Można jej pomóc w tym sensie , żeby odeszła bez bólu i lęku. Od tego są własnie paliatywni. Przy wspolpracy z lekarzem są w stanie dopasować leki, które nie będą mialy wplywu na przedlużenie życia, ale ulzą chorej. Nadzieja w kuzynkach, ktore moze będą w stanie ogarnąć temat, bo dziadek może i już nie jest w jakimś stopniu zdolny podejmować decyzji. Nie wiadomo ile babci zostalo na tym swiecie a i z paliatywnymi przyszla opiekunka będzie miała lżej. Bo nie ma Dusiu co owijać w bawełnę. Masz tam dramat, a babcia gehennę. Sytuacja niedopuszczalna , bo np drgawki niezależnie od przyczyny można zlikwidowac lekami . Do tego słuzy Bedarfmedikation, podobnie z bolem. Może aby babci ulżyc trzeba będzie podpiąc kroplówkę nawadniającą. Ktos to musi zrobic-od tego jest paliatyw. Od trudnych rozmów w rodziną też. I oby ktos tam poszedł po rozum do głowy i sie o to zatroszczyl, bo to nie jest kwestia pieniędzy. Kasa chorych pokrywa koszty.