jutro postaram się tutaj zajrzeć
jutro postaram się tutaj zajrzeć
jutro postaram się tutaj zajrzeć
jestem w Mannheim wszystko ok.
A tu znowu :pada_deszcz: i :pada_deszcz:
U nas tak samo . Jak wrócisz do domu to nie odczujesz róznicy . Wróciłam z zakupów mokra, dobrze , że moja peleryna którą zawsze wożę w plecaku ma kaptur . To mnie przed katarem ochroniło . Byłam w LIDLU he,he,he nie czekałam na tanią sobotę . Zajeżdżam często, bo tam kupuje karmę dla ptaków i kwiaty . Dzisiaj kupiłąm 6 hiacyntów w małych doniczkach, tanich jak barszcz .Mam takie kolorowe kulki hydroponiczne już zagotowałam wodę czekam aż ostygnie , posadzę je w szkle . Będzie bardzo ładnie wyglądało . Mam też piasek z którego wytapia się szklo, więć wsypię warstwę na dno . Lubie takie rzeczy tworzyć, ale tylko z żywych roslin .
Daj spokój Kruszyna, nie masz potrzeby kopać się z koniem. Lalka złapała Stelle życia i niech jej tak zostanie z Bożą pomocą. Ty masz wybór nieograniczony. Co do zachowania Pdp, to stary i chory człowiek zdany na łaskę innych, wyżej pleców nie podskoczy. Zaraz zjedziesz, zapomnisz, odreagujesz, kasa na konto i adieu. Trzymaj się, korona na głowę i do przodu:papa:
No i zaraz mnie coś trafi,do 15 tej musiałam czekać za lekarką do seniora,żeby dowiedzieć się,co z tym Jego kaszlem.Osłuchała Go,pogadali o wczasach sprzed 10 ciu lat,a mnie ąż trzęsło,bo ja jeszcze nie spakowana.Wirginja przysiadła na boku,lekarka rozmawiała ze mna i seniorem,choć nie wiem po co ze mną,bo ja kończę i zalecenia powinna przekazać zmienniczce.Ale była sympatyczna,życzyła mi spokojnej podróży i...spytała się,czy wracam tutaj póżniej.No,na to odezwał się mój podopieczny,że nie,bo Wirginja bedzie przy Nim trzy miesiące,dosłownie.Wiecie co,nie było nigdy opcji powrotu tutaj,a nawet nie brałabym tego pod uwagę,ale zrobiło mi się przykro,a gwóżdż do trumny był póżniej.Poszłam do kuchni odnieśc plan medyczny,w międzyczasie zmienniczka zawiozła Go do biura.Słyszałam śmiechy,ale trudno,musiałam wejść,bo musiałam spytać się o moje referencje.Wspominałam mu zresztą o tym wczesniej.No i rozpetałam burzę,że On nie miał czasu,był stale zajęty,a wogóle to nigdy nikt nie wymagał od Niego referencji.Trudno,puściły mi nerwy,powiedziałam,że mi to już obojętne i robię sobie wreszcie przerwę.Na to moja zmienniczka-tak,tak,idż sobie na górę! Ja pierdziu ,i tak bym poszła,bo inaczej zaczęłaby się III wojna ! I w takiej przemiłej atmosferze dobiega mój dzień pracy,z czego jestem bardzo zufrieden.Nikt mi nie wmówi teraz,że bez znajomości niemieckiego mozna nie mieć dobrych relacji z podopiecznym.Może powinnam bardziej się Nim zaczwycać,słodzić,nie zadawać niepotrzebnych pytań i domagać się tego,co należy sie Nam jak psu buda.Nie wiem,czy mi ulżyło,chyba trochę.Dzięki za ....przeczytanie do końca
Wróciłam ze spaceru. Kawę wypiłam. Obiad zjadłam. W Edece kupiłam 2 ciastka i 2 szklane pojemniki.. Córka się ucieszy :radosc1:
Z zycia wziete:
Tak sobie mysle... :eureka:.
. Mnie chyba to miejsce sciaga do pracy...:lol1: .... i w dodatku moj zyciowy nr 3:-) ha... Wkolo 3,33*13*31*30.. To nie moze byc zbieg okoliczności
Nie ma tu nic tylko edeka... A ja sobie wymyslalam...zeby choc jeszcze kosmetyczka byla :lol3: ...
I Jeszcze niedawno marzylo mi sie, zeby w tej wsi choc paznokcie mozna bylo zrobic gdzieś... Jakis malenki zakladzik . I wiedzie co... Otworzyli manicure :lol2:.. Sciagnelam poztywna energia :-) bomba!.... Czyli teraz co.... Dalej mam tu wracac?... No ile mozna:gwizdanie::lol3:... Hm... Musze to teraz przemyslac:eureka:.... Heh... Chyba cos jeszcze wymysle:-)