A co tu taka cisza? Wiosenne powietrze wszystkich odurzyło czy co?
Maluda milczy,rozumiem,walizki domyka i ze zmienniczką się wita,a pozostali?
U mnie dzień zleciał niewiadomo kiedy. Jak zawsze późne śniadanie,później krótkie pogaduszki po polsku z Agą od sprzątania,małe zakupy i trzeba było się zbierać z pdp do ortopedy . Omówienie prześwietlenia z ubiegłego tygodnia. Na szczęście nic nie połamane,nie popękane,ot takie zwyczajne,starcze zwyrodnienia. Cóż naprawić ich się nie da. Trzeba się ruszać,ćwiczyć i to wszystko. Umówiłam już od razu kolejne 3 terminy na zastrzyki. Raz w tygodniu jeden. Fachowo nazywa się to bioaktive terapie mit plättchenreichem plasma,w skrócie PRP. Pierwszy zastrzyk w następny wtorek. Może trochę pomoże na ból w prawym kolanie,cztery lata temu podobno pomogło,tylko że pdp była o cztery lata młodsza i wydaje mi się,że zbyt dużo od tej terapii oczekuje. Jutro muszę jeszcze wskoczyć do hausarzta i zapytać czy musi przed tą terapią odstawić tabletki na rozrzedzenie krwi czy nie musi.
A po południu czeka nas kolejna wizyta fizjoterapeuty. Ostatnio poćwiczył z seniorką,w tygodniu ja z nią ćwiczę po 15 minutdziennie.Muszę powiedzieć że robi to chętnie,bardzo by chciała "normalnie"chodzić ,wyprostowana jak kiedyś a nie co krok,to bardziej ją do przodu przechyla.Proste ćwiczenia- wstawanie z krzesła czy siadanie bez "klapnięcia", bez pomocy innych,ćwiczenia na równowagę,prostowanie się i takie tam. Prościutkie wydawałoby się,a Pedepcia zmęczona jak po siłowni.
Trudna ta starość bywa