Mój dziadzio je wszystko, nie przeczę, że to niedobrze.
Powinien mieć dietę bo później goni go do toalety, ale co ja mogę?
Słono, tłusto, dużo mięsa to jego ulubione klimaty.
Nie przestawiam jego przyzwyczajeń, nie chcę mieć na pieńku.
Mój dziadzio je wszystko, nie przeczę, że to niedobrze.
Powinien mieć dietę bo później goni go do toalety, ale co ja mogę?
Słono, tłusto, dużo mięsa to jego ulubione klimaty.
Nie przestawiam jego przyzwyczajeń, nie chcę mieć na pieńku.
Jestem u ludzi, u ktorych nie gromadzi sie tonami jedzenia. Sa niewielkie zapasy w spizarni ale bez przesadyzmu. Jak olej czy cukier sie konczy babcia kaze kupic po 3-4 sztuki. Tutaj idzie sporo makaronow i zawsze jest po 2 kazdego formatu. Jedynie co tutaj jest zgromadzone w wielkich ilosciach i stoi w piwnicy to alkohol. Sama robiac porzadek bo szukalam prostokatnej blaszki do ciasta zliczylam okolo ( i tutaj nie przesadzam) 120 butelek roznego rodzaju alkoholu-wino, szampany, wodka, likiery, sliwowica, itp. Zycia by mi chyba nie starczylo aby to wszystko skonsumowac. A tak to trafilam do ludzi, ktorzy dali mi "wolna reke" w kuchni. Czasami talko konsultuje sie z babcia co mam ugotowac na obiad. Jak mowie babci, ze duzo wydalam pieniedzy na to czy tamto babcia mowi, ze wszystko jest drogie i geldy to nie problem.
No zartem to moge napisac,ze starczy na 120 dni :smiech2:
U mnie to by zycia zabraklo zeby to wypic bo ja nie pije alkoholu. :szampan3:
No zartem to moge napisac,ze starczy na 120 dni :smiech2:
Zalezy komu.Kiedys moja zmienniczka w 4 dni wypila 13 butelek wina.W koncowce lozko bylo za wysokie i spala na podlodze.:randka2:
To jak się opiekowała Pdp?
I mam pytanie. Jeśli np. mąż podopiecznej wieczorem wam zaproponowałby lampkę wina, to wypiłybyście? Poprzednio tak miałam. Teraz, moja była już zmienniczka mówi, że on częściej pije, sytuacje robi się niezbyt fajna. Tutaj babcia nie pije, choć w piwnicy sporo butelek stoi. Może to męża zapasy. I tak pewnie sobie długo będzie stało, terminu ważności nie ma:-)
Zalezy komu.Kiedys moja zmienniczka w 4 dni wypila 13 butelek wina.W koncowce lozko bylo za wysokie i spala na podlodze.:randka2:
Mysmy dzisiaj pili po lampce wina do obiadu ale to tak od swieta, a jedna lampka jeszcze nikomu nie zaszkodzila. Co do czestego picia to nie jestem za tym,nie wiadomo co moze rodzina pomyslec no chyba,ze sie jezdzi do rodziny dlugo i ludzie sie znaja,ufaja sobie i wiedza,ze od czasu do czasu moga sobie cos wypic tak bez okazji dla przykladu wieczorem tylko to nie moze wplywac na prace.
To jak się opiekowała Pdp?
I mam pytanie. Jeśli np. mąż podopiecznej wieczorem wam zaproponowałby lampkę wina, to wypiłybyście? Poprzednio tak miałam. Teraz, moja była już zmienniczka mówi, że on częściej pije, sytuacje robi się niezbyt fajna. Tutaj babcia nie pije, choć w piwnicy sporo butelek stoi. Może to męża zapasy. I tak pewnie sobie długo będzie stało, terminu ważności nie ma:-)
Aa idz przeca to by konia powalilo :smiech2:
Babcia mieszkala na gorze,a my na dole.Kobiecina przez te dni nawet nie dotarla na gore.Ale nie pila bylejak,w WC byly pozostawione przez nia krysztalowe kieliszki.Moc byla z nia caly czas.Szkoda,ze moj urlop skonczyl sie szybciej niz planowalam.
W głowie się nie mieści! Jak niektórzy są nieodpowiedzialni, później trzeba czytać, że Polki piją w pracy.
Trzeba się za nie wstydzić.