Dusia1978No niestety ja mam takie leki których nie kupię w DE. Od tarczycy i nad ciśnienia. Wożę też że sobą silne przeciwbólowe jakby nie daj Boze rwa kulszowa mnie znowu złapała. A tak to standard, od migreny bo miewam gdy zbliżają się kobiece dni. :-), żelazo, magnez a i tak kosmetyczka się nazbierało. Aha i zawsze mam przy sobie antybiotyk bo zdazai się w okresie jesienno-zimowym angina lub Zatoki. A ten jest na mnie sprawdzony i go wolę miec że sobą. :-)
NIe mam leków, których bym w aptece nie kupiła. Wszystko takie "w razie czego". No i stwierdzam, że mam ich za dużo i muszę ograniczyć. Chyba, że pojechałabym na jakąś głuchą wieś
Ale przed ewentualnym wyjazdem w takie miejsce można przecież uzupełnić apteczkę. Ja jestem z tych, co się muszą zapezpieczyć na różne okazje, ale bez przesady!
Choć się różne rzeczy przydają. Jak lata temu pojechałam z dziećmi i koleżankami na festyn z okazji nocy świętojańskiej to miałam taką saszetkę- apteczkę. Bandaż i takie malutkie składane nożyczki przydały nam się bardzo! Był konkurs na wianek, który musiał utrzymać się na wodzie i nasz, robiony grupowo dostał wyróżnienie. Bez bandaża i tych nożyczek chyba by nam się nie udało