Pozwolisz, że będę miał inne zdanie.
Żadne warcholstwo:-( Nie sama opozycja, ale i wiele autorytetów prawniczych uważa, że są racjonalne przesłanki do wprowadzenia choćby stanu klęski żywiołowej. A rządzący i rządowa telewizja ustami między innymi "specjalisty" w osobie Pana Karnowskiego twierdzą, że takiej potrzeby nie ma. Co do wyborów, a zostanie tylko wariant korespondencyjnego głosowania, to hmm...Nie tak dawno nie kto inny jak obecnie rządzący odrzucili projekt ówcześnie rządzących, głosowań korespondencyjnych, uważając sposób przeprowadzenia w ten sposób wyborów za nieuczciwy, dający pole do nadużyć, do oszustwa wyborczego. Teraz mówią co innego. Hipokryzja. Nie można, jak orzekł w 2011 r. Trybunał Konstytucyjny, wprowadzać zmian w Kodeksie wyborczym na 6 miesięcy przed rozpoczęciem pierwszych procedur wyborczych. Nawet w 2008 roku obecny Prezydent, pracujący wówczas w Kancelarii Prezydenta L.K. stwierdził to samo, przy jakiejś tam okazji. Politycy rządzacej partii zachwalają Bawarię, w której przeprowadzono ostatnio wybory drogą korespondencyjną, zapominają jednak o tym, że możliwość taką wprowadzono tam w ...1957 roku, bez łamania innych aktów prawnych.
Miałem okazję dwa dni z rzędu oglądać główne wydanie Wiadomości o 19.30. Niestety, nic o tym rządowa telewizja, zwana szumnie publiczną, nie wspomniała.
Nie chodzi mi o to, czy obecny Prezydent wygrałby, czy nie. Ale jakieś zasady wyborcze muszą obowiązywać, co zapewnia nam Konstytucja, na którą powołuje się teraz i nagle naczelnik Państwa. Jestem legalistą. Niezależnie od tego, kto stał i stoi u steru władzy.
Pozdrawiam Mycho:-)