Dzień dobry Opiekunkowo :buziaki2: chmurki za oknem, ptaszki ćwierkają że wieczorem jadę do domu :radosc1: miłego dzionka kochani :buziaki1: :najlepszego2:




Dzień dobry Opiekunkowo :buziaki2: chmurki za oknem, ptaszki ćwierkają że wieczorem jadę do domu :radosc1: miłego dzionka kochani :buziaki1: :najlepszego2:
Małgoszg, bezpiecznej podróży, pięknego urlopu i wracaj do nas ze swoim radiem Luxemburg :-):flaga Polski:
Dzień dobry Opiekunkowo :buziaki2: chmurki za oknem, ptaszki ćwierkają że wieczorem jadę do domu :radosc1: miłego dzionka kochani :buziaki1: :najlepszego2:
Dzień dobry Opiekunkowo :buziaki2: chmurki za oknem, ptaszki ćwierkają że wieczorem jadę do domu :radosc1: miłego dzionka kochani :buziaki1: :najlepszego2:
Dzień dobry Opiekunkowo :buziaki2: chmurki za oknem, ptaszki ćwierkają że wieczorem jadę do domu :radosc1: miłego dzionka kochani :buziaki1: :najlepszego2:
Koordynator niemiecki jest zobowiązany, ale pierwszy raz trafiłam na takiego, którego nie widziałam jeszcze, nie słyszałam, a stała opiekunka, jest ponad dwa lata tutaj i też żadnej z tych "przyjemności "nie doświadczyła. Pytałam syna pdp o tego kogoś, to on też żadnego kontaktu z nim nie ma od czasu zawarcia umowy. W agencji powiedzieli mi, że on "pracuje na innych zasadach ":zaskoczenie1:,ale na jakich, tego już nie wyjaśniono. A chodziło mi o to,że może mógłby mnie odebrać z lotniska w Kolonii, czy tym razem w Mőnchengladbach z Sindbada i zawieźć na miejsce. Wydawało mi się to naturalne, bo koordynatorka w Bonn, to aż w drugą stronę przeginała (kosztem swojego czasu),tak matkowała opiekunom w swoim rejonie. Tutaj nikt jego,ani on nas nie widzi, więc jakby miał uaktualniać info dot stanu seniorów?
Opiekunka nie musi, ale może. I moim zdaniem, kiedy ktoś stale wraca, a inne dziewczyny ciągle się zmieniają, to ten "stały "może powinien dokładnie określić ,jaka osoba się tutaj sprawdzi, czego może się spodziewać i jakie są wobec niej oczekiwania? Może należałoby agencję poinformować o tym wszystkim? A tak ,jest jak piszesz, przyjeżdżają nietrafione osoby, ale nietrafione do tego konkretnego miejsca, stres dla wszystkich, wszystko be, bo firma do doopy na miny wsadza, bo babka złośliwa, bo rodzina sama nie wie czego by chciała.
Kobieta która była tutaj przede mną, ten jeden miesiąc, to opiekunka z długim stażem, z referencjami, dość dobrze mówiąca po niemiecku, ale tutaj nigdy nie chciałaby wrócić. Obie były nieszczęśliwe, i ona i babka. Podobno pracowała z demencyjnymi, ale takiej demencji nie widziała. Ponadto trzeba tutaj samemu decydować o tym co jest w domu potrzebne ,kupować pieluchomajtki, wodę, środki do prania, po prostu ogarniać i organizować dom. Jej to nie pasowało "bo zawsze rodzina się tym zajmowała ". Mnie to odpowiada bardzo. Sama decyduję w czym piorę, lepiej niż rodzina wiem czy jest potrzebny nowy garnek czy patelnia, jak się pokażą mrówki ,to nie czekam aż rodzina je ukatrupi, tylko kupuję środek i działam. Rodzinę to ja informuję że kasa się kończy, bo były extra wydatki. To takie duperele może, ale jak napisałaś-dla mnie miejsce super, a dla kogoś innego dramat. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy to my, szczere i rzetelnie informowały potencjalne zmienniczki. Tutaj to ja nią jestem, ale kiedy byłam tą stałą, zawsze uczciwie opowiadałam jak jest. Zdarzalo się, ze już po rozmowie niektóre dziewczyny rezygnowaly. Lepiej przed przyjazdem, niż przyjechać, płakać, nic nie mówić, bo te 8 tygodni to jakoś dam radę.
Są już grzybki i jagódki ?
I dzien dobry wszystkim .