Kochana, zaraz to opiszę. Pracuje nas 2 osoby na nocny dyżur. Wykfalifikowana Pfleger i Hilspfleger. Co 2 godziny robimy obchód. Między obchodem o 22.00, a północą, ja robię dezynfekcję wózków inwalidzkich i sprzętu w brudowniku, a koleżanka pucuje wszystko w dyżurce i to co jest zwiazane z podawaniem leków. Od 1.00 do 4. mamy nieco luzu, ale musimy biegać na wezwania dzwonkowe. Mamy parę osób, które notorycznie nadużywają dzwonków, ale reagować musimy. Jest różnie, raz mniej, raz więcej. Poza tym zawsze coś tam się dzieje, na co trzeba reagować, np. demencyjny pan robi sobie z nocy dzień, albo ktoś zabrudzi łazienkę, albo ktoś się wywali, itd, itp. U nas nie faszeruje się staruszków nadmiernie otępiennymi środkami. Melperony są stosowane tylko w bardzo skromnym i niezbednym wymiarze. Przy ostatnim obchodzie o 4.00 zakładamy pończochy / bandaże uciskowe, przebieramy kogo trzeba i mamy 4 pensjonariuszy (leżaków), których około 5.00 myjemy i ubieramy do dziennego życia. Do tego jeszcze dokumentacja i nocka się kończy.