31 maja 2013 11:25 / 3 osobom podoba się ten post
Byłem, widziałem, wiem.
Chcę opisać moje podróże po Niemczech. Wszystkie informacje, które chcę podać, są informacjami zebranymi przeze mnie osobiście i będę pisał tylko o tych miejscach, w których byłem.
Na początek chcę napisać o dwóch ciekawych, sztucznych jeziorach w Nadrenii-Północnej Westfalii. Te jeziora to Moehnesee i Sorpesee. Moehnesee znajduje się w powicie Arnsberg, około 10 km od miasta Soest. Sorpesee leży w powiecie Hochsauerland. Oba te zbiorniki i zapory, które je tworzą, zostały zbudowane na początku XX w. Są one częścią dużego systemu zapór i zbiorników wodnych w tej części Niemiec, zapobiegającego powodziom i stanowiącego zabezpieczenie na wypadek suszy. Niektóre z tych zbiorników są nawet rezerwuarami wody pitnej dla miast.
I nie było by w tym nic nadzwyczajnego. W końcu to bogaty, rozwinięty gospodarczo kraj, który już w tamtych czasach mógł sobie pozwolić na takie inwestycje.
Jednak z Moehnesee i Sorpesee wiąże się ciekawa historia z okresu II wojny światowej.
Jak powszechnie wiadomo, Północna Nadrenia-Westfalia to gospodarcze serce Niemiec. Tu skupia się większość przemysłu ciężkiego i wydobywczego. W czasie wojny był to region, który spędzał sen z oczu aliantom. W końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby spróbować zniszczyć zapory na strategicznych zbiornikach. W grę wchodziło tylko bombardowanie. Ale nie mógł to być sposób konwencjonalny, bo trafienie spuszczoną pionowo bombą w zaporę o szerokości kilku metrów było jak trafienie na loterii, a użycie torped zrzucanych przez samoloty nie było możliwe, ponieważ wszystkie zapory były zabezpieczone specjalnymi sieciami przeciwtorpedowymi.
Angielski wojskowy, Barnes Wallis wymyślił sposób na zniszczenie zapór. Zaprojektował specjalne bomby, które spuszczone z małej wysokości na powierzchnię wody, odbijały się od niej robiąc tzw. „kaczki” i w końcu uderzyć miały w górne, niezabezpieczone części zapór. Każda bomba zawierała 3 tonu materiału wybuchowego. Trudność polegała na tym, ze trzeba było bomby spuścić w ściśle określonym miejscu, a samo podejście do zbiorników utrudniał fakt, że leżą one w dolinach między wzgórzami. Wyznaczono jednostkę, która miała to zrobić i na szkockich jeziorach, przez kilka miesięcy prowadzono ćwiczenia. Jednostkę tę nazwano „Dambusters” – Pogromcy Zapór
W końcu lotnicy doszli do perfekcji w celnym zrzucaniu bomb i postanowiono zaatakować.
W nocy z 16 na 17 maja 1943 roku samoloty wyruszyły do tej spektakularnej akcji. Jednak, jak to często się zdarza, samoloty, które leciały nad Sorpesee napotkały mgłę i w rezultacie tam nie doszło do bombardowania zapory. Udało się to na Moehnesee. W zaporę trafiły bezpośrednio dwie bomby, które spowodowały powstanie wyrwy o szerokości ok. 75 metrów. Zniszczenie spowodowało wylanie się 330 milionów ton wody w doliny zachodniej części regionu Ruhry. Fala wysokości 10 m przetoczyła się z szybkością 24 km/h dolinami rzek Möhne i Ruhra. Woda rozlała się na odległość około 100 km, aż pod Essen. Spowodowało tu duże straty dla gospodarki niemieckiej. Jednak atak ten nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Gdyby udało się uszkodzić zaporę na Sorpesee, straty były by większe. Wiem, że w tym samym czasie dokonano tez podobnego ataku i uszkodzono zaporę Eder, ale tam nie byłem i nie znam szczegółów.
Najciekawsze jest to, że wtedy, w czasie wojny, zaporę na Moehnesee naprawiono i oddano do użytku w trzy miesiące. Niemcy przyznają, że dzisiaj było by to niemożliwe z różnych powodów / biurokracja, przetargi itd./.
Obecnie zarówno nad Moehne- jak i nad Sorpesee znajduja się liczne ośrodki wypoczynkowe, kampingi, hotele, plaże.
Ze współczesnych ciekawostek godne zauważenia jest to, że na Moehnesee pływa największy w Europie katamaran śródlądowy, który zabiera na pokład ponad 700 osób. Charakterystyczne dla tego statku jest to, że ma on dwa dzioby, tzn. może dobijać do brzegu tak, jak mu akurat pasuje. Sama zapora jest udostępniona dla pieszych i jest częścią drogi spacerowej wokół dolnego zbiornika.
Po Sorpesee również można odbyć rejs statkiem, albo wypożyczyć sprzęt pływający i popływać samemu. Można też spacerować po zaporze. Niewątpliwą atrakcją jest zachowany w pobliżu jeziora fragment lasu zniszczonego w styczniu 2007 roku przez huragan /orkan/ Kiryl, który przetoczył się przez prawie całą Europę i spowodował ogromne zniszczenia.
Ale to już zupełnie inna historia.