Dzisiaj pojechałam do lecznicy zwierząt ............ sama :-) . Nasze ukochane zwierze zostało w domu . Lekarz wypisał receptę na lek ( Sara ma anemię ) ktory ma poprawic jej kondycję - 3 ampułki x 210 zł . Złozylismy sie w domu dzieciaki dały połowe i my połowę . Cene napisałam teraz prawdziwą, ponieważ dzisiaj już zapłacilismy w aptece rachunek . Wiecie co sie dzieje w lecznicy ? kolejka długa i sporo czasy trzeba poświęcić, żeby doszło do wizyty . Co sie stało, że zwierzęta tak masowo chorują . Jak nie nerki, to trzustka albo zołądek . Rozmawiałam w właścicielami czworonogów, każdy praktycznie zapłakany i przejęty . Doszłam do wniosku, że dawno nie widziałam w jednym miejscu tylu wrazliwych ludzi . Wszysto jest bardzo drogie . Nie tylko lek i wizyta, ale również dieta jaką musimy teraz stosować i bezwzględnie przestrzegać . Cieszymy sie, że wraca do zdrowia . Idzie to bardzo powoli, ale jest nadzieja .