Dogadywanie się z demencyina osoba to tak jak pożyczkę zaciągnąć u providenta. :boi sie: Tak to wychodzi .
Dogadywanie się z demencyina osoba to tak jak pożyczkę zaciągnąć u providenta. :boi sie: Tak to wychodzi .
Ja już nie chce pracować . Teraz będę wydawać tylko wydawać
Dogadywanie się z demencyina osoba to tak jak pożyczkę zaciągnąć u providenta. :boi sie: Tak to wychodzi .
Mleczko,Ona niedemencyjna.Parkinson...
Ale macie fajne metody , tylko czy polecenia są wykonywane ? :lol3:
No właśnie ,jakie to ważne ,żeby potrafić powiedzieć sobie " ja już nie chcę pracować". Ciężko podjąć taką decyzję . Szczególnie,jeśli się lubi swoją pracę . Ja lubię . Lubię też pieniądze ,które dodatkowo wpływają na konto. Już od ubiegłego roku przymierzałam się do tego,żeby spokojnie cieszyć się emeryturą . I tak minął rok,a ja dalej wyjeżdżam . Bo żal mi podopiecznej,która lubi być ze mną,bo ktoś mnie o to prosi i tak jakoś bez zastanowienia obiecuję ,że wrócę ,bo jeszcze raz i jeszcze.... Potrafię sobie wyobrazić siebie jako osobę niepracującą . Jak będę chciała od czasu do czasu sobie dorobić,możliwości są . Nie chce już więcej,żeby omijały mnie rodzinne uroczystości,spotkania,chcę mieć czas dla siebie,rodziny,przyjaciół . Właśnie w takiej kolejności . Chcę być dla siebie najważniejsza ,wtedy jestem lepsza dla innych. Samotność ? Nie znam tego. Bycie samą odbieram jako prawdziwy luksus. Sama decyduję kiedy i z kim się spotykam,co robię. Dojrzałam do tego,żeby nie robić czegoś tylko dlatego,bo inni tego ode mnie oczekują ,żeby cieszyć się gronem znajomych,których moje towarzystwo też cieszy,którzy są dla mnie ważni i ja jestem ważna dla nich. Nie robię już nic na siłę ,bo wypada,bo co inni pomyślą . Ludzie zawsze gadali,obgadywali i to się nie zmieni. Zmieniło się to,że ja mam to "gdzieś ". Kiedy ostatnio odwiedziła nas córka pdp,dołączył do nas syn,siedzieliśmy wspólnie przy stole i,pomyślałam sobie,albo teraz,albo za kilka tygodni znów będę pakowała walizki. Powiedziałam,że jest to mój ostatni pobyt tutaj. Że kończę pracę jako opiekunka. Możliwe,że od czasu do czasu gdzieś wyskoczę,ale tylko na króciutko,tutaj zawsze chętnie,jeśli będzie taka potrzeba,a ja w tym czasie nie będę akurat miała nic lepszego do roboty. Wytłumaczyłam powód mojej decyzji. Chcę poprostu mieć "normalne"życie ,bo przyznacie chyba,że takie życie na walizkach,normalne nie jest. Ale często jedyne wyjście w życiowych sytuacjach. Zrobiło się smutno,"ach wie schade,was machen Wir jetzt", były łzy pdp,ale ogólnie przyjęto moją decyzję że zrozumieniem,życząc mi fajnego życia als Rentnerin:-). I tak przyszedł czas aby myśl o końcu pracy opiekunki dojrzała w mojej głowie i mogłam ją głośno wypowiedzieć . I wiecie co,odetchnęłam,już poczułam się wolna . Każdy dzień tutaj,staram się jeszcze lepiej wykorzystać dla wspólnego dobra i zadowolenia,pdp i mojego. Mogłabym już sobie odpuścić ,jednak nie potrafię . Wiem,że wykonywałam tutaj przez 1,5 roku dobrą robotę i tak będzie do końca . Jeszcze więcej czasu spędzam z pdp,która "chce się mną nacieszyć" . Córka też dzisiaj przyjedzie ze względu na mnie,żebyśmy mogły jeszcze razem pobyć . Miałyśmy czas,żeby się dobrze poznać i polubić. Wszystkim opiekunkom i opiekunom życzę takiej współpracy z rodziną ,jaką ja tutaj miałam .
Moja już sobie sama śniadanie zapodała. W ekspresie przelewowym woda przeleciała czysta, więc sobie rozpuszczalną zrobiła. Dwie bułeczki sobie zjadła zanim ja przyszłam:pije kawe2:
Wiecie kochani ja też już pomału myślę aby już nie jezdzić do DE, choć ja nie jezdziłam regularnie miałam przerwy czasem i rok lub pół roku ale też już bym chciała być z rodziną i znajomymi. Nam pół życia ucieka gdy wyjeżdżamy. Już chyba czas zacząć myśleć tylko o sobie,pieniędzy zawsze będzie mało bo dzieciom i wnukom się pomaga. Teraz niech oni się spiętrzają i niech sobie radzą sami he,he. Tak jak Gusia pomimo wszystko lubię tą pracę choć czasem trafiło się na ludziska.
Odwalilas Gusiu kawał roboty .
Ja niczego nie żałuję ,widocznie miałam to wpisane w życiorys . Wiele straciłam, ale też wiele zyskałam . Nie można mieć wszystkiego na raz, trzeba wybrać .Ta robota przydała się , jestem mądrzejsza , bogatsza a wiadomo , że czas upłynął to "
se nie wrati " . Zawsze coś jest za ,a coś przeciw i trzeba wybierać jak to w życiu jest . Cieszę się, bo nigdy nie poznałabym Tiny nie poznałabym Malgi , Gusi , Maludy i innych .Choć w niektórych przypadkach jest to znajomość wirtualna to ją cenię.
Jakby nie roztrząsał Gusiu , zawsze tak jest jedno się traci inne zyskuje . Bardzo lubię prace opiekunki , lubię być między ludźmi a już taka osobista opieka nad kimś potrzebujacym jest w pewnym sensie moim chyba powołaniem .
Za dużo piszę i mogę o swoich słabościach wyskoczyć he he he .Ciekawie by było
Jeśli zdrowie Ci dopisuje i z domu masz wsparcie to ta robota jest dobra. Zobacz na konto po wpływie wypłaty .
Nie to , że przedkladalam kasę ponad wszystko , co to, to nie . Ale przydały mi się zarobione € i to bardzo . Dlatego teraz mogę sobie pozwolić na więcej niż ci, którzy nie wyjeżdżali a ciągle powtarzali " po co ci to ?
Zacytuję Ciebie, ale odniosę się też do Gusi wpisu. Ja już na pierwszym miejscu stawiam swoje sprawy: urodziny, śluby, rocznice czy nawet Dożynki. W zeszłym roku byłam tylko 4 razy po około miesiącu. W tym też planuję z wyprzedzeniem moje "wjazdy" na stellę. Zimą mam mniej imprez zaplanowanych, więc więcej pracuję, ale niedługo będę więcej "odpocztwać".:lowi ryby::zywoplot::moje_wakacje: