Jak minął dzień 6

21 listopada 2019 21:07 / 4 osobom podoba się ten post
Evvex, spokojnej nocy

Też tu się pożegnam, dobrej nocki Opiekunkowo
21 listopada 2019 21:19 / 5 osobom podoba się ten post
Wróciłam z kina. Boże ciało-film mocny, bardzo odległy od 1800 gramów, który widziałam wczoraj.Warto obejrzeć. Zakończenie zaskakuje, jakby ktoś uciął kawałek taśmy. 
Reżyser zostawia nam otwartą furtkę, na własną interpretację. Wracałam do domu i wymyślałam ciąg dalszy. Pewnie ilu widzów, tyle byłoby, może podobnych, albo bardzo różnych zakończeń  
21 listopada 2019 22:00 / 2 osobom podoba się ten post
Evvex

Bardzo owocny dzień, a zwłaszcza pogadanka przy serniku. Dumna jestem z siebie jak paw. Tak mnie Senior wściekł, no nie wytrzymałam i wygarnęłam, że dalej nie dam rady i jeżeli tak dalej będzie mnie na każdym kroku pouczał to dalsza współpraca nie będzie miała sensu, bo ani ja , ani nikt inny nie jest w stanie robić tak jak on. Powiedziałam że jestem tu po to żeby go odciążyć i skoro pracuję w tym zawodzie to chyba jakieś pojęcie o tej pracy mam, tak czy nie? Jeżeli nie jesteś w stanie mi zaufać, to chyba będziemy musieli się pożegnać. Chciałabym czasem popracować w ciszy, bo rozmawiając z tobą nie mogę się skupić i w zasadzie nie mam szans zająć się twoją żoną. Ustaliliśmy że spróbuje spędzać trochę czasu sam, a po kolacji mnie rozwalił zupełnie, bo przyszedł z kartką i roztrzęsiony poprosił o ułożenie planu dnia, tak mnie tym rozbawił że nawet się nie wkurzyłam. Powiedziałam że nie mam zamiaru przewracać jego życia do góry nogami, tylko potrzebuję więcej swobody i spokoju, zapewniłam ze chętnie z nim pogadam o wszystkim, ale nie przez 8h na okrągło. Pewności nie mam czy to zadziała, bo generalnie ludzie się nie zmieniają, spróbować zawsze warto, a nuż klapnie. Około 19-tej wpadła sąsiadka, prawie jej drzwi zabarykadował, żeby tylko nie zwiała, więc ja piorunem wyszykowałam Pdp-ną do spania, zapakowałam w Bett i kłusem po dwa stopnie pognałam do siebie. Szkoda mi go, ale jak słowo daję wolałabym całą chałupę wysprzątać byle w ciszy, a nie co chwila     '' a wiesz że.... albo chyba ci jeszcze o tym nie mówiłem...'' Parę dni tu jestem, a czuję się jakbym pół roku tu tyrała, wytrzymam jeszcze trochę, ale jak nic nie drgnie, to nic i nikt mnie tu nie zatrzyma. W życiu nie myślałam że gadanie tak może wykończyć. Ufff trochę mi ulżyło, dobrej nocy dla Wszystkich:hejka1:  

Dobranoc 
21 listopada 2019 22:29 / 4 osobom podoba się ten post
Hallo moi mili. Ogólnie dzień minął mi dobrze. Przed południem zmobilizowałam się i wyszłam na 2-godzinny spacer do lasu. Było dość ciepło, spokojnie i przyjemnie. Potem obiad i poleciałam na popołudniowy dyżur. W pracy zaczęłam odczuwać ból ukołouszny  i to mnie trochę martwi. Nie wiem gdzie mnie przewiało, ale teraz takich atrakcji łatwo się dorobić. Muszę się jakoś podkurować, ale poza posmarowaniem maścią rozgrzewającą nie mam pomysłu na to. Muszę się przełamać i zacząć używać czapki, czego ręcz nienawidzę, ale chyba nie mam wyjścia.
22 listopada 2019 09:38 / 4 osobom podoba się ten post
Dziś do pdp zawitała poraz pierwszy ergoterapeutka. No cóż babcia się do niej zupełnie nie przekonała. Po zakończeniu wizyty stwierdziła że to strata czasu , a poza tym dziewczyna robi wszystko źle ( np odłożyła długopis nie na notes tylko obok. Dla mnie zupełnie nieważna sprawa ,a u pdp urosła do rangi wielkiego problemu). Cóż będzie trzeba leciutko popracować żeby się przkonała do zajęć
22 listopada 2019 21:02 / 4 osobom podoba się ten post
Pierwszy dzień za mną udanynie jest to nowe miejsce dla mnie więc nie ma problemu żebym czegoś szukała z babcią też ok, oby tak dalej .Walne się dziś wcześniej w kimono bo jeszcze muszę odespać wczorajszą podróż.Spokojnej nocki Wszystkim 
23 listopada 2019 11:41 / 7 osobom podoba się ten post
Kochani,  dopiero początek dnia, a ja tutaj piszę. 
Obudziłam się w promieniach słońca na błękitnym niebie i pomyślałam, że to będzie piękny dzień. Nie wiedziałam jednak, czym się to piękno objawi. 
Mam ten komfort, że nic mnie nie pogania, spokojnie usiadłam z kubkiem pachnącej kawy a tvn towarzyszył mi ze swoim Dzien dobry . I już wiedziałam, że to nie przez przypadek włączyłam telewizor, bo ja radiowa bardziej jestem w ciagu dnia . W dzisiejszym programie przepiękny temat , o miłości, ktora zmienia wszystko ,o miłości bezwarunkowej ,takiej od  której nie ma ucieczki ,w której nie ma rozwodów, w której nie  ma kalkulacji ,co ja z tego będę miał i czy to się opłaca. 
Temat miłości, która rodzi się z chwilą narodzin dziecka i zmienia nas i nasze spojrzenie na życie. 
Myślę, że słowa z biblii o tym, że "miłość jest cierpliwa, miłość...", "wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi " ,słowa,które słyszeliśmy pewnie nie raz, bardziej odzwierciedlają siłę miłości rodzicielskiej, niż tego, co łączy dwoje dorosłych, stojących przed ołtarzem. 
Miłość do dzieci też bywa trudna, zdarza się, że dorosłe dzieci jej  nie chcą, że się od  rodziców oddalają, chociaż trudno mi uwierzyć, że o nich nie pamiętają. 
Każdy z nas spotkał się pewnie z takimi sytuacjami, chociażby w naszej pracy. 
Ale miłość rodzica nie gaśnie, nie przestaje nas obchodzić to ,co się w życiu naszych dzieci dzieje.
Piękny tekst do swojego  nowego utworu "Jasny " napisał Igor Herbuś. 
Niby nic nowego nie wymyślił, ale szczególnie jeden fragment sprawił, że poczułam jak  serce boleśniej zabiło. To  świadomość tego, że w życiu naszego dziecka mogą zdarzyć się chwile, kiedy "ze  smutku pęknie im serce ".
Wiem, że są na Forum młode osoby, które może  dzieci nie mają, ale uwierzcie nam-być rodzicem to wielkie szczęście. 
Wpis może nie związany z tym topikiem, ale tak na gorąco chciałam się z Wami podzielić moimi myślami. 
A teraz radosna, przepełniona miłością do innych, mogę stawić czoło wszystkiemu  ,co dzisiaj mnie spotka. 
Świata nie uratuję, ale jeśli ktoś obcy odwzajemni moj uśmiech, to już ten świat wyda mi się trochę lepszy. 
Wieczorem czeka mnie spotkanie imieninowe "Januszowe" w gronie ludzi, których lubię i chętnie spędzam z nimi czas, bo wiem, że oni też szczerze cieszą się moją obecnością, a nie zapraszają mnie, bo tak wypada.
Dzień zaczął się pięknie sam z siebie, a moim zadaniem na dzisiaj jest się postarać, aby tak samo pięknie mijały kolejne jego godziny, czego i Wam życzę 
23 listopada 2019 12:11 / 3 osobom podoba się ten post
Gusiu
23 listopada 2019 12:48 / 5 osobom podoba się ten post
Gusia29

Kochani,  dopiero początek dnia, a ja tutaj piszę. 
Obudziłam się w promieniach słońca na błękitnym niebie i pomyślałam, że to będzie piękny dzień. Nie wiedziałam jednak, czym się to piękno objawi. 
Mam ten komfort, że nic mnie nie pogania, spokojnie usiadłam z kubkiem pachnącej kawy a tvn towarzyszył mi ze swoim Dzien dobry . I już wiedziałam, że to nie przez przypadek włączyłam telewizor, bo ja radiowa bardziej jestem w ciagu dnia . W dzisiejszym programie przepiękny temat , o miłości, ktora zmienia wszystko ,o miłości bezwarunkowej ,takiej od  której nie ma ucieczki ,w której nie ma rozwodów, w której nie  ma kalkulacji ,co ja z tego będę miał i czy to się opłaca. 
Temat miłości, która rodzi się z chwilą narodzin dziecka i zmienia nas i nasze spojrzenie na życie. 
Myślę, że słowa z biblii o tym, że "miłość jest cierpliwa, miłość...", "wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi " ,słowa,które słyszeliśmy pewnie nie raz, bardziej odzwierciedlają siłę miłości rodzicielskiej, niż tego, co łączy dwoje dorosłych, stojących przed ołtarzem. 
Miłość do dzieci też bywa trudna, zdarza się, że dorosłe dzieci jej  nie chcą, że się od  rodziców oddalają, chociaż trudno mi uwierzyć, że o nich nie pamiętają. 
Każdy z nas spotkał się pewnie z takimi sytuacjami, chociażby w naszej pracy. 
Ale miłość rodzica nie gaśnie, nie przestaje nas obchodzić to ,co się w życiu naszych dzieci dzieje.
Piękny tekst do swojego  nowego utworu "Jasny " napisał Igor Herbuś. 
Niby nic nowego nie wymyślił, ale szczególnie jeden fragment sprawił, że poczułam jak  serce boleśniej zabiło. To  świadomość tego, że w życiu naszego dziecka mogą zdarzyć się chwile, kiedy "ze  smutku pęknie im serce ".
Wiem, że są na Forum młode osoby, które może  dzieci nie mają, ale uwierzcie nam-być rodzicem to wielkie szczęście. 
Wpis może nie związany z tym topikiem, ale tak na gorąco chciałam się z Wami podzielić moimi myślami. 
A teraz radosna, przepełniona miłością do innych, mogę stawić czoło wszystkiemu  ,co dzisiaj mnie spotka. 
Świata nie uratuję, ale jeśli ktoś obcy odwzajemni moj uśmiech, to już ten świat wyda mi się trochę lepszy. 
Wieczorem czeka mnie spotkanie imieninowe "Januszowe" w gronie ludzi, których lubię i chętnie spędzam z nimi czas, bo wiem, że oni też szczerze cieszą się moją obecnością, a nie zapraszają mnie, bo tak wypada.
Dzień zaczął się pięknie sam z siebie, a moim zadaniem na dzisiaj jest się postarać, aby tak samo pięknie mijały kolejne jego godziny, czego i Wam życzę :serce::serce::serce:

Powiem tak, że dużo w tym racji co tutaj napisałaś. Ale i cierpliwość matki do dziecka też się czasami kończy i ja coś o tym wiem. Bolesne jest to dla mnie bo wiem coś na ten temat. A najgorsze jest to jak dziecko staje przeciwko matce z drugim rodzicem po rozwodzie. Ale to trudne sprawy i mogłabym długo o tym pisać lub gadać lecz nie na forum. A najgorsze jest to jeśli własną matka Cię nie rozumie tylko przeciwstawia wszystkich przeciwko Tobie. Są to bolesne dla mnie sprawy i chyba dużo czasu musi upłynąć żeby się to wszystko poukładało. Dobrze, że córka jest za mną i staje za mną murem. 
23 listopada 2019 12:52 / 4 osobom podoba się ten post
Dzień piękny i słoneczny za oknem. Byłam na zakupach było minus 2 na termometrze koło Rossmann. Już po obiedzie. Gary pomyte bo tu zmywarki nie ma i teraz schnął. Dla mnie teraz czas na  . Może pójdę na spacer lub poleze sobie bo w nocy źle spałam .  A tym co robota się pali w rękach przesyłam oto taki obrazek , który dostałam od koleżanki z sąsiedniej szteli. 
23 listopada 2019 13:06 / 3 osobom podoba się ten post
Gardło mnie boli to tej zasmolonej klimy w busie zapomniałam kupić tabl.do ssania w kraju to tu kurde kupić dziś musiałam 8 euro .Z benzokainą..... ,znieczuliły mnie dokumentnie,  nie poczułam ja dziś obiad smakował, zero smaku ,babka doprawiala według swojego uznania .Na dodatek to nie czułam też czy już polknęłam czy jeszcze nie Paaaaaaaa
23 listopada 2019 13:11 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Kochani,  dopiero początek dnia, a ja tutaj piszę. 
Obudziłam się w promieniach słońca na błękitnym niebie i pomyślałam, że to będzie piękny dzień. Nie wiedziałam jednak, czym się to piękno objawi. 
Mam ten komfort, że nic mnie nie pogania, spokojnie usiadłam z kubkiem pachnącej kawy a tvn towarzyszył mi ze swoim Dzien dobry . I już wiedziałam, że to nie przez przypadek włączyłam telewizor, bo ja radiowa bardziej jestem w ciagu dnia . W dzisiejszym programie przepiękny temat , o miłości, ktora zmienia wszystko ,o miłości bezwarunkowej ,takiej od  której nie ma ucieczki ,w której nie ma rozwodów, w której nie  ma kalkulacji ,co ja z tego będę miał i czy to się opłaca. 
Temat miłości, która rodzi się z chwilą narodzin dziecka i zmienia nas i nasze spojrzenie na życie. 
Myślę, że słowa z biblii o tym, że "miłość jest cierpliwa, miłość...", "wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi " ,słowa,które słyszeliśmy pewnie nie raz, bardziej odzwierciedlają siłę miłości rodzicielskiej, niż tego, co łączy dwoje dorosłych, stojących przed ołtarzem. 
Miłość do dzieci też bywa trudna, zdarza się, że dorosłe dzieci jej  nie chcą, że się od  rodziców oddalają, chociaż trudno mi uwierzyć, że o nich nie pamiętają. 
Każdy z nas spotkał się pewnie z takimi sytuacjami, chociażby w naszej pracy. 
Ale miłość rodzica nie gaśnie, nie przestaje nas obchodzić to ,co się w życiu naszych dzieci dzieje.
Piękny tekst do swojego  nowego utworu "Jasny " napisał Igor Herbuś. 
Niby nic nowego nie wymyślił, ale szczególnie jeden fragment sprawił, że poczułam jak  serce boleśniej zabiło. To  świadomość tego, że w życiu naszego dziecka mogą zdarzyć się chwile, kiedy "ze  smutku pęknie im serce ".
Wiem, że są na Forum młode osoby, które może  dzieci nie mają, ale uwierzcie nam-być rodzicem to wielkie szczęście. 
Wpis może nie związany z tym topikiem, ale tak na gorąco chciałam się z Wami podzielić moimi myślami. 
A teraz radosna, przepełniona miłością do innych, mogę stawić czoło wszystkiemu  ,co dzisiaj mnie spotka. 
Świata nie uratuję, ale jeśli ktoś obcy odwzajemni moj uśmiech, to już ten świat wyda mi się trochę lepszy. 
Wieczorem czeka mnie spotkanie imieninowe "Januszowe" w gronie ludzi, których lubię i chętnie spędzam z nimi czas, bo wiem, że oni też szczerze cieszą się moją obecnością, a nie zapraszają mnie, bo tak wypada.
Dzień zaczął się pięknie sam z siebie, a moim zadaniem na dzisiaj jest się postarać, aby tak samo pięknie mijały kolejne jego godziny, czego i Wam życzę :serce::serce::serce:

Cała Gusia
23 listopada 2019 14:14 / 5 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Powiem tak, że dużo w tym racji co tutaj napisałaś. Ale i cierpliwość matki do dziecka też się czasami kończy i ja coś o tym wiem. Bolesne jest to dla mnie bo wiem coś na ten temat. A najgorsze jest to jak dziecko staje przeciwko matce z drugim rodzicem po rozwodzie. Ale to trudne sprawy i mogłabym długo o tym pisać lub gadać lecz nie na forum. A najgorsze jest to jeśli własną matka Cię nie rozumie tylko przeciwstawia wszystkich przeciwko Tobie. Są to bolesne dla mnie sprawy i chyba dużo czasu musi upłynąć żeby się to wszystko poukładało. :-)Dobrze, że córka jest za mną i staje za mną murem. :serce:

Dusiu, przykro mi bardzo i przytulam, bo co więcej mogę zrobić, w odpowiedzi na to, co Ciebie spotkało ?
I to jest coś, na co się wkurzam, o czym wczoraj pisałam-bezradność, nic nie można zrobić, żeby takie relacje zmienić. Piszesz o tym ,że cierpliwość matki czasami się kończy. Cierpliwość tak, ale czy miłość? Czy przestałaś kochać swojego syna? Czy przestałaś o nim myśleć, martwić się o niego, życzyć jemu jak najlepiej ? Myślę, że na każde z tych pytań ,jeśli się głębiej nad nimi zastanowisz, odpowiesz przecząco. 
Boleć będzie przez całe życie, ale ten ból będzie mniejszy i nauczysz się z nim żyć dopiero wtedy, kiedy nauczysz się wybaczać, kiedy wybaczysz nie tylko synowi, swojej mamie i swojemu ex, ale przede wszystkim, kiedy wybaczysz sobie. Bo miłość, do kogokolwiek  by była, to też wybaczenie. 
Coś się kończy i odchodzi,  żeby zrobić miejsce na coś nowego. 
Zobacz, jaką jesteś szczęsciarą, nie jesteś  sama, masz przy sobie kochającą  córkę ,nowego partnera, przy którym czujesz się bezpieczna, kochasz i jesteś kochana. 
Jest w Tobie jeszcze ból, ale jest też miłość, również do syna. Gdybyś jej w sobie nie miała, nie myślałabyś o nim i nie bolałoby  tak bardzo. 
Żebyś nie myślała, że łatwo mi gadać, bo nie przeżyłam tego co Ty, to powiem tak,masz rację, tego co Ty nie, ale swoje przeżyłam. Jak zauważyłaś pewnie, piszę często o dwójce moich dzieci, a mam ich troje. Nie jestem gotowa, żeby opowiadać tutaj o tym, niech Ci wystarczy, że od 10 lat mój najstarszy syn kontaktuje się ze  mną zaledwie  telefonicznie,  kilka razy w roku,kiedy jest daleko od swojej rodziny.
I wiesz co,ja wiem ile prawdy jest w przypowieści o synu marnotrawnym. Każdy sygnał od niego, to wielkie święto, nie musi mi mówić, że mnie kocha, nie musi mi składać pięknych życzeń, pytać jak się czuję, martwić się o mnie. Ale kiedy zadzwoni, jak gdyby nigdy nic, kiedy słyszę-cześć mama, co tam ?-To dla mnie najpiękniejsza melodia i dzielę się z bliskimi tą radosną wiadomością, że u niego wszystko dobrze. 
Dlatego pisząc o miłości matczynej, wiem o czym piszę. Kocham go tak samo bezwarunkowo, jak pozostałą dwójkę i gdyby było trzeba, życie za niego też bym oddała. Martwię się o niego bardziej niż o córkę czy drugiego syna, bo wiem, że im niczego  nie brakuje, ze sa szczęśliwi, a o nim nie wiem prawie nic. 
No, to sama jestem zaskoczona, że o tym tutaj piszę  Ale tak jak do kogoś tutaj wczoraj napisałam, wystarczy zacząć i poooszłooo 
Trzymaj się Dusia 
 
23 listopada 2019 14:31 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Dusiu, przykro mi bardzo i przytulam, bo co więcej mogę zrobić, w odpowiedzi na to, co Ciebie spotkało :przytul aniola:?
I to jest coś, na co się wkurzam, o czym wczoraj pisałam-bezradność, nic nie można zrobić, żeby takie relacje zmienić. Piszesz o tym ,że cierpliwość matki czasami się kończy. Cierpliwość tak, ale czy miłość? Czy przestałaś kochać swojego syna? Czy przestałaś o nim myśleć, martwić się o niego, życzyć jemu jak najlepiej ? Myślę, że na każde z tych pytań ,jeśli się głębiej nad nimi zastanowisz, odpowiesz przecząco. 
Boleć będzie przez całe życie, ale ten ból będzie mniejszy i nauczysz się z nim żyć dopiero wtedy, kiedy nauczysz się wybaczać, kiedy wybaczysz nie tylko synowi, swojej mamie i swojemu ex, ale przede wszystkim, kiedy wybaczysz sobie. Bo miłość, do kogokolwiek  by była, to też wybaczenie. 
Coś się kończy i odchodzi,  żeby zrobić miejsce na coś nowego. 
Zobacz, jaką jesteś szczęsciarą, nie jesteś  sama, masz przy sobie kochającą  córkę ,nowego partnera, przy którym czujesz się bezpieczna, kochasz i jesteś kochana. 
Jest w Tobie jeszcze ból, ale jest też miłość, również do syna. Gdybyś jej w sobie nie miała, nie myślałabyś o nim i nie bolałoby  tak bardzo. 
Żebyś nie myślała, że łatwo mi gadać, bo nie przeżyłam tego co Ty, to powiem tak,masz rację, tego co Ty nie, ale swoje przeżyłam. Jak zauważyłaś pewnie, piszę często o dwójce moich dzieci, a mam ich troje. Nie jestem gotowa, żeby opowiadać tutaj o tym, niech Ci wystarczy, że od 10 lat mój najstarszy syn kontaktuje się ze  mną zaledwie  telefonicznie,  kilka razy w roku,kiedy jest daleko od swojej rodziny.
I wiesz co,ja wiem ile prawdy jest w przypowieści o synu marnotrawnym. Każdy sygnał od niego, to wielkie święto, nie musi mi mówić, że mnie kocha, nie musi mi składać pięknych życzeń, pytać jak się czuję, martwić się o mnie. Ale kiedy zadzwoni, jak gdyby nigdy nic, kiedy słyszę-cześć mama, co tam ?-To dla mnie najpiękniejsza melodia i dzielę się z bliskimi tą radosną wiadomością, że u niego wszystko dobrze. 
Dlatego pisząc o miłości matczynej, wiem o czym piszę. Kocham go tak samo bezwarunkowo, jak pozostałą dwójkę i gdyby było trzeba, życie za niego też bym oddała. Martwię się o niego bardziej niż o córkę czy drugiego syna, bo wiem, że im niczego  nie brakuje, ze sa szczęśliwi, a o nim nie wiem prawie nic. 
No, to sama jestem zaskoczona, że o tym tutaj piszę  Ale tak jak do kogoś tutaj wczoraj napisałam, wystarczy zacząć i poooszłooo 
Trzymaj się Dusia :serce:
 

Tylko najgorzej jest tak, że były mąż zgotował minie i mojej córce takie piekło, że musoalysmy uciekać od niego ponad 100 km. Mieszkanie stoi puste a córka uczy się w bursie dalekooooo.... Od domu a jak zjeżdżamy to też wieledziesiat km od mojego "rodzimego" miasta. A żeby zobaczyć jak się na moje mieszkanie czy odwiedzić matkę lub moje rodzeństwo przyjeżdżam po kryjomu dosłownie ciemna noca  żeby broń Boże on nas nie zobaczył. 
23 listopada 2019 14:33 / 1 osobie podoba się ten post
Dusia1978

Tylko najgorzej jest tak, że były mąż zgotował minie i mojej córce takie piekło, że musoalysmy uciekać od niego ponad 100 km. Mieszkanie stoi puste a córka uczy się w bursie dalekooooo.... Od domu a jak zjeżdżamy to też wieledziesiat km od mojego "rodzimego" miasta. A żeby zobaczyć jak się na moje mieszkanie czy odwiedzić matkę lub moje rodzeństwo przyjeżdżam po kryjomu dosłownie ciemna noca  żeby broń Boże on nas nie zobaczył.