04 lipca 2012 12:47 / 4 osobom podoba się ten post
Zgodnie z obietnicą, postanowiłam napisać coś na temat diety. Zaznaczam że nie jestem dietetyczką, ale mocno się interesuje od kilku lat zagadnieniami z zakresu zdrowego żywienia i staram się być z wszelkimi informacjami i aktualnościami na bieżąco. Na wstępie chciałam jeszcze dodać, że samo słowo „dieta”, to nie jest jakiś drakoński reżim dotyczący ograniczeń związanych z jedzeniem, zmniejszaniem ilości/wielkości posiłków czy wręcz głodowaniem. Nie jest to także jedzenie tych samych posiłków, o tych samych porach, codziennie, przez jakiś ustalony z góry czas. Dietę można, a moim zdaniem nawet należy, układać sobie samemu. Opisywane w różnych gazetach „diety cud”, to mocne uproszczenie, które w wielu przypadkach może się skończyć problemami zdrowotnymi. Układając sobie dietę należy pamiętać o kilku sprawach. Każdy produkt, który spożywamy posiada substytuty, w postaci innych produktów. Pamiętając o tym nie musimy się obawiać, że nie przepadamy za tym, albo za tamtym produktem. Zawsze możemy każdy produkt zastąpić innym, który akurat będzie nam bardziej smakował.
Na początek kilka prostych wskazówek na temat tego, z czego składa się nasze jedzenie.
Najważniejsze są
makroskładniki, czyli:
białko;
tłuszcze;
węglowodany.
Oraz czwarty makroskładnik – czyli woda, ale nie ma ona sama w sobie wartości odżywczych, co nie zmienia faktu, że jest ona bardzo potrzebna do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu.
Makroskładniki
Tłuszcze
Nierzadko spożywanie tłuszczy źle się kojarzy i jest mylnie odbierane przez ludzi. U wielu osób istnieje nieprawidłowe przeświadczenie, że zjedzony tłuszcz od razu pójdzie w biodra, brzuch albo jeszcze gdzieś indziej. Nie tak jest do końca. Same tłuszcze dzielą się na:
tłuszcze jedno nienasycone;
tłuszcze wielonienasycone;
tłuszcze nasycone.
Tak naprawdę, to na naszą figurę negatywny wpływ mają tylko te ostatnie, czyli tłuszcze nasycone. Ich spożycia nie można ograniczać drastycznie, ponieważ występują w zasadzie każdym produkcie zawierającym białko (mięso, jajka, sery). Tłuszcze nasycone, które w nadmiarze zdecydowanie szkodzą, to głównie te, które są zawarte w potrawach smażonych. Ich jedzenie rzeczywiście nie jest zdrowe, ponadto wpływają na inne komplikacje zdrowotne (wątroba, pęcherzyk żółciowy) oraz powodują osadzanie się szkodliwego cholesterolu w układzie krwionośnym. Jedzenie gotowanego/pieczonego mięsa, jajek, czy serów jest natomiast wskazane. Tutaj zawartość tłuszczy nasyconych będzie stosunkowo niewielka, a pamiętać należy że tłuszcze te są także potrzebne do prawidłowego funkcjonowania układu hormonalnego. Z kolei tłuszcze nienasycone nie tylko nie odkładają się w organizmie, ale także wspomagają spalanie tłuszczu, który zalega w naszych tkankach. Tłuszcze nienasycone są zawarte w rybach morskich, oraz niektórych olejach roślinnych (oliwa z oliwek, olej lniany). W przypadku ich spożywania lepiej jest zachować zdroworozsądkowy umiar. Wypić można codziennie np. jedną łyżeczkę oliwy, bądź dodać ją do sałatki. Ryby morskie warto spożyć np. dwa razy w tygodniu.
Białko
Podstawowy budulec naszych komórek. Kilkanaście lat temu głoszono, że białko roślinne jest lepsze niż zwierzęce i zalecano mięso zastępować np. soją. Z czasem udowodniono jednak, że ludzki organizm lepiej przyswaja białko zwierzęce, dlatego nie ma sensu rezygnować z jajek, mięsa i serów. Z kolei picie krowiego mleka nie służy zdrowiu człowieka, ale o tym napisze więcej kiedy indziej. Przetwory mleczne można spożywać śmiało jak najbardziej (sery, jogurty, kefiry itd.).
Przyjmuje się że człowiek, w celu zachowania prawidłowego funkcjonowania organizmu, powinien spożywać około 1 grama białka dziennie, na każdy kg. masy własnego ciała. Osoby bardzo aktywne fizycznie, u których zapotrzebowanie na regenerację jest większe, mogą zwiększyć spożycie białka do 1,8 g na każdy kg masy ciała.
Węglowodany
Czyli cukry proste i złożone. Tutaj sprawa jest prosta. Spożywanie cukrów prostych na dłuższą metę jest głównym bodźcem do obrastania w tłuszczyk. I nie chodzi tutaj o żadne liczenie kalorii, ale o fakt, że cukry proste w znacznym stopniu powodują wytwarzanie się insuliny – czyli hormonu anabolicznego (powodującego „budowanie”). Cukry proste dają czasami „mocnego kopa” energii, ale na krótką metę (ledwie kilkanaście minut po wchłonięciu do organizmu). Natomiast węglowodany złożone zapewniają „paliwo” dla naszych organizmów na dłuższy czas. Zawarte są one w różnego rodzaju produktach, np. ryżu, ziemniakach, pieczywie (wszelkie produkty zbożowe).
Mikroskładniki
witaminy;
substancje mineralne;
pierwiastki śladowe.
Tutaj nie ma sensu rozkładać wszystkiego na części pierwsze. Przy zróżnicowanej diecie, wszystkie mikroskładniki znajdą się w naszych posiłkach na pewno. Niektóre grupy witamin i minerałów znajdują się w mięsie, inne w warzywach i owocach.
Woda
Ludzki organizm w znacznej części składa się z wody. Różne autorytety podają rozmaite, dzienne zapotrzebowania organizmu na wodę. Wielkości te wahają się od 3 nawet do 8 litrów na dobę dla dorosłego człowieka. Oczywiście należy pamiętać, że zapotrzebowanie organizmu na wodę w skrajnych przypadkach może znacznie wzrastać. W lecie, a zwłaszcza w upalne dni, kiedy organizm traci znaczne ilości wodę przez skórę (pocąc się), należy pić wiele więcej wody. Podobnie gdy długo przebywamy na mrozie, również może dojść do odwodnienia. Zatem proponuję każdemu w skrajnych przypadkach pić więcej, niż dyktuje nam nasze pragnienie, bo i ono nie zawsze mówi nam ile płynów potrzebuje nasz organizm. W lecie staram się pić kilka szklanek dziennie powyżej swojej „normy”. Gdy np. pojeżdżę na rowerze albo pobiegam, czy popływam i się zmęczę, to dodatkowo jeszcze staram się po wysiłku wypić około pół litra płynów w przeciągu pół godziny.
Jeśli ktoś zdecyduje się na stosowanie jakiejś diety, nie może liczyć na cud. Diety, a właściwie „zdrowe odżywianie”, przynoszą efekty tylko w dłuższym okresie. Dlatego proponuję być cierpliwym, efekty na pewno w końcu przyjdą. Warto na nie zaczekać, mają one bowiem również dodatkowe pozytywne skutki dla naszej psychiki i dobrego samopoczucia. Jeśli ktoś naprawdę się „weźmie za siebie”, to nie pożałuje.
Tyle tytułem wstępu o diecie. Postaram się rozwinąć temat bardziej jak mnie znowu wena na pisanie najdzie.