Noc minęła bardzo spokojnie. Spałam od 22 do 24 potem wstałam jeszcze raz o 1 30 bo dziadek chciał siusiu a o 3 musiałam go popoprawiac bo było mu niewygodnie. Potem o 6 się przebudzilam wylaczyłam alarm i spałam. Prawie do 10. Czyli nie jest źle :-)
Teraz chciałam jeszcze się przespać ale mi się nie chce to polrze sobie tak godzinkę maksymalnie. Potem kawa i śniadanie. Przyjaciółka dziadka wczoraj mi mówiła, że chciałaby na 2,3 godzinki do domu pojechać jak ja wstanę. Nie ma problemu niech sobie jedzie.
Wczoraj taki numer zrobiłam, że pekam że śmiechu jak sobie przypomnę. O 22.wlaczylam alarm i poszłam spać. Około 24 obudziła mnie przyjaciółka dziadka bo dziadek pomocy potrzebował a alarm nie dzwonił. Wtedy się zorientowałam, że wylozylam wtyczkę do gniazdkav ale nie do końca i dlatego nie dzwoniło. Wcisnelam ja do końca prawidłowo i zaczęło dzwonić. Zeszłam do dziadka a on trochę naburmuszony. Ja udawalam, że nic się nie stało. Przeprosiłam go i nie chciałam ciągnąć tematu. Po chwili jak już dziadek usiadł na łóżku to też się z tego śmiał i powiedział coś w stylu to co Ty nie wiedziałaś jak to trzeba włożyć:zawstydzony :gwizdanie:
Odpowiedziałam, że ostatnio nie wyciagalam tylko cały czas było w gniazdku :matrix:
Co najistotniejsze to dziadek powiedział. Co do pampersa mam sikac a ja odpowiedziałam a czemu nie przecież po to go masz, żeby w razie czego nie zmoczyc łóżka. Każdemu może się zdazyc, że nie zdąży. Czyli pogadanke przeprowadziłam. Picie lekko Ograniczyła. Podawałam tylko 1/3 małej szklanki bo dziadek sam powiedział, że tylko usta chce zwilzyc.
Dziękuję Wszystkim za dobre rady i sprawdzone sposoby jak reagować w takiej sytuacji i co można zrobić, żeby sobie lepiej zorganizować pracę.
Mleczko i Clio macie u mnie :szampan: