A la schabowe znam, ale mielone?
Nie słyszałam :-)

A la schabowe znam, ale mielone?
Nie słyszałam :-)
Dzisiaj tylko zupka jarzynowa i jogurt na deser. Babcia chyba za dużo je, ja jem normalnie, ani za dużo, ani za mało, a ona potrafi zjeść dwa razy więcej ode mnie. Z jednej strony przyjemnie jest patrzeć, z jakim apetytem zajada(umie jeszcze ładnie jeść), pasuje jej moja kuchnia ,co cieszy ,ale z drugiej strony martwię się, żeby nie przytyła. Do szczupłych nie należy, a rusza się niewiele. Śniadania i kolacje, to niewielkie porcje, tutaj ja jestem dwa razy lepsza od niej :-),ale te obiady!
Co o tym sądzicie? Zmniejszać porcji nie da rady ,nakładam niewiele na talerze, ale obok muszą stać miski czy miseczki, z których może sobie dokładać .
Dlatego dzisiaj tylko zupka , ciekawa jestem ile razy będzie sobie dolewała :-)
Dzisiaj obiad wyjątkowo później, bo siostra zabrała babcię do lekarza, taka rutynowa wizyta raz na kwartał. Wpadło mi więc dodatkowe dwie godziny wolnego.
Poprzednia pdp. siedziała na wózku, jadła tyle, co ja, ale wagę trzymała. Zmienniczka (fajna babka) gotuje bardzo dobrze, piecze ciasta i babci się utyło... A ją trzeba przenosić. W ciągu 10 tyg. wróciła do wcześniejszej wagi. Zawsze gotowałam tyle, ile jadałyśmy, od razu na talerze rozdzielałam- nie było co dobierać (najwyżej czasem). Ciasto do kawy w niedużych porcjach było.
U ciebie nosić nie trzeba, ale lepiej, żeby waga nie rosła... Może rzeczywiście zważyć i zobaczyć, czy coś się dzieje?
A zmienniczka tyle instrukcji zostawiła, nie wspominała o tym?
Gusia, wychodzi na to, że świetnie gotujesz!
Ja już dzisiaj się do jutrzejszego obiadu przygotowuję :hihi: Pdp chce zjeść swojego ogródkowego zresztą wężymorda vel skorzonerię. Jutro muszę jechać po rybę do sąsiedniego miasteczka, po drodze wpadnę do paru sklepów. Może mi czasu nie starczyć więc dzisiaj już przygotowałam warzywko. Jutro tylko sałatę, ziemniaczki i rybkę ale to szybko idzie.
A jak robisz tego "szwarcwurcla "?:-)
Ja jadłam przyrządzane podobnie jak szparagi, nawet niczego, ale sama nie robiłam.
W każdy piątek stoi przy Edece samochód że świeżymi rybami, a to po drugiej stronie ulicy. Ale babcia chce mrożoną gotową, nadzieja, że albo zapomni, albo jutro rano zgodzi się na świeżą :-)
Dziś golonki z podudzia kurczaka,, zamarynowane i potem z warzywami ugotowane i duszone. A jutro moje życzenie... Mortadela a la mielone... :zawstydzony:Przepis dobrze znany i Wam, rodem z PRL-u:radosc1:Kiszona, ziemniaki i koperek