Życie po powrocie do Polski - temat Romany

08 września 2013 11:49
Annika -ale jakie fajne potem wspomnienia po takich pierepałkach:)Byliscie w największej pod względem powierzchni i najdłuzszej wsi w Polsce!I ciekawej turystycznie ale to nie w tym temacie!Butelkę po keczupie było na pamiątkę zostawić:):):)
08 września 2013 11:54 / 1 osobie podoba się ten post
Kasiu, ja myślałam, że znam troszeczkę lepiej Zawoje, tym bardziej, że urodziłam się w Makowie Podhalańskim, a wiele lat mieszkałam w Stryszawie, czyli w sąsiedniej wiosce
08 września 2013 11:57
Annika

Mój pobyt w Polsce trwał lekko ponad tydzień. Przez ten czas byliśmy kilka dni w górach. Po raz kolejny przekonałam się , że górale mają całkiem odrębne poczucie odległości :-). Zaczęło się od szukania zamówionej kwatery. Zapytaliśmy w pobliskim sklepie w Zawoi naszego "gospodarza". Zajechaliśmy pod wskazane miejsce, wyszedł pan, potwierdził, że dokładnie tak się nazywa, ale to nie u niego mieliśmy zarezerwowany pokoik, ale wg niego nic nie stało na przeszkodzie, bo on też może nam wynająć. Podziękowaliśmy grzecznie za chęci, ale odmówiliśmy. Pan wskazał nam właściwą drogę, ale stwierdził, że jest przynajmniej 3 panów o tym nazwisku i imieniu, bo tu wszyscy jak rodzina :-).
Na drugi dzień ten "nasz" gospodarz powiedział, że w okolicy jest piękny wodospad i to całkiem blisko, bo w odległości ok. 500 m. Po ok. 3 km. stwierdziliśmy, że coś nie jest w porządku, tym bardziej, że oddalaliśmy się od rzeki. W końcu powiedziałam, że idziemy w tym kierunku, gdzie słychać szum . Zobaczyliśmy "wodospad" miał jakieś pół metra wysokości :-). Oczywiście tą przepiękną atrakcję uwieńczyliśmy na zdjęciu :-). Pokazaliśmy ją gospodarzowi, a on powiedział, ze to nie ten wodospad, tamten jest całkiem blisko, ale może jednak nie w odległości tych 500 m, Powinniśmy iść dalej niż te pierwsze 3 km, które przeszliśmy za pierwszym razem.
Wieczorem zachciało nam się zrobić grill. Powiedziałam, że przydałby się ketchup. Siostrzeniec gospodarza powiedział, że zaprowadzi męża na skróty do pobliskiego sklepu. Po jakiejś godzinie dzwoni mąż i mówi, że już wraca... Poszli na skróty przez las i góry w jedną stronę jakieś 3.5 km. i później jeszcze droga powrotna znów przez las i góry . Ketchup kosztował niecałe 2 zł, dla nas był bardzo drogi, nie wiedziałam czy go otworzyć, czy postawić na honorowym miejscu i tylko zerkać :-).

Byłam w Zawoi dwa razy po kilka dni, fajne wspomnienia stamtąd mam i zdjęcia:)
08 września 2013 12:02
Annika

Kasiu, ja myślałam, że znam troszeczkę lepiej Zawoje, tym bardziej, że urodziłam się w Makowie Podhalańskim, a wiele lat mieszkałam w Stryszawie, czyli w sąsiedniej wiosce :-)

Ty z Makowa pochodzisz? Ja ostatnio tam do koleżanki jeździłam do domku w górach w Juszczynie, a w Makowie zakupy robiłyśmy.
08 września 2013 12:06
Urodziłam się w Makowie, bo w Suchej Beskidzkiej nie było jeszcze szpitala . Moja siostra mieszka w Juszczynie, ma stamtąd męża
08 września 2013 15:32
Jaki ten świat mały:)
20 września 2013 07:50
efka66

Jaki ten świat mały:)

To prawda :))))))))))))))
05 października 2013 22:04 / 2 osobom podoba się ten post
Mój malutki świat w Pl jest wspaniały, uśmiechnięty, pełen miłości Skrzatów, ich przytulasków, buziaków, nieustających sprzeczek i okrzyków : "MAMO!!!!!!!!!!!!" , zapracowanego Orła z uśmiechem wracającego do domu.
Rozpieszczam swoją rodzinkę szalejąc w kuchni.
Ale co najważniejsze staram się nie myśleć o niczym innym, zapominać o wszystkich kłopotach i innych pierdołach.
05 grudnia 2013 10:01 / 4 osobom podoba się ten post
Napisze Wam jak wygląda mój pobyt w PL, wierszykiem a właściwie częścią wierszyka.

Ach jak ja lubię niedzielę
łóżko sobie na dłużej ścielę
leżę w nim na boku i na wznak
oooooo ! taaaak !
cisza wtedy panuje błoga
to mojej duszy zapomoga
do pracy iść nie muszę
więc powiększam swoją tuszę .....

05 grudnia 2013 10:13
Mycha dokładnie tak jest ,jak w wierszyku .
A tusza powiększa się w bardzo szybkim tempie ,ale co tam na wyjeździe sama spadnie.
05 grudnia 2013 10:41 / 1 osobie podoba się ten post
czesik

Mycha dokładnie tak jest ,jak w wierszyku .
A tusza powiększa się w bardzo szybkim tempie ,ale co tam na wyjeździe sama spadnie.

A u mnie odwrotnie,tusza powiekasza sie na wyjezdzie,badac w domu chudne:)
05 grudnia 2013 14:42 / 1 osobie podoba się ten post
hogata76

A u mnie odwrotnie,tusza powiekasza sie na wyjezdzie,badac w domu chudne:)

To u Ciebie jest dokładnie tak jak u mnie :):):)
05 grudnia 2013 14:44 / 1 osobie podoba się ten post
bieta

To u Ciebie jest dokładnie tak jak u mnie :):):)

Dziewczyny,ze mna jest tak samo!
05 grudnia 2013 14:45
kruszynka1964 - witaj w klubie, hehe.....
05 grudnia 2013 15:46
hogata76

A u mnie odwrotnie,tusza powiekasza sie na wyjezdzie,badac w domu chudne:)

Mam tak samo. Chudnę w domu. Po tygodniu odsypiania i lekkiego przestawiania rzeczy z kąta w kąt, zaczynam mieć turbo power, bo uświadamiam sobie, że za moment znowu wyjeżdżam. Wracam do DE przynajmniej 3 kg lżejsza :)