U mnie poza dyżurem też sobota mija leniwie. Po obiedzie miałam nawet plany uciąć drzemkę, ale odpowiedni czas przegapiłam na czytadłach. Teraz już nie ma sensu, muszę tylko się zmobilizować i około 22.00 iść spć, bo jutro znowu pobudka po 5.00.
U mnie poza dyżurem też sobota mija leniwie. Po obiedzie miałam nawet plany uciąć drzemkę, ale odpowiedni czas przegapiłam na czytadłach. Teraz już nie ma sensu, muszę tylko się zmobilizować i około 22.00 iść spć, bo jutro znowu pobudka po 5.00.
Córka zaaplikowała babci dubeltową dawkę tabletek nasennych i tym prostym sposobem udało mi się przespać całą noc.Myślałam, że rano pampers będzie pełen , a tu nic, sucho. Babcia jak gdyby nigdy nic wesolutka jak szczygiełek oczywiście nie pamięta wczorajszego dnia...Co mi nerwów napsuła, to moje, zobaczymy dalej.Miłego dzionka :)
Dzieki, że minął. Jakos dotrwałam do 19-tej ( prawie) . Podopieczna spi . A ja lete i sie przelete:lol2:
Plan na dzisiejszy dzień wykonany- odwiedziny u Klary (wcześniejsza pdp.), u Maliny w szpitalu (mówi, że jutro wychodzi), byłam na otwarciu wystawy w Muzeum Srebra, weszłam na wieżę otwieraną w niedziele. I po 20 km w nogach (połowa rowerem, połowa pieszo) siedzę w domu... Super
To i schudnę, wiesz że ja uprawim regularnie dietę cud:yeah:
a czemu nie przemierzyłaś całej drogi rowerem?
Jaka to dieta? Ja lubię miód, nawet zabieram ze sobą 1 słoik do Niemiec.
Smaruję kanapki, dodaję do herbaty. Regularnie mąż kupuje od pszczelarza.
Bo większość drogi jest pod górę- do szpitala, a spory kawałek tak ostro, że nie ma mowy o zjeżdżaniu rowerem, nawet prowadzić byłoby ciężko (z powrotem). Za to widok mieszkańcy tej ulicy mają przepiękny... Jest dłuższa droga, ale i tak pod górę. Można było jechać ten kawałek autobusem (od miejsca zamieszkania do szpitala nie ma bezpośredniego połączenia), ale ja lubię chodzić. Pogoda ładna, widoki też, zdrowie dopisuje, to czemu nie? Na mapie sprawdziłam- długość pół km (ten ostry kawałek) i 76 m pod górę mocno pozakręcany, i dalej 2,5 też bez jednego prostego kawałka. Jedynie w mieście płasko. To nie na moje nogi... Zostawiam rower z jednej strony starówki i reszta pieszo. Jeździć tam też mi się nie chce, bo uliczki wąskie, sporo ludzi, samochody.
A to rozumiem. Te niemieckie górki są trudne na rowerowe wycieczki. Tak mi się składa, że ciągle trafiam do takich pagórkowatych miejsc, więc wiem o czym piszesz.