U mnie zmiana, na razie siedzę w domu, bo dopadło nas jakieś choróbsko:choroba:. Lekarz podejrzewa COVID - dziś jedziemy na testy :modlmy sie:W sumie od dobrego tygodnia nigdzie nie wychodzimy, jesteśmy osłabieni i czujemy się "poobijani". Mąż brzydko kaszle, stracił węch i apetyt. Jeżeli okaże się, że to "tylko grypa" lub przeziębienie to spróbuję jeszcze na początku listopada coś znaleźć na miesiąc. Dobrze, że moja koleżanka zjechała wcześniej z "miny", więc szybko załatwiłam zastępstwo i firma nie została na lodzie. A zwłaszcza dziewczyna, która już pakuje walizki i chce w sobotę do domku jechać.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oszczędności szybko topnieją (trochę nowych inwestycji pociągnęło z budżetu) a i zaoszczędzić nie ma jak, bo nawet na ryby czy grzyby nie mamy siły chodzić.
Bądźmy zdrowi!