14 grudnia 2014 19:06 / 12 osobom podoba się ten post
Pracowalam na miejscu identycznym , jak ta nieszczęsna dziewczyna.
Może dlatego tak mnie to ruszyło.
To było ok. 8 lat temu, moja druga sztela. Saarland, małe miasteczko przemysłowe. Brudne.
Grudzień, jak teraz, kaloryfery na noc skręcane, ale o dziwo, tylko na górze, gdzie mieszkałam, na dole dwie podopieczne miały cieplutko. Temperatura zbliżona, też kilka kołder, spałam w czapce. Praca też w nocy.
Jedzenie - 1 kromka chleba na sniadanie i kolację z jakims serem żółtym a na obiad talerz zupki w proszku - gołej, bez niczego.
Zakaz oglądania telewizji, bo panie też nie oglądały, choc telewizor był. Wywalczyłam oglądanie wiadomości na ARD przez te 10-15 minut, potem telewizor był wyłączany. Nie miałam wody ciepłej na górze, tylko zimna. Mycie zębów w zimnej wodzie w grudniu nie należy do przyjemności, o prysznicu zapomnij.
Wytrwałam tydzien, bo chciałam dostać tygodniówkę,żeby mieć za co wrócić do Polski, na szczęście byłam samochodem.
Wróciłam,brudna, głodna, pomimo tego,że w kraju nie miałam za co żyć, a miałam dziecko. Mąż wtedy był chory, nie pracował.
Przetrwaliśmy, po miesiącu pojechałam gdzie indziej.
Dodam jeszcze,że jedna z sióstr ( 98 lat) przyznała mi się,że była pielęgniarką w obozie koncentracyjnym w Ravensbrueck.
Opowiadała mi straszne rzeczy, nawet dziś wstrząsam się na samo wspomnienie.
Nikomu nigdy o tym nie opowiadałam, poza rodziną i kilkoma znajomymi, w każdym razie nigdy publicznie.
W sumie to nawet wyparłam to z pamięci, teraz wróciło.