Ja zawsze dzwonka jadlem, a tu dziś filecik. Ale karp. Zawsze ziemniaki i zawsze kapusta kiszona. Odkąd pamiętam, tak jadlem. Żona też kupiła trzy dzwonka dla siebie, a chłopakom solę i halibuta. Lubimy się bawić "ośćmi", tak jak u mnie w domu kiedyś z mamą.Tato i brat zawsze mintaja w kostce, takie były czasy. Bo oni nie lubią się bawić w wyciąganie ości. Chociaż jest tyle sposobów, żeby tych małych się pozbyć, ale co mi tam. Jedynie dwóch "tradycji" się trzymam, karpia i żuru wielkanocnego.
Tak mnie naszło na wspominki. ??