Porto, mój syn kiedy był w wieku Twojej córki stwierdził, że nie będzie się uczył i słowa dotrzymuje praktycznie do tej pory, ma 21 lat, wykształcenie podstawowe, zaliczył po bojach 2 lata liceum, wcześniej był w technikum, ale co z tego. Jest przemiłym, błyskotliwym chłopakiem, ale od dawna chodzi swoimi drogami. Nie broi, pracuje, ma dziewczynę bardzo fajną i ona go trochę przywróciła do pionu. Może kiedyś zmęczy to liceum, to jego życie, byle nie był na garnuszku rodziców całe lata. Nie wiem, może jako matka jesteś zbyt zamordystyczna, moje dzieci miały podobnie jak u Kasi dużo swobody i teraz gdy są starsze wspominają to dobrze. Syn i córka nam ostatnio powiedzieli;
-nas nie ciągnęło ani do fajek, ani do narkotyków, bo w domu nie było psychozy, że nie wolno, że to straszne-
choć mówiliśmy, co myślimy na ten temat-
Spytaj męża co on sądzi o buncie córki, może powie coś mądrego. Moje dzieci nie buntowały się, oprócz niechęci syna do nauki nie było z nimi problemu. Ale córka koleżanki dość ostro pilnowana ze szkołą i ogólnie, zostawiła ją w wieku 17 lat, zajęła się tym co kocha i teraz jest wybitna w muzyce folkowej. Jednak dla rodziców było to trudne, rodzina profesorska, tradycje itd. a mała przez lata tylko z podstawówką na koncie. Wśród moich znajomych widzę, że jak jest duży nacisk na coś, to w pewnym momencie młody stawia silny opór. Grzeczne dziecko, olimpiady, sukcesy, a tu nagle irokez i różowe włosy, rodzice w szkole na dywaniku itd. Rzeczywiście jak nie chce młoda gadać, to pisz do niej. Moja sąsiadka przez rok tak rozmawiała ze swoim synem. Powodzenia!