Czy ktoś wie, gdzie podziewa się wątek o oglądaniu tv polskiej w w De, w necie ??? Bezkarnie rzecz jasna....bo tak pochowane, zakopane i przysypane jakimiś pierdoletami, że zaraz mnie szlag trafi :nerwowa1:
Czy ktoś wie, gdzie podziewa się wątek o oglądaniu tv polskiej w w De, w necie ??? Bezkarnie rzecz jasna....bo tak pochowane, zakopane i przysypane jakimiś pierdoletami, że zaraz mnie szlag trafi :nerwowa1:
Wczoraj to nawet mi się nie chciało o tym pisać ale to nie był dobry dzień dla mnie i Pdp.Poranne mycie i ubieranie ( wszystko w łóżku) jakoś udało mi się ogarnąć, aczkolwiek było ciężko,ale wiem dlaczego ,teraz.Po porannych ablucjach,już w kuchni,przed podaniem leków i śniadaniem,Pdp zesztywniałe na amen, włącznie ze szczękościskiem.Zadzwoniłam po córkę,przyjechała ekspresowo i...udało nam się przetransportować do pokoju dziennego i usadowić wygodnie na kanapie, oczywiście bez żadnych leków ,o śniadaniu nie mówiąc.Córka popłakała sobie i wyjaśniła mi ,że lekarz ją już uprzedzał,że do takich sytuacji w pewnym momencie dojdzie i będą się one powtarzały z różną częstotliwością i czasem.Mam nic nie robić i czekać."Puściło" ją tak mniej więcej po 1,5 godzinie ,zwieracze też puściły ( tylko te "łagodne") a więc, oddolne przebieranie, dobrze,że kanapa solidnie zabezpieczona.Obiad nawet zjadła bez większych sensacji,ale słaba jak diabli.Tak więc wygląda bardzo zaawansowany Parkinson,do którego więcej nie pojadę.Jutro przybywa zmienniczka więc damy radę.
Czy ktoś wie, gdzie podziewa się wątek o oglądaniu tv polskiej w w De, w necie ??? Bezkarnie rzecz jasna....bo tak pochowane, zakopane i przysypane jakimiś pierdoletami, że zaraz mnie szlag trafi :nerwowa1:
Leczony Parkinson jest do zniesienia. Córka nie chce leczyć babci?
Leczony Parkinson jest do zniesienia. Córka nie chce leczyć babci?
Czyli od Parkinsona i Alzheimera uchowaj mnie Panie....
Dobrze wiedzieć bo nie miałam do tej pory styczności z takimi pacjentami.
Miałam dwa razy do czynienia z Parkinsonem, w tym o jeden raz za dużo. Jest prawie dobrze, pod kontrolą i następuje tąpnięcie. Chodzący pacjent kładzie się wieczorem do łóżka i rano wykonujesz swoje obowiązki z kimś innym. Dobrze jak się zorientujesz szybko, gorzej jeżeli tak jak ja ściągniesz delikwenta z łóżka. Wtedy jest przechlapane. Cokolwiek zrobisz (a coś trzeba zrobić, bo stoicie w uścisku) to boli. Ja sobie nadwyrężyłam bark ponad dwa lata temu i do dziś mi to dokucza mniej lub bardziej. Parkinson trafił na moją prywatną czarną listę.
Słonko,Ona choruje od 10 lat, oczywiście,że jest leczony,ale posuwał się w tempie ekspresowym.Są leki, gimnastyka,w sierpniu była na rehabilitacji i dalej postępuje.Niestety.
Miałam dwa razy do czynienia z Parkinsonem, w tym o jeden raz za dużo. Jest prawie dobrze, pod kontrolą i następuje tąpnięcie. Chodzący pacjent kładzie się wieczorem do łóżka i rano wykonujesz swoje obowiązki z kimś innym. Dobrze jak się zorientujesz szybko, gorzej jeżeli tak jak ja ściągniesz delikwenta z łóżka. Wtedy jest przechlapane. Cokolwiek zrobisz (a coś trzeba zrobić, bo stoicie w uścisku) to boli. Ja sobie nadwyrężyłam bark ponad dwa lata temu i do dziś mi to dokucza mniej lub bardziej. Parkinson trafił na moją prywatną czarną listę.
Miałam dwa razy do czynienia z Parkinsonem, w tym o jeden raz za dużo. Jest prawie dobrze, pod kontrolą i następuje tąpnięcie. Chodzący pacjent kładzie się wieczorem do łóżka i rano wykonujesz swoje obowiązki z kimś innym. Dobrze jak się zorientujesz szybko, gorzej jeżeli tak jak ja ściągniesz delikwenta z łóżka. Wtedy jest przechlapane. Cokolwiek zrobisz (a coś trzeba zrobić, bo stoicie w uścisku) to boli. Ja sobie nadwyrężyłam bark ponad dwa lata temu i do dziś mi to dokucza mniej lub bardziej. Parkinson trafił na moją prywatną czarną listę.
Moich dwóch pdp z Parkinsonem nie miało takich niespodzianek. Kobieta od ponad 20 lat cierpiała na Parkinsona,ale chyba tę lżejszą wersję,bo oprócz niekontrolowanych ruchów ,nie zdażały się zastoje/zakleszczenia. Pan z Parkinsonem i zaawansowaną demencją,również nie miał takich sytuacj,za to miał problem z usiedzeniem w jednym miejscu.
Gdybym jednak miała wybierać wolałabym kogoś z Parkinsonem niż Al.
Ja już się nie zastanawiam, ja wiem że oni nie dopuszczają do kaca będac stale na rauszu ... A przy drogach szybkiego ruchu to w Polsce nie znajdziesz tylu pustych "małpek" (tak ponoć nazywają się małe butelki z alkoholem) co w Niemczech. Nie wiem, czy ja nie mam jakies fobii, ale ja to tam wszędzie widzę... :-)