Się rozpisałam i żeby gdzieś nie uciekło, tutaj ciąg dalszy

Podopieczna demencyjna, ale samodzielna. Trzeba ją poznać, żeby dało się wspólnie funkcjonować w mieszkaniu. Jej siostra i Gisela, na samym początku uprzedziły mnie, że U. jest trudną osobą. Nic wyjątkowego nie zauważyłam. Tyle, że niczego nie można Jej sugerować w sprawach ubrania, porządków w Jej sypialni, najdrobniejszych zmian w mieszkaniu. Trzeba się tutaj uodpornić na opowieści i wspomnienia z Jej dzieciństwa, powtarzane na okrągło od rana do nocy. Na udzielanie odpowiedzi na ciągle te same pytania, powtarzane co chwilę.
Ponieważ od dawna pracuję z demencją, jestem na to przygotowana. Zawsze staram się o to, żeby nie zmieniać przyzwyczajeń, nawyków, zwyczajów panujących w domu, do którego przyjeżdżam. Nie jestem roszczeniowa ,"nie żądam" tego czy tamtego, bo jak się bierze opiekunkę, to "musi się " spełniać jej wymagania. Jeśli mi coś nie odpowiada,po prostu nie wracam albo,w wyjątkowych sytuacjach, skracam pobyt. Jak dotąd zdarzyło mi się to jeden raz.
Ta Stella ma też, jak dla mnie, wiele plusów. Gisela pilnuje wszystkich terminów, umawia wizyty, jeździ z pdp do lekarza, na badania czy do fryzjera.
Oprócz pauzy mogę wyjść się przejść, pójść do sklepów czy powiedzieć że potrzebuję czasu dla siebie i zamknąć drzwi w pokoju , wtedy kiedy mi pasuje. Chociaż babcia będzie zaglądała co kilka minut i pytała czy wszystko w porządku i czy czegoś nie potrzebuję ?. Jeden dzień w tygodniu wolny plus Tageskarte. Wyjść i wrócić można o której się chce. Nie ma najmniejszego problemu z pieniędzmi. Nie muszę jeść tylko wege, mogę sobie zrobić coś innego ale nie chce mi się i bez mięsa 6 tygodni bez problemu przeżyję.
Jeśli pozwoli się babci żyć tak jak chce i jak było "przed opiekunką ",to naprawdę jest ok. Ale trzeba uważać żeby nie nadepnąć jej na odcisk, bo agresorek tylko na to czeka ?. W jednym przypadku nic sobie nie robię z Jej złości i agresji, i upieram się przy tym, że kiedy wychodzi, ze mną czy terapeutką na spacer ,ma zakładać ciepłą kurtkę, szalik, czapkę i rękawiczki. I chociaż słyszę, że "nie jestem jej matką ani wychowawcą ",to mam to w nosie. Wolę zeby się na mnie pozłościła niż przeziębiła

Czemu to wszystko opisuję? Myślę że osoba która tutaj przyjedzie (widziałam profil) ,to jeśli wytrwa przez cały turnus, to raczej nie wróci i będą szukali kogoś na zmianę. Może więc któraś z forumowych opiekunek będzie miała ochotę przyjechać. A może wszystko będzie super i zmienniczka zechce, tak jak ja, jeszcze tutaj zechce wrócić.