy przyznają, że dzisiaj było by to niemożliwe z różnych powodów / biurokracja, przetargi itd./.
Obecnie zarówno nad Moehne- jak i nad Sorpesee znajduja się liczne ośrodki wypoczynkowe, kampingi, hotele, plaże.
Ze współczesnych ciekawostek godne zauważenia jest to, że na Moehnesee pływa największy w Europie katamaran śródlądowy, który zabiera na pokład ponad 700 osób. Charakterystyczne dla tego statku jest to, że ma on dwa dzioby, tzn. może dobijać do brzegu tak, jak mu akurat pasuje. Sama zapora jest udostępniona dla pieszych i jest częścią drogi spacerowej wokół dolnego zbiornika.
Po Sorpesee również można odbyć rejs statkiem, albo wypożyczyć sprzęt pływający i popływać samemu. Można też spacerować po zaporze. Niewątpliwą atrakcją jest zachowany w pobliżu jeziora fragment lasu zniszczonego w styczniu 2007 roku przez huragan /orkan/ Kiryl, który przetoczył się przez prawie całą Europę i spowodował ogromne zniszczenia.
Ale to już zupełnie inna historia.
31 maja 2013 11:34
Muszę sprawdzić,jak daleko te jeziora się znajdują od miasta w którym pracuję,mam ochotę się tam wybrać.Jak się zbiore w sobie,to opiszę przecudne miasteczko nad Jeziorem Bodeńskim i znajdujące się w nim muzeum Zeppelinów.
31 maja 2013 11:46
Polecam zwłaszcza Moehnesee. Tamtejsza zapora należy do największych tego typu budowli hydrotechnicznych i naprawdę robi wrażenie. Niesamowite uczucie ma się wchodząc od strony dolnego zbiornika po schodach przy ścianie zapory i widząc tworzące się miejscami przecieki kiedy woda nie jest spuszczana z górnego zbiornika, albo będąc tam właśnie w czasie, kiedy poziom jest wysoki i woda "idzie" przez zaporę. Na Sorpesee są dwie zapory, w tym jedna w m. Amecke, a druga w Langscheid. Ta w Amecke jest ciekawsza w swojej konstrukcji.
31 maja 2013 20:36 / 4 osobom podoba się ten post
Moim absolutnym numerem 1 jest Jerozolima. Przede wszystkim z powodu stykania się w tym miejscu 3 największych religii - chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. idziesz sobie wąskimi, nagrzanymi słońcem uliczkami i nagle słyszysz zbliżające się pukanie. Jakby ktoś laską o kamienny chodnik pukał - i rzeczywiście zbliża się duchowny prawosławny (pop) na czele procesji kilkunastu osób, no i idzie i stuka tą laską i modły pod nosem mamrocze, a wszyscy za nim. Za chwilę wyłania się ortodoksyjny Żyd z najprawdziwszymi lokowanymi pejsami:) A za rogiem stragan muzułmanina. Można tylko chodzić i obserwować i chłonąć atmosferę, nie zwiedzając wcale najważniejszych dla chrześcijaństwa miejsc. Bo te akurat mało ciekawe – na Górze Oliwnej parking, jakieś tam bazyliki (wybaczcie, ale szczególnie wierząca nie jestem, to się nie wczuwałam, a podniosłej atmosfery tam nie wyczułam – tylko zwiedzające tłumy). Nie można natomiast odpuścić sobie Ściany Płaczu. To przeżycie niemal mistyczne. Są oddzielne miejsca dla kobiet i dla mężczyzn, dla mężczyzn większe i chyba tam atmosfera jeszcze bardziej podniosła jest. Widziałam znowu panów w pejsach, którzy mieli przed sobą taki wózek z otwartą księgą i śpiewnie recytowali Torę. Ale i u kobiet gwarantowane uniesienie religijne. Cały rządek ubranych skromnie, na czarno Żydówek, młode dziewczyny i stoją taką rządkiem pod ścianą, śpiewnie się modlą i głowami lekko uderzają w ścianę. Powietrze aż wibrowało!
Ze smakołyków to na każdym rogu sprzedawcy falafeli – świeżutkie, prosto z oleju – przepyszne! Nigdy wcześniej i nigdy później już takich nie jadłam. W mojej Wrześni to w ogóle tego smakołyku nie ma. Nieraz w Poznaniu sobie zjem, ale też nie łatwo spotkać i smak nie ten sam. W Niemczech w większości Dönerów można spotkać, ale to też nie to samo – odmrażane, a nie świeże. I może brakuje im po prostu atmosfery Jerozolimy:)
31 maja 2013 20:38 / 3 osobom podoba się ten post
Pod Ścianą Płaczu zrozumiałam co to jest masowa histeria - sama miałam ochotę zacząć walić głową w mur, a w ogóle to się rozryczeć ze wzruszenia. A taka ckliwa to ja nie jestem.
31 maja 2013 20:48
Wichurra -świetny opis!Czytam i widzę te Żydówki,jak bija głowami w ścianę,czuje zapachy...Nie myślałaś nigdy o pisaniu reportaży???
31 maja 2013 21:08 / 1 osobie podoba się ten post
Ciekawa jest historia świątyni jerozolimskiej, skąd pochodzi właśnie Ściana Płaczu, jej jedyny zachowany dotąd fragment. Ale to opowieść  trochę rozbudowana, więc może przeczyta sobie w Wikipedii, kto jest zainteresowany.