Tak mi się już momentami "nudzi" i smuci że nie raz wspominam zabawne sytuacje że "szteli".Parę ich było :np.ta akurat tragikomiczna -jak na środku skrzyżowania przed światłami wpadłam rowerem do małego rowu..kierowcy tylko zrobili oczy..i spytali "alles ok?"A ja się otrzepalam,rower podniosłam, pojechałam dalej, zaróżowiona od emocjii

Albo jak opowiadałam synowi pdp.ze mąż mojej kuzynki (niemiec)też ma tak jak Pan na imię Thorsten.A że pan miał łysinę czolową i do tego był to świński blond więc trudno nie dało się zauważyć..On spytał czy Thorsten ohne H ?(ja zrozumiałam" czy też bez włosów " i odpowiedziałam że "jak pamiętam to miał włosy"? nie wiedząc że jest też Torsten bez H.Dobrze że było ciemno, a ja siedziałam z tyłu w samochodzie...bo chyba bym sobie głowę włożyła między kolana

Teraz nawet myślę że ok, bo on ma bardzo nos do góry, zarozumiały typ i traktuje innych z wyższością.A tu taka polka...
