Suplementy

30 czerwca 2014 10:48 / 1 osobie podoba się ten post
opiekun_Janusz

Albo są zwykłym spalaczem tłuszczu opartym na L-karnitynie. Zastanawiam się jak ludzie mogą być tak głupi żeby zjadać jakieś tabletki niewiadomego pochodzenia.

Może być.Tych tajemniczych kapsułek nie można nigdzie indziej kupić,tylko u tej pani,składu nie podała.
Nie trzeba fortuny wydawać,suplementy z L-karnityną są ogólnie dostępne,do tego dieta,ruch w ilości odpowiedniej do kondycji,konsekwencja i mozna się spodziewać dobrych efektów.
30 czerwca 2014 12:12
tina 100%

W mojej okolicy jest dietetyczka,dwie osoby z mojej miejscowości do niej jeżdżą.Tygodniowo kuracja kosztuje je 100-200 zł. Oprócz ustawienia diety,kupują od niej jakieś tajemnicze kapsułki ułatwiające spalanie tłuszczu.Do tego jestem nastawiona sceptycznie,bo te kapsułki to wydaje mi się ,że maja efekt placebo wywołać,no i pieniadze z portfela wyciągnąć.Dieta jak dieta,bez jakichś odkryć.Ograniczenie węglowodanów ,tłuszczy,duzo błonnika,potrawy gotowane.Faktycznie,takie informacje są ogólnie dostępne,tylko trzeba konsekwencji,aby się do nich stosować.

Może to to samo co się niedawno dziewczyna od tych tabsów ugotowała od srodka i umarła....było w TV i w necie też.Brrrrr,jak już bym cos brała to tylko z apteki.Odchudzają się też takim zilskiem syberyjskim,sproszkowanym,moroźnik się nazywa toto.Moja szwagierka latami brała a teraz ma klopoty z nerkami....Czy akurat od tego-nie wiem ,ale wszystko mozliwe..
30 czerwca 2014 14:00
kasia63

Może to to samo co się niedawno dziewczyna od tych tabsów ugotowała od srodka i umarła....było w TV i w necie też.Brrrrr,jak już bym cos brała to tylko z apteki.Odchudzają się też takim zilskiem syberyjskim,sproszkowanym,moroźnik się nazywa toto.Moja szwagierka latami brała a teraz ma klopoty z nerkami....Czy akurat od tego-nie wiem ,ale wszystko mozliwe..

Widziałam ten program.Mam nadzieję,że ta pani tego nie sprzedaje,chociaż przyszło mi to do głowy.
30 czerwca 2014 14:05 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Widziałam ten program.Mam nadzieję,że ta pani tego nie sprzedaje,chociaż przyszło mi to do głowy.

A mi od razu przyszło do głowy to własnie tylko cos za tanio.W kazdym razie nikt kto ma choc troche oleju w głowie nie żre takich wynalazków....już wole miec foczą figurę niż sie truć!A fuj!
30 czerwca 2014 18:58
Tylko mnie nie zlinczujcie, proszę...
Ale kiedyś byłam w takiej desperacji i depresji dot. Mojego wyglądu, że byłam skłonna-tzn. byłam baaaardzo blisko, zakupu tabletek z larwami tasiemca... Jednak w ostatniej chwili coś mi zaświtało we łbie... Dalej się nie akceptuję tak do końca, ale pożyć to bym trochę jeszcze mogła;)
17 lipca 2014 10:53
nianta

Tylko mnie nie zlinczujcie, proszę...
Ale kiedyś byłam w takiej desperacji i depresji dot. Mojego wyglądu, że byłam skłonna-tzn. byłam baaaardzo blisko, zakupu tabletek z larwami tasiemca... Jednak w ostatniej chwili coś mi zaświtało we łbie... Dalej się nie akceptuję tak do końca, ale pożyć to bym trochę jeszcze mogła;)

Kiedyś słyszałam o tych tabletakch :). Ludzie, którzy są skłonni się tym faszerować to naprawdę są już w ciężkim stanie i nie wiedzą jak sobie poradzić z wyglądem. Ale najważniejsze, że ich nie kupiłaś, ufff :). Pamiętaj, wystarczy trochę motywacji, umieścić jakieś zdjęcie sylwetki jaką by się chciało posiadać, ułożyć plan, lub zasięgnąć opinii jakiegoś trenera :). I do dzieła! Suplementy to tylko dodatek, który zwiększa efektywność treningów, ale najważniejsze to jeść zdrowo! :)
17 lipca 2014 11:02
Przyznam sie bez bicia ,kiedys tez uzywałam specjane tabletki odchudzające i efekt był rewelacyjny ale potem je wycofano z obiegu bo kilka osób umarło.Ale jesli czlowiek rozsadnie je uzywał to powiedzmy zadnych efektów ubocznych nie było. Żłuje,że ich nie ma na rynku. Zawsze po takiej kuracji robiłam sobie wszystkie badania i bylo ok.Obecnie stosuje metodę -male ilości 4 razy dziennie.
17 lipca 2014 11:03
EwelinaK

Kiedyś słyszałam o tych tabletakch :). Ludzie, którzy są skłonni się tym faszerować to naprawdę są już w ciężkim stanie i nie wiedzą jak sobie poradzić z wyglądem. Ale najważniejsze, że ich nie kupiłaś, ufff :). Pamiętaj, wystarczy trochę motywacji, umieścić jakieś zdjęcie sylwetki jaką by się chciało posiadać, ułożyć plan, lub zasięgnąć opinii jakiegoś trenera :). I do dzieła! Suplementy to tylko dodatek, który zwiększa efektywność treningów, ale najważniejsze to jeść zdrowo! :)

Tak, tak ;) wiem... Jestem jestem/prawie/ dietetykiem,a prawie- bez dyplomu, tak jakoś wyszło, że do egzaminu nie podeszłam... Jak to mówią: " szefc bez butów chodzi" czy jakoś tak... A wtedy ze mną był dramat-30 kg w niecałe trzy miesiące...już chciałam się łapać wszystkiego... 
17 lipca 2014 11:52 / 2 osobom podoba się ten post
nianta

Tylko mnie nie zlinczujcie, proszę...
Ale kiedyś byłam w takiej desperacji i depresji dot. Mojego wyglądu, że byłam skłonna-tzn. byłam baaaardzo blisko, zakupu tabletek z larwami tasiemca... Jednak w ostatniej chwili coś mi zaświtało we łbie... Dalej się nie akceptuję tak do końca, ale pożyć to bym trochę jeszcze mogła;)

Niantucha!!!Ciebie to tylko przez kolano i klapacha dać!:):):)I wiesz co?Wcale to mnie nie zdziwiło co napisałaś....Tyś jest postrzeleniec,ale taki pozytywny:)Nie jedz tasiemców ,a fuj:( I zaakceptuj się-jak Ci sie to uda nie bedziesz widziała w lustrze grubej dziewczyny tylko mądrą i piękną.:):):):)Jakos Twojemu blondynowi te pare dodatkowych kg nie przeszkadzają,to czemu Tobie?
17 lipca 2014 12:14 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Niantucha!!!Ciebie to tylko przez kolano i klapacha dać!:):):)I wiesz co?Wcale to mnie nie zdziwiło co napisałaś....Tyś jest postrzeleniec,ale taki pozytywny:)Nie jedz tasiemców ,a fuj:( I zaakceptuj się-jak Ci sie to uda nie bedziesz widziała w lustrze grubej dziewczyny tylko mądrą i piękną.:):):):)Jakos Twojemu blondynowi te pare dodatkowych kg nie przeszkadzają,to czemu Tobie?

Mądrze piszesz Kasiu o akceptacji swojego wyglądu,ale to nie jest takie łatwe, szczególnie młodej dziewczynie.
17 lipca 2014 12:39 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Mądrze piszesz Kasiu o akceptacji swojego wyglądu,ale to nie jest takie łatwe, szczególnie młodej dziewczynie.

Ivanilka, ja w podstawowce byłam trzecia najgrubsza w klasie,zakompleksiona na maxa!Poszłam do szkołuy średniej i pierwszego dnia zobaczyłam tam dziewczyne z mojej nowej klasy -  gruba jak szafa,jak trzy takie jak ja ,w dodatku ruda w okularach i  przeraźliwie piegowata-uchachana od ucha do ucha,Dorota była duszą towarzystwa, najweselszą dziewczyną w klasie i w  szkole,wszyscy ją lubili i nikt nie zwracał uwagi na jej tuszę:) W drugiej klasie poderwał ja najniższy w szkole chłopak-wyglądali jak Pat i Pataszon:)Ale ona nic sobie z tego nie robiła-znajomośc z Dorotą wyleczyła mnie skutecznie ze wszystkich moich kompleksów na punkcie wyglądu i nie tylko:):):):):)Żeby być z siebie zadowolonym i szczęśliwym wcale nie trzeba wyglądac jak Miss Polonia:):):) Nianta rozejrzyj sie dookoła jak tu,w D kobiety wygladaja i młode i stare-My ,Polki przy nich to lasencje:):):)
17 lipca 2014 12:46 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Niantucha!!!Ciebie to tylko przez kolano i klapacha dać!:):):)I wiesz co?Wcale to mnie nie zdziwiło co napisałaś....Tyś jest postrzeleniec,ale taki pozytywny:)Nie jedz tasiemców ,a fuj:( I zaakceptuj się-jak Ci sie to uda nie bedziesz widziała w lustrze grubej dziewczyny tylko mądrą i piękną.:):):):)Jakos Twojemu blondynowi te pare dodatkowych kg nie przeszkadzają,to czemu Tobie?

Jemu nie przeszkadzają-podobno... Ale mnie trochę przeszkadzają, bo jak spojrzę kilka lat wstecz to mi szkoda, wtedy grałam nałogowo w siatkę, w kosza też bo mialam kondychę, a teraz? Ledwo na rower wsiądę a już mnie coś boli, coś strzyka, ujadę 200 metrów i Boga proszę o butle tlenową... A na basenie to nawet jednej długości nie przepłynę bez 'przystanku' ... 
17 lipca 2014 12:55 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Jemu nie przeszkadzają-podobno... Ale mnie trochę przeszkadzają, bo jak spojrzę kilka lat wstecz to mi szkoda, wtedy grałam nałogowo w siatkę, w kosza też bo mialam kondychę, a teraz? Ledwo na rower wsiądę a już mnie coś boli, coś strzyka, ujadę 200 metrów i Boga proszę o butle tlenową... A na basenie to nawet jednej długości nie przepłynę bez 'przystanku' ... 

No właśnie miałam to na myśli.,że jeśli ktoś żle się czuje ( dosłownie) ze swoją nadwagą,to o żadnej akceptacji mowy nie ma,bo tą nadagę poprostu czuć. Jak się kiedyś było szczupłym to już wogóle ciężko pogodzić się z tłuszczykiem,wiem po sobie. U mnie włącza się deprecha i nijak nie umiem się zaakceptować.
 
17 lipca 2014 12:59
nianta

Jemu nie przeszkadzają-podobno... Ale mnie trochę przeszkadzają, bo jak spojrzę kilka lat wstecz to mi szkoda, wtedy grałam nałogowo w siatkę, w kosza też bo mialam kondychę, a teraz? Ledwo na rower wsiądę a już mnie coś boli, coś strzyka, ujadę 200 metrów i Boga proszę o butle tlenową... A na basenie to nawet jednej długości nie przepłynę bez 'przystanku' ... 

Podobno kochanego ciałka nigdy dosć.
Trening czyni mistrza.Potrenuj np na basenie i juz będzie lepiej.Wiem to sama po sobie.Lat nam przybywa i kondycha nie ta, ale zawsze coś.
17 lipca 2014 13:00 / 2 osobom podoba się ten post
Aj tam!Dziewczyny -jesteśmy puchatki ,ale zdrowe!!!!Naprawdę sa gorsze nieszczęścia!!! Wole byc foczasta i zdrowa jak chuda i cięzko chora....Mam taka znajoma -figurka marzenie ,a chorób więcej jak ustawa przewiduje....I co ona ma z tej figurki?