08 grudnia 2022 21:10 / 5 osobom podoba się ten post
LukeGusia29, też nie masz lekko...
Dziś miałem najspokojniejszy dzień, żadnego przewiska i słownej agresji.
Po śniadaniu jakaś kuzynka zabrała go do fryzjera, żeby go ogolić. Potem prawny i fajnie. Jutro drugi brat zawozi go do Tagespflege, a ja parę przystanków na zakupy do centrum części dzielnicy, haha. Bo dzielnice jeszcze podzielone są na mniejsze jednostki administracyjne. Jakoś tam to się nazywa, zapomniałem.
Aha, uważajcie w sklepach, na... kasjerów:smiech3:
Dziś znów w jednym sklepie kasjerka nabiła mi podwójnie ser. Parę razy spotkałem się już z tym, że miałem podwójnie zeskanowany ten sam produkt. Niektórzy starsi ludzie oglądają paragony po dokonanych zakupach i ja tak chyba będę robić. Zawsze w domu sprawdzam.
A tak to wszystko ok. Jutro o 12 skoki, wcześniej kwalifikacje. Dzisiaj Kubacki zwyciężył w trzech treningach.
O 16 z kolei emocje mundialowe.
Luke, ja prawie cały czas pracuję z demencyjnymi podopiecznymi. Odpowiada mi taka praca, ale optymalny czas zlecenia, przy zaawansowanej demencji, to dla mnie 6 tygodni. Tyle daję radę słuchać tego samego i odpowiadać na te same pytania z uśmiechem na ustach, bez irytacji czy podenerwowania w głosie. Nie ukrywam że jest to nużące ,dlatego ten wolny dzień jest taki ważny dla złapania oddechu i nabrania dystansu. Są to najczęściej spokojne miejsca i taka praca mi odpowiada ,nie nadaję się do dźwigania, opieki nad osobami ciężko chorymi, wymagającymi pielęgnacji. Na każdej Stelli jest inaczej, ale tak się jakoś składa że polubiam te moje babcie, często zagubione i zdezorientowane,a one lubią mnie Kiedy wyjeżdżam "do demencji "to wiem mniej więcej co mnie czeka. Nie wiem skąd to się bierze, bez względu na to czy jestem 5,6 czy 8 tygodni, to dopiero w tym ostatnim dopada mnie zmęczenie i tęsknota za domem. Z obecnego miejsca jestem zadowolona i na pewno, jeśli nic się wydarzy, wrócę w połowie lutego. Pdp jest samodzielna ,zostawiam jej przestrzeń do działania, chce sama robić sobie śniadanie?,proszę, niech robi, jak chce coś pozmywać czy powycierać, proszę bardzo. Wykorzystuję chwile kiedy jest czymś zajęta w innym miejscu i poprawiam po swojemu ale nigdy nie krytykuję czy poprawiam w jej obecności. Już tyle lat jestem z tymi moimi "demencyjkami " i ciągle jestem ciekawa tej choroby, tego co się dzieje w głowie chorej osoby, że niby "normalnie "potrafi funkcjonować, szczegółowo opowiadać o zdarzeniach sprzed dziesiątek lat, rozpoznaje osoby ze zdjęć w starych albumach, a nie pamięta tego, że nawet niecałe 5 minut temu z kimś rozmawiała, że ktoś ją przed chwilą odwiedził, że wzięła minutę temu leki, że przed chwilą właśnie zjadła i nie wie nawet co zjadła. Czy choćby wczoraj, całe popołudnie we trzy, miło, sympatycznie, wesoło, cieszyła się ze swoich urodzin, nawet śpiewała, a kiedy Gisela poszła do domu, ja posprzątałam, nie wiedziała czy byłam na tych jej urodzinach czy nie. Gdybym była młodsza, chociaż o jakieś 20 lat ?,to chyba zaczęłabym studiować coś, co by mi pomogło chociaż trochę zrozumieć tę chorobę?. Dlatego nie mogę powiedzieć ze jest mi tutaj trudno, jest ciekawie ,ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym ciągiem pracować dłużej niż 2 miesiące. To jest max, najlepiej 6 tygodni.