Może podręczna składana patelnia żeliwna?:-)
Może podręczna składana patelnia żeliwna?:-)
Rety ty masz pomysł...tylko to az do kuchni trzeba isc... . ja piloty od tv rozwalalam na glowie. :lol1:
Ona nie ma być w kuchni ona ma być pod ręką czyli przy doopie:lol3:
Wiek zmienniczek jest mi całkowicie obojętny ale zachowanie już nie ....
Nie sądziłam , że ten grzaniec będzie tak prędko? :lol2: Tak nie trzeba- ale trzeba rozmawiać- po linii prostej nie w promieniu iluś tam km.
Ano ale odnosimy sie tu do watku Puni" ktora podniosla watek mlodych zmienniczek... Mi tez. Ludzie są różni poprostu i mozna tez byc asertywnym milym czlekiem hehe z wlaasnym innym odmiennym zupelnie zdaniem:-)))
Zartowalam , nie jestem za takim wyjasnianiem roznicy zdan . Nikogo tez nie pouczam i nie dyryguje . Najwyzej zapytam ktory to wyjazd i sie ulatniam .Nie trafilam na nowicjuszke .Sama tez pojechalam jako zielona :-) i smialo moge napisac , ze taka sytuacja jest najlepsza .Trza sie do roboty zabrac a nie na gotowe czekac .
Dla mnie też wiek zmienniczki nie ma znaczenia , ważniejszy jest charakter,zmieniałam już różne i złośliwe też,ja i tak później po swojemu rozpoznawałam otoczenie, każdy człowiek jest inny :-) ale nie lubię takich co to wychodzą przed orkiestrę :zaskoczenie1:
Napiszę tak...żeby niepotrzebnie się nie stresować , co tam ta zmienniczka nawywijała- róbmy po prostu co do nas należy, niezależnie od tego co zmiana robi. To mnie nie interesuje w ogole. Będąc na urlopie nie wtrącam się, nie dzwonię. Ba...nawet się zmieniając , to jeżeli nie ma jakichś bieżących spraw, które trzeba przekazać, to o pracy nie rozmawiamy w ogóle. Lepiej przy kawce, czy lampce wina pogadać.
Powiem Ci że zgadzam się z Tobą w 100%w tej kwestii. Jako skoczek staram się zawsze wstrzelic:smiech3: w zaplanowany przez stała zmienniczke plan działania. Aczkolwiek zdarzyło mi się nie tak dawno że nie mogłam zaakceptować zastanego stanu rzeczy że względu że te czynności które ona robiła , ja stanowczo odmówiłam. Nie ze nie chce ale nie należą one do mojego zakresu czynności. Na zleceniu nigdy nie wydzwaniam do stałej i nie wypytuje o to czy tamto. Każda pracuje wg swojego schematu.
Wychodze z założenia że jeśli ktoś sobie wypracował stele przez parę miesięcy to niech mu tak zostanie. Ja się dostosowuje
Anka, każdy odpowiada sam za siebie. Nie możemy wykonywać pewnych czynności nie bez kozery. Albo nie mamy do tego uprawnień, albo przekraczają znacznie ramy ujęte w umowie. Tego trzeba się trzymać . I działać.
Inną sprawą jest, jak się narzeka na to czy tamto, a niczego się nie zmienia i narzeka na cały wszechświat :-)
Święte słowa :aniolki:. ..kazdy odpowiada sam za siebie...
Tylko wiesz jak to jest z PDP albo ich rodzinami , od razu pytania dlaczego?? i że poprzedniczka robiła to czy tamto.
Nie lubię takich sytuacji