MleczkoZaraz będzie, że się czepiam :-) nie, nie czepiam .Kruszynko posłuchaj mnie , początek dnia często bywa kontynuowany .Doszukuj się pozytywnych rzeczy , że słoneczko świeci, że w nocy nie musiałaś biegać do pdp . Dobrze spałaś a kręgosłup mnie bolał niż zwykle . Same sobie musimy poprawiać nastrój , lżej żyć .
Do różnych pdp się trafia ja zawsze szukałam czegoś w człowieku ,czegoś dobrego. I nawet ten jeden p-nkt zaczepienia był już czym ważnym . Nie będę więcej pisała , bo się zacznie .
To nie instrukcja Kruszynko to doświadczenie .
Nie trzeba koniecznie czytać mojego wpisu - to nie jest obowiązkowe .
To prawda,warto rozpocząć dzień tak,żeby sie chciało kontynuować . Ja rozpoczęłam od kolejnego masażu . Wróciłam lekka i bardziej gibka a nie wiotka

.
Dzien dobry wszystkim. Słońce świeci ale tylko 7 stopni na termometrze. Pogoda zachęca do aktywności i spacerów na świeżym powietrzu. Na pewno na taki się dzisiaj wybiorę. Może do lasu albo nad jezioro.
Tak czytam sobie wpisy na forum z ostatnich dni i...boje się komentować . Tak,ktoś napisał,nie pierwszy raz,że forum jest dla wszystkich,miejscem,gdzie można się wygadać. Pożalić ,wyrzucić z siebie emocje ,ponarzekać . Dlaczego nie może być miejscem,gdzie można wyrazić swoje zdanie,opowiedzieć o doświadczeniach ,bo jeśli się nie użalamy ,to od razu odbierani jesteśmy jako "pouczający", jako ci,co to zawsze w kontrze. Przez 9 lat mojej pracy jako opiekunka,prawie zawsze miałam do czynienia z mniej lub bardziej zaawansowaną demencją. Różne podopieczne,z różnym bagażem życiowych doświadczeń. Bywało różnie,fajnie,zabawnie,smutno,drażliwie . Były uciekinierki z domu,były takie,które budziły się nad ranem i chciały dzwonić na policję bo wkradłam się w nocy do ich domu,były nocne wędrowniczki ,bo naszła je ochota na gotowanie,były nadpobudliwe,co to musiały być ciągle w ruchu,"porządkować ", wyciągać wszystko z szaf,w tym z mojej także,i na nowo układać,nawet w nocy ,były spokojne,potrzebujące głaskania po ręce,bo wtedy czuły się bezpieczne . Wiele przyjemnych i nieprzyjemnych zachowań . Zdarzyło się,że codziennie przy śniadaniu słuchałam o ojcu naziście,pracującym w żandarmerii ,który stacjonował w Poznaniu i o tym,że to dla niej(pdp) i jej rodzeństwa był to piękny czas,bo mieszkali w pięknej willi z ogromnym ogrodem. Żadnego z zachowań nie traktowałam jako wymierzonego we mnie ataku,nie spotkałam się też nigdy w wymierzoną bezpośrednio we mnie agresją słowną czy fizyczną . Wszystkie były jak małe dzieci, a moja obecność zapewniała im bezpieczeństwo . Cierpliwość ,spokój ,empatia są niezbędne . Nie dyskutowałam ,nie tłumaczyłam ,że mama nie żyje ,nie wyprowadzałam z błędu,jeśli mówiły bez sensu . Pozwalałam im żyć we własnym świecie . Opisywałam na bieżąco moje przygody,większość z Was wie,że lubiłam swoje "demencyjki", jak je nazywałam ,a one lubiły mnie i dobrze nam było ze sobą. Lubiłam też swoją pracę i nie uważam,jak ktoś tutaj napisał,że to najgorszy zawód i najtrudniejszy "kawałek chleba". Jeszcze nie tęsknię ,jeszcze nie myślę o wyjeździe ,ale kto wie,czy kiedyś tam nie wyskoczę na krótko .
Przyjemnej,spokojnej soboty życzę
